Ze skrajności w skrajność

27 3 0
                                    

極限から極限まで (きょくげんからきょくげんまで, Kyōkugen kara Kyōkugen made)

Nazajutrz wszyscy Uchiha zebrali się przy kamiennej tablicy.

  Sumie poszukiwała wzrokiem Toshiego, jednak znalazła jedynie Hikaku. Czyżby Madara zlecił mu jej obserwację? Nie mogła jednoznacznie tego stwierdzić, ale nie mogła też takiej opcji wykluczyć.

  — Hikaku-san?

  — Ah, to ty, Sumie. O co chodzi?

  — O nic. — Jej oczy mówiły co innego. Czy „Ach, to ty..." było szczere? Czy może wręcz przeciwnie?  — Widziałeś może Toshiego?

  Rozejrzał się.

  — Siedzi z przodu.

  Podziękowała, chociaż poczuła ukłucie zazdrości. Przypomniało jej to o wczoraj.

  Chociaż mówiono jej, że była wysoka jak na swój wiek, nadal była znacznie niższa od ludzi wokół. Senju, którzy próbowali ją złapać, również byli wyżsi. Wyżsi niż Uchiha.

  Nawet tamta czerwonowłosa kobieta była niewiele niższa od Izuny.

  — Hm...

  — Coś się stało?

  — Nieważne. — Skrzywiła się, zirytowana wypływającymi na powierzchnię emocjami. — Niech zaczną wreszcie mówić. Nudzę się...

  Zwiesiła wzrok.

  Nie wiedziała, jak zagospodarować czas oczekiwania. Matka pomogła jej wyjąć drzazgi z palców wczoraj, więc nie miała czym się zająć. Włosy miała związane, więc nie mogła się nimi bawić. Paznokci bała się w ogóle dotykać w obawie, że jeszcze bardziej je uszkodzi. Natomiast, gdyby zaczęła wystukiwać rytm palcami, ludzie wokół spoglądaliby na nią krzywo.

  Chwyciła się ostatniej deski ratunku:

  — Jak się masz, Hikaku-san?

  — W porządku — odpowiedział po dłuższej chwili, chociaż wyglądał na chorego. Sumie nie ciągnęła dalej rozmowy o uczuciach.

  — Co myślisz o tym wszystkim?

  — O czym?

  Nie zdążyła mu odpowiedzieć, gdyż przemówił Madara. To jego naprawdę chciała wysłuchać. Najwyraźniej pozostali Uchiha również, bowiem wszystkie szepty ucichły.

  — Wczorajszej nocy zabiłem szpiega Senju — powiedział swoim monotonnym głosem. — To była Uchiha Naoko. — Wyciągnął z rękawa zwój. — Sumie wykradła to wczoraj Senju.

  Dziewczyna uśmiechnęła się z dumą, dostrzegając ciekawskie spojrzenia.

  — Na podstawie zdobień, jakie posiadał, oraz charakteru pisma, możemy z całą pewnością stwierdzić, że zwój należał do Naoko... Jednak zanim osądzicie ją pochopnie... — Zwinął zwój. — Wysłuchajcie moich słów. Czy nam się to podoba, czy nie, Uchiha Naoko i Uchiha Haruna są ofiarami naszego klanu...

  Sumie uśmiechnęła się smutno, gotowa się z nim zgodzić, jednak inni zdawali się nie podchodzić do jego słów z taką samą pokorą.

  — Nonsens! — Sumie nie rozpoznała tego głosu. — O czym ty w ogóle mówisz, dzieciaku?

  Dwudziestodwuletni dzieciak kontynuował.

  — Gdyby nie śmierć Haruny, Naoko nie zdradziłaby klanu... Owszem, Haruna przebudziła Sharingana w młodym wieku, co jest uważane za oznakę geniuszu, jednak nikomu nie przyszło na myśl, by sprawdzić jej umiejętności, zanim wyśle się ją na pole bitwy. Nikomu... — Rozejrzał się po sali osądzającym wzrokiem. — Byliśmy naiwni... Jednak możemy to zmienić. Potrzebujemy nowej, silnej władzy. Kogoś, kto poprowadzi klan...

Burzowy Lis | 嵐の狐 | Naruto FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz