Lloyd
Rozmawialiśmy i żartowaliśmy, wybuchaliśmy śmiechem. Na prawdę czułem się szczęśliwy. Może i jej częściowo wybaczyłem, ale nigdy nie zapomnę. Rozumiem ją, ninja przyjęli mnie po akcji z wężonami... Z początku nie miałem do nich zaufania Coś takiego wymaga czasu. Ja tego czasu nie mam, jest go coraz mniej.
Przeszliśmy do zabawy w kalambury po tym jak zmienialiśmy głosy do różnych osób w naszej rozmowie. Harumi stała na środku mego pokoju i machała rękami jakby coś drapała. Przyjeliśmy kategorię ,zwierzęta'.
- Wiem, tygrys. Lew. Eeee Niedźwiedź!
- Brawo. E, twoje oczy... Są zielone- Zaśmiała się.- Twoja kolej.
- No dobraaa.- Powiedziałem i zaklaskałem rękami.
- Banalne. Foka.
- Zrobiłbym coś innego, tylko widzisz... Nie mam jak wstać. Heh...
- Coś ty zrobiłeś, że ninja tak cię pilnują? Z tego co pamiętam, było zupełnie inaczej.
-Tak jakby... Może trochę... Na odrobinkę... Em... Zamknąłem się w pokoju i uciekałem i... nie gadałem z nimi? Przez... pewien czas?- Naciągałem.
- Lloyd... Możesz mi powiedzieć. Pomogę Ci...Na tyle ile będę mogła.
- Nie powiedzieli Ci?
- Nie, nie ufają mi. Nie chcieli nawet bym do ciebie poszła. Co się dziwić? A ty mi powiesz?
- Pierwszy raz odezwałem się po tym jak Kai znalazł mnie nie przytomnego. Nic więcej nie wiem, nie chcieli mi powiedzieć. - Nie powiem jej o ręce, o głodówkach, o spaniu. Tego nikt nie powinien wiedzieć. Ten sekret nie może wyjść na światło dzienne. Mimo iż rodzeństwo coś tam wie. Pytanie brzmi ile?
- Jak to nie przytomnego? Zemdlałeś? Czemu?- Otworzyła oczy szerzej. Przez moment wachałem się czy jej powiedzieć.
- Ym, nie wiem. Tak jakoś wyszło... Nie ważne. Chłopaki mówili, że Mistake cię uratowała.
- Tak... o mały włos... Dyskutowała ze mną o wszystkim, co zrobiłam, co zamierzam. Mam nauczkę, zasłużyłam. Mam nawet niewielką bliznę na nodze.
- Moim zdaniem nikt nie zasługuje na cierpienie.
- Może i tak, nic jednak nie poradzimy na to się dzieje ze światem.
Cisza w plenerze, która nastała była dość niezręczna ale i miła. Moje włosy po takim czasie wyschły.
- Ile już tu rozmawiamy?- Zapytałem, nie zwróciłem uwagi o której przyszła.
- Wpadłam jakoś o osiemnastej. A jesttttt.... Zaraz dwudziesta.
- Cud, że nikt jeszcze nie przyszedł. Dosłownie cud.
- Mam takie głupie pytanie...
- Wal śmiało.
- Mogę się przytulić?- Zdziwiłem się, ale zamiast odpowiedzieć rozłożyłem ramiona jak do uścisku.
Dziewczyna weszła na kolanach na łóżko i dreptając w moją stronę rzuciła się w moje ramiona. Różany zapach rozprzestrzenił się w moją stronę. Ten zapach kojarzył mi się tylko z nią. Używała wody perfumowanej, taką w różowym flakoniku. Dobrze, że to nie perfumy bo Nya jest uczulona. I to porządnie.
Trwaliśmy w uścisku przez krótki moment. Zadziwiające jak bezpiecznie się przy niej czułem.
- Rumi... Bardzo.
- Bardzo.- Odpowiedziała mi.
