~Totalny skxawng~

191 9 29
                                    

POV. NETEYAM
Przebudziłem się jakiś czas przed wschodem słońca, ponieważ wpadłem na pomysł, że zrobię dzisiaj mojej Vini jakieś dobre śniadanie do łóżka.
Wstałem więc i odrazu poszedłem do kuchni.
Przygotowałem sobie wszystkie potrzebne składniki i zacząłem pichcić.

Po około 30 minutach śniadanie było gotowe.
Wszystko pięknie przyozdobiłem oraz podałem na ładnej, drewnianej tacy, na której dołożyłem kilka kwiatków, aby wszystko ładnie się prezentowało. Poszedłem z powrotem do swojego pokoju i zauważyłem, że dziewczyna już nie śpi.

-Dzień dobry kochana, przygotowałem ci dzisiaj śniadanko.- powiedziałem po czym uśmiechnąłem się najpiękniej jak tylko potrafiłem.
-O jejku Nety, bardzo ci dziękuję! Wygląda to przepięknie!- powiedziała podekscytowana.
-A jak smakuje!- powiedziałem kładąc swoje ręce na biodra przyjmując dumną pozę.
-Haha, to się zaraz okaże, Panie kucharzu- zadrwiła z mojego talentu.
-Dobra zajadaj i nie gadaj już tyle.- powiedziałem posyłając jej uśmiech.

Kiedy dziewczyna skończyła jeść, powiedziała tylko- Było przepyszne! Dziękuję!
Ja oczywiście powiedziałem, że nie ma za co.
Jej uśmiech był tego warty.
Chyba będę musiał częściej robić jej śniadania.

Po chwili siedzenia w ciszy, wpadliśmy na pomysł, aby wyjść do naszych znajomych oraz rodziny.
Chwyciłem dziewczynę za rękę i wyszliśmy z mojego rodzinnego Marui.
W oddali zobaczyliśmy Kiri, Tuk oraz Rotxo.
Podeszliśmy do nich, witając się z nimi.

-Ej, a gdzie się podział Lo'ak i Tis?- zapytała córka wodza klanu Metkayina.
-I to jest bardzo dobre pytanie, na które zupełnie nikt nie zna odpowiedzi.- powiedziała sarkastycznie się uśmiechając Kiri przez co wszyscy wybuchli śmiechem.
-A ja wiem gdzie jest Lo'ak!!- krzyknęła moja najmłodsza siostra.
-Gdzie on jest kochanie?- zapytała Vini.
-On jest u swojej dziewczyny i się całują!! Podglądałam ich przez okno!- krzyknęła mała Tuk no co ponownie wszyscy zaczęli się śmiać.
-Ej!!! Dlaczego wszyscy się śmiejecie z mojego braciszka?! Powiem mu że się śmialiście!!- krzyknęła mała istotka już nieco oburzona.
-Nie śmiejemy się z twojego braciszka, tylko z tego, że podglądałaś ich przez okno. To bardzo sprytne skarbie haha.- powiedziałem śmiejąc się i biorąc najmłodszą na ręce.
-No wiem, ja mam same sprytne pomysły!- krzyknęła mi do ucha.
Zabolało.
Ale bałem się cokolwiek powiedzieć, żeby moja siostra nie oburzyła się jeszcze bardziej i ponownie nie krzyknęła.
Niby jest najmłodsza, a jednak wszyscy boją się, kiedy coś pójdzie nie po jej myśli.
Wtedy dosłownie wciela się w mamę, która jest na polu bitwy.
Masakra.
Czasem nawet ojciec się jej boi.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie znajomy głos...
Lo'aka.

-Siema lamusy!!- krzyknął do wszystkich.
-Hejka kochani- powiedziała jego dziewczyna.
-Co porabiacie przychlasty?- zapytał szczerząc się do nas.
-Lo'ak błagam, zachowuj się.- powiedziała z udawanym dramatyzmem Tsireya, teatralnie łapiąc się przy tym za głowę.
-No dobra sory.- przewrócił oczami po czym się zaśmiał.- A ty co Vini? Wyglądasz jakbyś miała się zaraz zesrać.- powiedział chwilę później znowu się śmiejąc.
-O ty pindolu!!- krzyknęła Vini również się śmiejąc.
-Spadaj dziewczyno- powiedział mój młodszy brat udając, że ogląda swoje nowe pazurki.
-No ok, to się pierdol.- powiedziała zakładając ręce na piersi udając tym samym obrażoną.
-Weź dziewczyno, jak ty dzisiaj wyglądasz! Chodź no ze mną, ja cię muszę normalnie ubrać bo to jakaś masakra.- powiedział Lo'ak piszczącym głosem.
-No ok, to chodź cymbale.- powiedziała przewracając oczami.
Śmiesznie się ich słucha i patrzy na nich z naszej perspektywy.
Czasem te ich udawane dramy, są naprawdę zabawne.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz