Przepraszam za jakiekolwiek błędy i interpunkcje! Jestem nowa i poraz pierwszy piszę na wattapdzie, więc proszę o wyrozumiałość :))
Sobota Nowy Jork
***
Obudziłam się, popatrzałam na zegar. Dochodziła piętnasta. Ale niestety wiedziałam, że jestem skończona. Nie miałam wiecej pieniędzy, by utrzymywać swoje mieszkanie. Co wiązało się z tym, że wyląduje na ulicy. Zwlekajac się z łóżka ,poszłam do łazienki . Pierwsze co zrobiłam, to spojrzałam w lustro. Widziałam tam nieroba.Na myśl, że stracę dach nad głową, w oczach stanęły mi łzy.Nie miałam nawet jak poprosić moja rodzinę o pieniądze, bo nie żyła .Zginęli oni w wypadku samochodowym, podczas wycieczki do Chciago. Ja w tym czasie byłam ze znajomymi w klubie i bawiłam się w najlepsze. Gdy ogarnęłam swoje myśli i ochlapałam się zimną wodą, postanowiłam się spakować. Nie miałam wielu rzeczy, więc poszło mi dosyć sprawnie. Opuściłam swoje 4 ściany i oddałam klucze do recepcji.
***
Gdy wyszłam na zewnątrz, skierowałam się w stronę parku, by na spokojnie usiąść i przemyśleć co mam robić dalej.
Dotarłam na miejsce, moją uwagę przykuły kaczki przy których postanowiłam przycupnąć. Podczas gdy podziwiałam naturę w parku, wyciągłam ze swojej torby telefon. Szukałam pracy. Nagle natknęłam się na ofertę, która najbardziej mi odpowiadała. Była to praca w kancelari jako sekretarka. Ponieważ miałam doświadczenie, to na bank bym się w tym fachu odnalazła. Zadzwoniłam pod ten numer i odbyłam długą rozmowę z kierownikiem. Teraz musiałam czekać, na informacje czy mam pracę czy nie. Pracodawca oddzwonił po 30 minutach. Wkońcu dostałam dobrą wiadomość, zatrudnili mnie w kancelarii. Byłam zadowolona jak i lekko zszokowana , że udało mi się dopiąć swego i tak szybko, znaleźć pracę.***
Poniedziałek
Nadszedł dzień, w którym musiałam zjawić się poraz pierwszy w pracy. Zamówiłam taksówkę za swoje ostatnie pieniądze i pojechałam. Okazało się, że do kancelari jedzie się mniej wiecej 20 minut. Gdy dotarłam na miejce, serce stanęło mi w gardle.
-To miejsce jest ogromne-pomyślałam.
Był to wielki budynek, z dużą ilością szyb. Drzwi były tak wielkie, jak niektóre ściany w moim starym mieszkaniu. Gdy weszłam do środka, powitała mnie asystentka szefa.
-Witaj Elizo. Miło cię widzieć, zaprowadzę cię do biura naszego Pracodawcy.
-Nawzajem. Zanim tam pójdziemy, chciałam jeszcze zapytać, jak ma pani na imię ?
-Gabi
Bez przeciągania romowy, poszłyśmy do biura szefa.
To miejsce wydawało się elegnackie, świeże jak i czyste. Wszystko dodatki, piękne rośliny, pasowały do siebie. Ściany były białe z różnymi obrazami. Gdy dotarliśmy do szefa, zastępczyni zostawiła nas samych.
Pracodawca zmierzył mnie wzrokiem.
-Kurwa jaki on jest przystojny. Te piekne piwne bystre oczy, ten czarny garnitur, który pasował do jego ciemno brazowych lokowanych włosów, jak i do jego ciemniej karnacji na którą lecę. Gdybym miała takiego męża, oh-pomyślałam.
Moje myśli przerwał jego głos
-Witaj elizo, chciałbym cię serdecznie powitać w mojej kancelari. Nie chcę przedłużać, nie dysponuje zbytnio czasem. Z naszej rozmowy wiadomo mi, że masz doświadczenie dosyć na wysokim poziomie.
-Zgadza się - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy- dawno nie pracowałam w tym fachu, straciłam pracę 4 miesiące temu.
-Mam wysokie wymagania co do moich pracowników, mam nadzieję że im podołasz - powiedział z lekkim uśmiechem
-Japierdole jego uśmiech mnie tak onieśmiela-pomyślałam
-Tak panie Adrienie
-Ależ proszę bądźmy na ty, nie jestem aż tak stary, żeby mówić do mnie pan.