Oparła swoją głowę o moje ramię. Kabel od kroplówki nieco utrudniał ale położyliśmy się przy kolejnym uścisku. Jej białe włosy opadały jej zwiewnie na policzki. W tym momencie wyglądaliśmy jak normalna para, którą nie jesteśmy.
- Lepiej nikomu nie mów o tym. Boję się jak zareagują.- Powiedziałem na co dziewczyna chciała mi odpowiedzieć, niestety nie zdążyła.
- Kolacja na sto...- Przewróciłem się na drugi bok by ujrzeć kto nam przerwał. Świetnie i to w takim momencie, wykrakałem. Usłyszeliśmy przed sekundą jak ktoś robi zdjęcie. Nie no świetnie.
- Usuń to. - Powiedziałem oskarżycielsko w stronę dziewczyny najlepszego przyjaciela. W tym samym czasie Harumi usiadła na brzegu łóżka, odsuwając się ode mnie. - Nie wiesz co robisz.
- Właśnie, że wiem. Pasujecie do siebie. - Uśmiechnęła się mściwie. - Wracając, miałam was zawołać na kolację. Pix zaraz do ciebie przyjdzie i Ci ściągnie to badziewie. A ja idę się pochwalić swoją zdobyczą!
- Czekaj! Rozumiem, że się na mnie mścisz za przerwanie wam filmu, ale zastanów się jak Kai się wkurzy. Zepsujesz mu dzień.- Uwielbiam manipulację.
- Dobra wygrałeś, pokarzę to jak się nie poprawisz. - I tym razem wyszła na bank.
- Przerwałeś im film?
- No, seans wieczorny jakieś dwa miesiące temu. Była jazda.
- Pójdziemy zaraz na kolację?- Nie odpowiedziałem. - Bardzo?
- Bardzo.
Posiedzieliśmy jeszcze chwile po czym nindroidka zapukała i weszła do środka.
- Mogę?- Spytała retorycznie wyglądając zza drzwi.
Uczucie wyciągania igły jest dziwne. Nie boli, jest po prostu takie nie przyjemne.
- Sądzę, że to nie pierwszy raz?- Spojrzałem na białowłosą z pod byka.
- Nie i oby ostatni.
- Dzięki za szczerość Pixal.- Powiedziałem poirytowany.
- Widzę, że się dogadaliście. Myśleliśmy że to trochę potrwa. A tu proszę. - Cisza.- Przypilnuj go. Bo mu coś strzeli do głowy.- Skierowała się do Harumi.- I żebym robiła to ostatni raz.- Pogroziła mi palcem.
No dobra, będę się pilnował na tyle by nie oberwać kolejny raz z tym gównem. Już jestem tym zmęczony. Jakim cudem ma to wyjść?
- No to teraz zapraszam na posiłek.
- Zostanę tu. Nie czuję się najlepiej. Po za tym, nie jestem pewny czy jestem w stanie wyjść do wszystkich po tym co zrobiłem...
- Coś cię jeszcze boli?- Wziąłem w ruch ramiona.- Musisz coś zjeść, jesteś padnięty. - Zasugerowała nindroidka.
- Czy tak trudno zrozumieć, że nie chce was skrzywdzić?
- Dobrze, zróbmy tak... zjem z tobą tutaj. A jutro coś wymyślimy wszyscy razem.- Nie, nie, nie, nie, nie. Nie chcę nic jeść, przecież wytrzymam jeszcze trochę.
- Nie musisz...
- Muszę. Bardzo.
- Bardzo....- Pixal patrzyła się na nas i nie wiedziała co o tym myśleć. Postanowiła zostawić to bez komentarza.
CZYTASZ
Wyrok Demona / NINJAGO Llorumi
Fantasy-Kim jesteś? -Lloyd Montgomery Garmadon -błąd, Kim jesteś -demonem... Opowiada głownie o sytuacji Lloyda po stracie ojca i przeszłości z Harumi, która może nagle powrócić. Przyjaciele coraz bardziej martwią się o swojego członka rodziny a nadciągają...