30. Szperanina w sprawie N.

368 16 12
                                    


Kai

- Za czasów Pierwszego Mistrza Spinjitsu... Gdy z początku naszej krainy żyły tu smoki, żyły tu też Oni.- Zaczął opowiadać nam Sensei.

Wrócił z miasta i mówił to co odkrył. Siedzieliśmy właśnie wszyscy w salonie, wszyscy oprócz mojej siostry. Rozłożyłem się obok fotela na, którym usadowiła się moja Sky. Pixal kucała niedaleko mistrza, przyglądając się zwojowi a tuż obok Zane. Jay był smutny, nic dziwnego. Razem z Colem siedzieli po turecku na samym przodzie. Kanapę ostatecznie zajmował Lloyd, przymulony jak nigdy na pół siedząco- pół leżąco a zaraz koło niego Harumi. Jakby była inna sytuacja to założyłbym się że siedzieli by tam Jay albo Cole.

- Jak już wiecie, zostały wypędzone gdy zaczęły przejmować kontrolę nad wyspą. W tedy wyspą. Jednakże od czegoś się zaczęło, a mianowicie od buntu istot zła. 

- Buntu Oni? Serio?- Zapiszczał niebieski.

- W tedy zarządzał nimi pewien Oni, nie znamy jednak jego imienia. Ale jak każdy tłum ma zwolenników jak i przeciwników, tak było i w tym przypadku.- Kontynuował nie zważając na komentarz. - Neld zwołał naradę swoich sprzymierzeńców, zrzucili z tronu ich wodza a on na nim zasiadł. Zaczęła się walka o życie, rodziny, o Ninjago. Na szczęście mój ojciec wygnał go do pierwszej krainy a poprzednik znów odzyskał władzę, aczkolwiek został on wygnany z rodu Oni a za nim podążyli i jego podwładni. Niestety obawiam się, że to z nim mamy przyjemność walczyć pod pokrywą. 

- Tylko Mistrzu, z skąd wiemy, że to on?- Spytał nindroid.

- Bo oni pragną utrzymać pokój, a on chce władzy. Władzy nad czymś co już miał ale stracił, pomyślcie jak łatwo przyszło mu przystosowanie się do naszego świata. On go zna, wie jak działa. Jedyną szansą aby go powstrzymać będzie obalić go z tronu.

- No ale jak my mamy to zrobić? Spojrzeniem czy co? I gdzie on jest? A może inaczej... Gdzie jest Nya? - Znowu biadolił, czy on może być choć chwilę cicho? 

- Oni można pokonać za pomocą mocy Smoka albo Oni, a podejrzewam że ta pierwsza nie zrobi mu większej krzywdy.- Tu spojrzał na zieloniaka. - Musisz nauczyć się posługiwać nowymi mocami, jest szansa że są one czymś powiązane. 

- To nie ma sensu.- Stwierdził blondas. - Nie ogarnę tego, nawet jakbym wiedział jak. Poradzimy sobie inaczej.- Po tych słowach opuścił nas w nie pewnościach. 

No kurde, a chciałem pogadać w drużynie razem. A tu zong. 

Nya 

Majstrowałam właśnie jakimś kawałkiem drutu w GPS'ie i mikrofonie. Już chciałam rozwalić je o ścianę, gdy coś pstryknęło i zaskoczyło chyba na miejsce. 

- Pixal? Mistrz Wu? Zane? Odbiór, halo. To ja, Nya. Żyję, ale....- Przerwałam gdy dostrzegłam jak kawałek głośnika upada i sunie po ziemi. No to jestem w czarnej dupie. 

Trzeba wymyślić coś innego, w myśleniu przeszkadzało mi uczucie zimna. Nic dziwnego, w celi zebrała się wilgoć. Może uda mi się wysuszyć powierzchnię chociaż odcinka gdzie jestem? Pomyślałam i próbowałam, jednak gdy zdałam sobie sprawę, że jestem wycieńczona szybko odpuściłam. 

Położyłam się na tej zimnej oraz przymokrawej podłodze i po prostu odpłynęłam.  

Harumi

- Nie przekonamy go..- Wypomknął ninjadroid.

- Zmusić go nie możemy, będzie jeszcze gorzej.- Czerwony debil wtrącił swoje trzy grosze.

- Pozostaje nam nadzieja.- Zakończył tymi słowami Wu. 

Od 10 minut kłócili się co zrobić z tym faktem. Dałam chłopakowi kilka minut dla siebie i zamierzam do niego iść.

*****

Stałam przed ciemno zielonymi drzwiami i zastanawiałam się czy pukać, z pokoju blondyna dobiegały stukania, szurania i tego typu dźwięków. Weszłam do środka a chłopak usilnie próbował coś ukryć. 

- Co ty robisz?- Zapytałam go. Podeszłam bliżej i przypatrywałam się jemu.

- Nnic, tak sobie myślę. - Odwracał ode mnie wzrok.

- A co tam chowasz? Hm?- Zerknęłam w bok. 

- Ttto nic takiego. Kiedy posiłek?- Usiłował zmienić temat.

- Za jakieś pół godziny, zawołają nas. - No ale powiedz. 

- Em, pięknie wyglądasz.  

- Tak, zwłaszcza z rozciętą szyją.- Nie dam sobie zamydlić oczu.- A to co?

- Zostaw!

Wyrwałam mu z rąk torbę, którą trzymał za plecami. W pokoju panował mały bałagan a jeszcze godzinę temu był porządek. Rozpiełam zamek aby zobaczyć co jest w środku. Ku moim oczom ukazało się kilka ubrań, telefon, butelka wody, oczywiście jego ulubiony miecz, latarka i jeszcze kilka innych rzeczy. 

- Wygląda jakbyś szykował się do ucieczki.- Podśmiałam się, a wtedy zrozumiałam.- Bo ty szykujesz ucieczkę. Nie możesz, dlaczego? 

- Tak jakoś, muszę zrobić przerwę od tego.- Rozłożył ręce i się obrócił. 

- Nie pozwolę Ci, jeszcze dwie godziny temu ledwo stałeś na nogach a teraz uciekasz?

- Wrócę, nie zostawię cię tu samej. To tylko kilka dni, obiecuję. Biorę telefon, w razie czego pisz.

- Powiedziałam, że nigdzie nie idziesz. - Trzymałam swoje i wpadłam na pomysł. - Bez torby nie pójdziesz. Idę po ninja, oni cię zatrzymają. - Odwróciłam się napięcie, ale gdy chciałam wychodzić odezwał się.

- Nic im nie mów... Nie ucieknę. 

- No mam nadzieję.- Odpowiedziałam cały czas odwrócona.

- Wrócę za kilka godzin!- Zaraz co? Czy on? Odwróciłam się, wyszedł przez okno. 

- Wracaj tu! Będą cię wołać, będą cię szukać!

- Słabo się czuję i poszedłem się położyć. - Wymyślił coś.

- No ale- Wyczarował fioletową kreaturę i odlatywał.

- Bardzo!- Przerwał mi i to było jego ostatnie słowo w tedy. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

------------------------

Hejka Robaczki!

Sorka, że taka przerwa i podejrzewam że teraz rozdziałów w tygodniu będzie jeden lub dwa. Rozumiecie, szkoła, zajęcia, praca a do tego znajomi.... Marnie skończę haha.. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.

Piszę rozdziały w dni wolne, w dojazdach i okienkach. Powodzenia w szkole!!!







Wyrok Demona / NINJAGO LlorumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz