5. Misja: zemsta

24 0 0
                                    

Siedziałam sobie spokojnie na łóżku, przeglądając tiktoka, kiedy nagle zadzwonił do mnie nieznany numer.

-Witam- odparłam udając, że wcale się nie boję. Mimo to bałam się strasznie
-Witam droga Vanesso Mclaren
-Kim jesteś i... skąd wiesz jak się nazywam?...- zapytałam coraz bardziej zaniepokojona
-Nikim kogo chciałabyś znać. A skąd wiem jak się nazywasz? Mam swoje źródła...
-Czego chcesz?
-Mogę Ci pomóc z bratem
-Skąd...nieważne...Czego chcesz w zamian?
-Wystarczysz...TY
-Co... kim ty do cholery jesteś?...
-Jak już chcesz bardzo wiedzieć to powiem... Jestem Peter Spark...
-Peter?...ale... czemu?
-"Spark" to nazwisko po matce, a ja z Liam'em jesteśmy braćmi przyrodnimi...
-Poczekaj, bo się trochę pogubiłam. Jesteś przyrodnim bratem Liam'a
-Tak, z ojca
-I jesteś chłopakiem Amandy... dlaczego na mnie wtedy krzyczałeś?
-Żeby Amanda się nie domyśliła, a poza tym to z jej strony to było psychiczne
-Zgadzam się. Czyli chcesz pomóc swojemu bratu?
-Jemu wystarczy jak pójdziesz z nim na bal- odparł Peter.

Zapomniałam wam powiedzieć, że za tydzień (w piątek) miał się odbyć bal z okazji rozpoczęcia wiosny. Zgodziłam się, ale żeby nie było, że nie przyjdę. Złożyłam obietnice i Peter miał za 2 dni wypuścić Olivier'a. Ja nigdy nie łamałam obietnic, dlatego musiałam przyjść.

Ten dzień strasznie mi się wleklł. Nie to co innym. Musiałam iść na jakiś piknik rodzinny, ponieważ "Rodzina Mclaren jest taka biedna, że stracili jednego z nich". Boże, jak było mi żal tych ludzi, którym matka się z tego zwierzała. Widziałam w ich oczach kąpletny brak zainteresowania. Wsumie było by miło, jakby ktoś się nim zainteresował.

***

Był dzień, w którym Peter miał wypuścić Olivier'a. Mielismy się spotkać przy wielkim napisie Hollywood. Peter miał go przyprowadzić. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam jak go zobaczyłam.

-Olivier!!!- krzyknęłam ze łzami w oczach, pobiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
-Tak się cieszę, że nic Ci nie jest!- rzekłam nadal płacząc ze szczęścia
-Ja też się cieszę, że cię widzę... i wszystko wiem...
-To znaczy?- zapytałam zaciekawiona
-Że pójdziesz na bal z Liam'em, a wiem, że tego nie chcesz... to piękne z twojej strony, ale nie oddawaj siebie za mnie nigdy...
-Dla ciebie bym nawet życie oddała...- odrzekłam
-Kocham cię (jako brat)
-Nawzajem
-Ej dobra, fajnie super, ale musimy jakoś odegrać się na Amandzie- wtrącił się Peter
-Wolisz by z tobą zerwała?- zapytałam
-Jak ma być taka chora psychicznie, to tak!
-Mam pomysł- powiedziałam i poszliśmy do niej.

Ja po drodze wyszukiwałam czegoś w telefonie.
-Czego szukasz?- spytał Peter z ciekawością
-Tajemnica. Dowiesz się w swoim czasie- odpowiedziałam mu. Kiedy byliśmy przy domy Amandy, ja z Olivier'em schowaliśmy się aby nas nie zauważyła, a Peter staną przed drzwiami i zadzwonił dzwonkiem.
-O! Peter, wchodź!- powiedziła Amanda, a Peter wszedł i zostawił dla nas drzwi otwarte. Kiedy weszliśmy dałam na cały głos telefon i puściłam piosenkę "good loyal thots". Nagle przybiegła Amanda i to w odpowiedniej chwili, bo teraz leciał fragment:
World don't revolve around you
Girl, you not the only one
World don't revolve around you
Girl, you not the only one.
I w tym momencie zatrzymałam i krzyknęłam dumnie:
-Wiesz co to oznacza? To jest przekaz do Ciebie!
-A ja zrywam z tobą- dodał Peter i wszyscy wyszliśmy. Jak szliśmy coś tam mówiła, ale ja nie słuchałam. Cieszyłam się, że w końcu jestem z bratem.

Obietnica🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz