Po wczorajszej podwójnej randce, ciągle dręczyła mnie myśl o Max, i traciłem powoli nadzieję, na przetrwanie mojego i Lucasa związku iż on i Max są ze sobą bliżej i znają się dłużej.
Między nami też nie jest zbyt kolorowo, odkąd pogodziłem się z Mike'm, jest na mnie obrażony, i nie jest u nas już tak jak dawniej.***
-Will, masz gościa!- Krzyknęła do mnie moja mama, a ja niechętnie wygrzebałem się z łóżka, ruszając w stronę drzwi.
-Cześć Will, mogę wejść?- Powiedział Lucas.
-Pewnie- Powiedziałem z niepewnością na twarzy, mając w głowie jeden scenariusz,
Lucas chce ze mną zerwać.
Ruszyliśmy do pokoju, a ja zamknąłem za chłopakiem drzwi.-To w jakiej sprawie przychodzisz?- Spytałem, próbując wygonić wszystkie myśli w mojej głowie, ponieważ łzy już powoli napływały mi do oczu.
-Ja chciałem przeprosić, nasza wczorajsza randka, miała być super, mieliśmy fajnie spędzić czas, a ja jak zawsze wszystko popsułem swoją zazdrością.-Zazdrością? Nie Lucas między mną a Mike'm, nic się nie dzieje- Powiedziałem.
-Trzymaliście się za rękę w kinie- Powiedział ze łzami w oczach.
-Po pierwsze to on mnie złapał, bo pomylił mnie z Max- Powiedziałem chłopakowi.
-Uwierzyłeś w to? Will nawet jeśli ty nic do niego nie czujesz, to on wręcz przeciwnie- Powiedział chłopak a mnie zamurowało, powoli wierząc w to co mówi.
-Ja chce tylko ciebie, między nami nigdy nic sie nie wydarzy, nie musisz się martwić- Próbowałem udowodnić Lucasowi, że między mną a Mike'm, nic się nie dzieje.
-Will ja wiem co widziałem- Powiedział chłopak wstając z łóżka.-Gdzie idziesz?- Spytałem chłopaka.
-Muszę iść nie mam zbyt dużo czasu, chciałem po prostu pogadać- Powiedział i ruszył a stronę wyjścia.
-Rozumiem, odprowadzić cię?- Spytałem.
-Nie, dzięki- Chłopak uśmiechnął się i wyszedł z domu.Po naszej rozmowie, czułem się dziwnie mając z tyłu głowy, że to co mówi Lucas może być prawdą, ale jak najszybciej chciałem sobie udowodnić, że tak nie jest.
Jestem szczęśliwy w związku z Lucasem, ale mam wątpliwości co do jego zachowania.
Zachowuje się jakby coś ukrywał, a więc postanowiłem wkroczyć do akcji i wraz z pomocą Mike'a, sprawdzić czym się zajmuje.***
-To głupi pomysł- Powiedział Mike po wysłuchaniu mojego planu.
-Proszę pomóż mi!- Nalegałem.
-Chcesz go śledzić, a jak nas zauważy to będziemy mieć przerąbane- Mówił chłopak, lecz po długiej chwili starania, udało mi się przekonać chłopaka do pomocy w wykonaniu mojego planu.Poczekaliśmy do godziny 17, kiedy najprawdopodobniej będzie w domu bądź będzie dopiero wracał.
Aby mieć pewność zdecydowałem się zadzwonić i spytać gdzie jest.-Hej, masz czas?- Zadzwoniłem do chłopaka.
-Nie za bardzo, a co?- Spytał.
-No nic tylko chciałem wiedzieć gdzie jesteś, bo się martwię- Wymawiając te słowa, spojrzałem na Mike'a, który przewrócił oczami.
-W domu, ale serio nie mam czasu, pa- Powiedział i rozłączył się.-Czyli jest w domu- Uśmiechnąłem się, i spojrzałem na Mike'a.
Poszliśmy się przebrać w ciemne ciuchy, i wkroczyliśmy do akcji.
Lucas nie mieszkał daleko, więc droga pod jego dom nie zajęła nam długo.
W jego domu, jest okno przez które widać cały salon, gdzie Lucas najczęściej przebywa.
Wraz z Mike'm, 10 po 17.00 ruszyliśmy w stronę domu Lucasa, z tego co wiem jego rodzice nie są w domu, bo zawsze pracują do późna.***
Chowając się w krzakach tuż przy domu Lucasa, szepnąłem do chłopaka.-Rób to co ja, nie może cię zobaczyć.
-Dobrze szefie- Zaśmiał się chłopak, a ja przewróciłem oczami idąc w stronę okna.
Machnąłem do Mike'a ręką, a ten ruszył za mną.
-Dobra, teraz sprawdzę czy ktoś tam w ogóle jest- Powiedziałem do chłopaka, lekko wychylając głowę.
W salonie nikogo nie było, ale dom nie był pusty.
Były zapalone światła.
-Nikogo nie ma, to idziemy- Powiedział chłopak.
-Poczekaj, może zaraz ktoś przyjdzie.
-Nie wydaję mi się- Powiedział chłopak.Wpatrywaliśmy się w okno, jak idioci przez jakieś 10 minut.
-Dobra Will idziemy, pewnie siedzi na górze- Powiedział chłopak czołgając się z powrotem do krzaków.
Kiedy też miałem rezygnować, kątem oka zobaczyłem sylwetkę człowieka.
-Mike chodź!- Szepnąłem do chłopaka, a ten zrobił tak jak mówiłem.
Widziałem przez okno Lucasa, rozmawiającego z kimś ale nie widziałem niestety z kim.
Niedługą chwilę później Lucas ruszył w stronę kanapy, a za nim Max.
Schowaliśmy głowy, aby uniknąć przyłapania.
-Max?- Powiedziałem, patrząc na Mike'a.
Wracając wzrokiem na salon Lucasa, żałowałem swojej decyzji, widząc ich dwójkę wzajemnie obdarowujących się czułymi pocałunkami.-Will, tak mi przykro- Powiedział Mike, a ja ignorując jego słowa ruszyłem w stronę krzaków, a chłopak podszedł za mną.
-Ja nie mogę w to uwierzyć, jeszcze dzisiaj, podczas naszej rozmowy mówił tak jakbym coś dla niego znaczył- Powiedziałem, a łzy napłynęły mi do oczu.
-Jakiej rozmowy?- Spytał chłopak.
-Nie istotne- Powiedziałem przecierając łzy.
-A właśnie że istotne- Nalegał Mike.
-Dobra, gadaliśmy o tobie, zadowolony?- Powiedziałem powoli wychodząc z krzaków.
-O mnie?- Spytał zaciekawiony.
-Tak o tobie, Lucas gadał coś że się we mnie zakochałeś, same bzdury- Odpowiedziałem chłopakowi.
-A okej..- Odparł.
-Lepiej już chodźmy- Powiedziałem ruszając w stronę domu.
-Zostać z tobą?- Spytał mnie Mike.
-Nie dzięki, wracaj już do domu- Powiedziałem.Ja i Mike rozeszliśmy się, do swoich domów.
Nie mogłem powstrzymać płaczu, mimo tego że spodziewałem się tego wszystkiego.
Lucas zachowywał się dziwnie, i było to oczywiste, lecz nadal starałem się zatrzymać w sobie cząstkę zaufania do już mojego byłego chłopaka.
CZYTASZ
Your enemy ~ byler ~
RomansaWill zawsze był gnębiony przez swoją orientację gdy poszedł do szkoły średniej, mało co się zmieniło. Starsi koledzy mu dokuczali, lecz jeden z nich okazał się być inny