影分身 (かげぶんしん, Kage Bunshin no Jutsu)
Kiedy przekroczyła rzekę, poczuła się tak, jakby znalazła się w zupełnie innym świecie, choć w rzeczywistości przeszła odległość kilkunastu metrów. Tutaj zaczynał się inny świat, a drzewa naprawdę mogły obserwować każdy jej ruch. W końcu był to teren Senju Hashiramy, użytkownika uwolnienia drewna.
Sumie znała go tylko z plotek i opowieści starszych. Gdy przypomniała sobie ich treść, ogarnęło ją przerażenie. Przez jej myśli przeszedł pomysł o powrocie do domu, jednak nie mogła zrezygnować. Musiała udowodnić klanowi, że nie jest memeją. Sumie znała cenę informacji i wiedziała, jak je zdobyć.
Wskoczyła na najbliższe drzewo. Skacząc z gałęzi na gałąź, dostanie się do nieokreślonego celu mogło nastąpić szybciej. Gdziekolwiek była wioska klanu Senju, gdziekolwiek był Hashirama, Sumie musiała tam dotrzeć i zrobić rekonesans.
Jedną z zasad shinobi było nienapadanie na wioski przeciwników, jeśli nie dotyczyło tego zlecenie. Shinobi nie pracowali za darmo, chyba że byli naprawdę głupi. Sumie, jakkolwiek ograniczone nie były jej możliwości poznawcze, chciała tylko zdobyć wiedzę o przeciwnikach.
Zobaczenie, jak żyją, jak ćwiczą, jakie informacje ukrywają przed światem, było dla dziewczyny jak spełnienie marzeń. Mogło też okazać się przydatne, jeśli kiedyś naszłaby ją myśl o całkowitej anihilacji klanu lasu.
Nie mogła się doczekać tego dnia.
Marzenie klanu było i jej marzeniem.
***Hashirama obserwował Mito, która czesała swoje gładkie, czerwone włosy. Ona z kolei obserwowała odbicie męża w lustrze.
Mężczyzna podszedł do niej, by pomóc jej związać pierwszego koka, podczas gdy ona zajmowała się grzywką. Musiała przyznać, że upinanie włosów szło mu coraz sprawniej. Jednak wątpiła, że mąż pójdzie w jej ślady z własną fryzurą. Hashirama praktycznie nigdy nie związywał swoich długich, grubych, ciemnych włosów.
— Powinniśmy zrobić sobie mały sparring — zaczął Hashirama, kończąc wiązanie drugiego wysokiego koka.
— Tak. Też tak myślę. — Wpięła w koki talizmany, chroniące fioletową pieczęć w kształcie rombu.
Dotknęła palcem czoła, na którego środku znajdowała się owa pieczęć. Przez lata trenowała skupienie i kontrolę chakry, zbierając ją w tym konkretnym punkcie na swoim ciele.
— Tato!
— Co u ciebie, młody? — Hashirama uśmiechnął się do swojego potomka.
— Proszę!
Trzymał w dłoni nożyczki.
— Mama kazała mi je naostrzyć.
— Zapomniałem przyciąć moje drzewka! — Odebrał nożyczki i położył synowi dłoń na głowie. — Dzięki, młody.
Mito uśmiechnęła się.
— Idźcie już.
— Tak, mamo. — Pociągnął ojca za rękę. — Tato, czy naprawdę musisz zająć się drzewkami teraz? Czy moglibyśmy się razem przejść? Pokazałbym ci moją nową technikę shurikenów, której nauczył mnie wujek Tobirama.
Hashirama zaśmiał się i przytaknął.
Jego dom mieścił się w najwyżej położonej części wioski. Gdy wychodził na dwór, mógł zobaczyć prawie wszystkie dachy okolicznych domostw. Ten widok napawał go dumą, spokojem i szczęściem. Harmonijne życie osady klanu Senju toczyło się własnym, odrębnym od reszty świata rytmem.

CZYTASZ
Burzowy Lis | 嵐の狐 | Naruto Fanfiction
FanficCiepłe popołudnie odeszło do historii. Zerwał się zimny, porywisty wiatr. Przyszła ulewa. Pranie całkiem przemokło. Lisica bała się burzy. Mimo to patrzyła na rozżarzone niebo. Gdzieś tam, daleko, czaiła się przyszłość. Era walczących państw. Władcy...