Obudziłam się na łóżku szpitalnym. Miałam założoną maskę, która pomaga w oddychaniu. Dowiedziałam się od pielęgniarki, że zemdlałam z powodu braku snu. Nie spałam 1 dzień, a zemdlałam... Teraz wiedziałam, że można od takich rzeczy zasłabnąć. Otworzyłam oczy i nade mną zobaczyłam stojącą Kate, siedzącego obok mnie Liam'a, Olivier'a, który jak zobaczył, że się obudziłam przestał chodzić po całej sali i Chal, która siedziała w kącie z podkulonymi nogami i głową o nie opartą. Chyba płakała.
-Obudziła się!!- krzykną z entuzjazmem Olivier, a Charlotte podniosła głowę.
Faktycznie płakała. Liam też to zobaczył, podniosłam się i automatycznie mnie przytulił. Cieszyłam się, że komuś na mnie zależy, ale tak bardzo zależy.
-Jak się czujesz?- zapytała lekko zaniepokojona Kate.
-Dobrze- rzuciłam
-Ale napewno?- spytała Charlotte. Nie płakała już, ale miała nadal szklane oczy.
-Na 100%
-Czemu ty żyjesz?- powiedział ojciec wchodząc do sali.
A właśnie, ojciec. Nienawidził mnie od samego początku mojego życia. Według niego musiałam być najlepsza. Dlatego uczyłam się w nocy do sprawdzianu. Nie miałam czasu kiedy indziej. Czyli można uznać, że to przez niego tu jestem.
-Wiedziałam, że to powiesz...- przerwałam, a następnie dodałam:
-Ale to przez ciebie tu jestem! Chciałeś bym była najlepsza! Specjalnie uczyłam się do tego jebanego sprawdzianu w nocy, abym dostała tą pierdoloną szustkę!!! Robiłam to dla ciebie, a ty tak mnie traktujesz!!!
-Chce dla ciebie dobrze- powiedział gorzko tata
-Jakoś nie widać!! A teraz jeśli byś mógł to wyjdź!!
-Z przyjemnością- odparł bezuczuciowo tata i wyszedł. Nie wierzyłam własnym oczą. Wygoniłam własnego tatę...***
Minęło parę dni odkąd wyszłam ze szpitala... Pani Okamen dała mi czas, abym wróciła do siebie. Musiałam dziś zostać 1 godzinę dłużej by napisać sprawdzian, ale nie narzekałam. Test poszedł mi odziwo bardzo dobrze. Skończyłam jakieś 10 minut przez czasem i pani mi zprawdziła. Dostałam 6. Bardzo się cieszyłam, więc wracałam można by powiedzieć w podskokach.
Kiedy wyszłam ze szkoły zadzwoniłam do Olivier'a, bo pani od polskiego powiedziała, że muszę wybrać kogoś z rodziny i zrobić projekt o nim.
-Hej Oliv
-Hej, co chciałaś?
-Chce byś pomógł mi z projektem, bo pani od polskiego powiedziała, że muszę wybrać kogoś z rodziny i zrobić projekt o nim.
-Fajnie
-Pomożesz mi?
-Hm... Nie
-Ruby jakoś pomagasz!
-Ale ona jest młotsza.
-Masz 3 siostry, 2 młotsze, a pomagasz tylko jednej...
-Przepraszam ale od teraz mam dwie. Chal i Ruby!- przerwał mi. Łzy same napływały mi do oczu. Nie mogąc wytrzymać płaczu rozłączyłam się. Poczekałam aż się uspokoję. Kiedy się uspokoiłam była 15:16, a Chal miała po mnie przyjść ze szkoły o 15:20. Miałyśmy się spotkać przy pasach obok mojej szkoły. Czekałam na nią 5 minut. Wkońcu zauważyłam jak biegnie. Była na początku pasów kiedy nagle... nagle potrącił ją... samochód... Stałam jak wryta... Patrzyłam na tą akcje w zwolnionym tępię... Oczy mi się szkliły... Łzy wylewały się same... Nie mogłam w to uwierzyć... Moja siostra... nie żyje.... Kiedy się otrząsnęłam, prędko zadzwoniłam po karetkę. Już 2 raz w tym dniu płaczę... Przez to, że byłam jej rodziną mogłam pojechać z nią. Całą drogę, którą przyjechałam płakałam.
CZYTASZ
Obietnica🖤
JugendliteraturPrzyjaźniłam się z taką Kate, obiecałam, że będziemy przyjaciółkami na zawsze. Jednak gdy w naszej klasie pojawiła się Amanda, złamałam tą obietnice...