-Jasne, Adrienie
-Niestety muszę zakończyć naszą rozmowę, czeka na mnie spotkanie.
-Nie ma problemu.
Gdy Adrien wyszedł z biura, zaczęłam oglądać moje miejsce pracy. Na krześle wisiało moje imię. Miałam dosyć duży laptop , a widoki z mojego okna mnie zachwyciły do takiego stopnia, że mogłabym patrzeć na nie non stop. Ale miałam pracę do zrobienia. Gdy zakończyłam papierkową robotę, wybiła godzina 20. Ale miałam jeden problem, nie miałam się gdzie podziać . Kierowałam się do wyjścia, gdy nagle zatrzymał mnie jakiś mężczyzna, również pracował w tej kancelari.
-Shon miło poznać - uśmiechnął sie i puścił mi oczko
Lekko sie zarumieniłam
-Eliza
-Widziałem cię ostatnio w parku, spałaś na ławce, czyżbyś nie miała miejsca zamieszkania?
Serce stanęło mi w gardle, głośno połknęłam ślinę. Czułam zażenowanie, że ktoś mnie wtedy widział.
-tak straciłam pracę i skończyły mi się oszczędności, nie mam się gdzie podziać, więc muszę tam wrócić.
Poczułam potrzebę wytłumaczenia się.
-Ah elizo, mam wolny pokoj gościnny, mogłabyś się tam rozgościć i się na spokojnie umyć.
Zamurowała mnie ta nagła oferta.
-Myślę że to duży obowiązek, przyjmować kogoś pod swoj dach, panie Shonie.
-Nie ma problemu, chodź za mną,***
Nie miałam gdzie iść, więc poszłam za mężczyzna.
Wydawał się owiele starszy, miał zielone oczy, bląd włosy upiętę w kucyka, i był dosyć wysportowany. Przez jego garniak, było widać mięśnie. Miał tez dosyć długą brodę, ale zadbaną.***
Wsiedliśmy razem do auta, podziwiałam jego samochód . Było to porsche 911 gt3. Było całe czarne, lakier błyszczał, a felgi ładne konponowały sie z jego wnętrzem.
Większość drogi siedzieliśmy cicho. Lekko przysypiałam, ale dotarliśmy na miejsce. Przedemną stał wielki apartament, wydawał się bardzo ekskluzywny. Gdy weszliśmy do środka, dowiedziałam się ze Shon mieszka na 15 piętrze .
Byliśmy już w środku.
Było to ogromne pomieszczenie, z 4 pokojami, 2 łazienkami, kuchnią i salonem.
-Rozgość się Elizo.
-Bardzo ci dziękuję Shonie, że przyjąłeś mnie pod swój dach.
-Nie ma za co, poczekaj tu, przyniosę ci ręczniki i szlafrok, a rzeczy do pielęgnacji znajdują się w łazience.
-Dobrze.
Gdy on poszedł po rzeczy, ja szukałam łazienki.
Ale szybko ją znalazłam. Miała piękne kafelki, dużą wannę i podświetlany sufit. Shon po chwili dotarł do mnie i podarował mi rzeczy. Wzięłam je i zamknęłam się w łazience. Nalałam ciepłą wodę do wanny. Gdy rozebrałam się do naga, lekko uśmiechnęłam się do lustra. Miałam duże piersi, pulchną dupe i wcięcie w tali. Moje atuty przyciągały mężczyzn jak magnes. Zamoczyłam się w ciepłej wodzie, i posypałam ją różami . Byłam w łazience ponad 40 minut.***
Gdy skończyłam kompiel.
Założyłam na siebie dosyć obcisłą piżamę i wyszłam . Na korytarzu spotkałam Shona, patrzał na mnie innym wzrokiem. Zauważyłam, że zmierzył mnie od dołu do góry. Jego wzrok ukazywał porządnie. Spodnie Shona się lekko podniosły, jego przyjaciel stał już na baczność . Lekko się uśmiechnęłam i zbliżyłam sie do niego, nawiązując kontakt wzrokowy, widziałam że chciał mnie złapać za talie. Gdy wyciągał ręce, odepchnęłam go i przeszłam obok niego do mojego pokoju, który pokazał mi wcześniej . Stał jak wryty dobrą minutę, nie wiedząc co się właśnie wydarzyło.
Ja za ten czas, zdążyłam się położyć i zasnąć.