朱羽 (あげは)
Promienie zachodzącego słońca wpadały nieśmiało do sali wypełnionej ludźmi i ich cieniami. Zgrupowani przy kilkunastu stołach, rozmawiali głośno na najróżniejsze tematy. Mieli na sobie ubrania z czystego jedwabiu, lecz zdaniem Sumie, nie dbali o nie jakoś szczególnie. Odwróciła wzrok z dezaprobatą, gdy zauważyła pobrudzone ramenem ubranie jednego ze swoich towarzyszy. Była na tyle miła, by nie wytykać innym błędów.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z faktu, że jedno z miejsc przy stole było puste. Zastanawiała się, czy to już pora na zniknięcia gości. Rozglądała się bacznie po pomieszczeniu, lecz nie dostrzegła nikogo ważnego, a przynajmniej nikogo takiego, na kim mogłaby zawiesić oko na więcej niż ułamek sekundy.
Udało jej się powstrzymać przed głośnym westchnięciem, poinformowaniem towarzyszy rozmowy o rozczarowaniu ich obecnością.
— Więc, Ageha-chan, co zamierzasz dzisiaj robić? — spytał człowiek, który pobrudził się rosołem.
Dziewczyna musiała trenować, chociaż wcale nie lubiła tego robić. Jednak, czy tego chciała, czy nie, była kunoichi i codzienne ćwiczenia były od niej wymagane, tak samo jak „wygodne" kłamstwa, których nienawidziła jeszcze bardziej.
— Będę przechadzać się po ogrodach. Jak zwykle. — Spojrzała w dół na porcelanowy kubek herbaty, który trzymała teraz w dłoniach.
— Zamierzasz do nas dołączyć?
— Tak — odpowiedziała, przedłużając sylabę i mrużąc oczy w niezadowoleniu.
Rozmówca zrozumiał i nie pytał więcej. Nie miałby nawet ku temu okazji, bowiem cel Sumie wstał z miejsca i kierował się w stronę wyjścia.
— Wybaczcie mi.
*
Przemknęła przez ogród, zsunąwszy ze stóp drewniane sandały, i udała się w stronę tej części pałacu, w której rezydowali goście.
Marzyła tylko o tym, by jak najszybciej dowiedzieć się, w którym pokoju zatrzymał się jej cel, a potem wrócić do swoich spraw.
Kąpiel po treningu z shurikenami? Tylko na to czekała. Jednak wymuszony spacer za niewygodnym człowiekiem odsuwał jej plany w czasie.
Nie miała go zabijać. Miała jedynie zdobyć jego korespondencję. Jej zleceniodawca uważał tę sprawę za poważną, jednak Sumie nie mogła powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Poważne sprawy nadal ją bawiły.
Skręciła w boczny korytarz i puściła podwinięty materiał czerwonego kimono, który jeszcze przed chwilą utrudniał jej przemieszczanie się.
Wyjrzała zza ściany i dostrzegła to, co chciała dostrzec.
„Bingo!"
Drzwi trzasnęły, lecz nie mogła tego zobaczyć. Nim zdążyła zdać sobie sprawę z obecności człowieka za jej plecami, który zasłonił jej oczy.
„Co?" Zastygła w bezruchu. Nie rozumiała, co się działo.
— Zgadnij, kto to. — Usłyszała wesoły, męski głos.
Choć poczuła ulgę, nie raczyła mu odpowiedzieć. Nie z braku taktu, czy z chęci bycia miłą, lecz dlatego, że miała w głowie pustkę. Nikt nie przychodził jej na myśl. Zupełnie nikt.
— Nie wiem — odpowiedziała zgodnie z prawdą, uśmiechając się z zażenowania swoim położeniem, jednak wbrew jej oczekiwaniu, mężczyzna jej nie puścił.

CZYTASZ
Burzowy Lis | 嵐の狐 | Naruto Fanfiction
FanfictionCiepłe popołudnie odeszło do historii. Zerwał się zimny, porywisty wiatr. Przyszła ulewa. Pranie całkiem przemokło. Lisica bała się burzy. Mimo to patrzyła na rozżarzone niebo. Gdzieś tam, daleko, czaiła się przyszłość. Era walczących państw. Władcy...