POV. VINEYA
Dziś czeka mnie kolejny dzień z dzieciakami rodziny Sully. Mianowicie dziś będą oswajać Ilu.
Już się boję...
Nie żebym w nich nie wierzyła, ale oni ledwo uspokajają oddech. No nic, zobaczymy co ten dzień przyniesie.Jakiś czas temu zjadłam już śniadanie z całą rodziną, teraz leżę i odpoczywam po posiłku. Wszystko było pięknie, leżałam wyjątkowo wygodnie na moim łóżku, aż do momentu kiedy do mojego pokoju wparował...
Lo'ak?-Hej Vineya!- krzyknął entuzjastycznie chłopiec.
-Hej, pomyliłeś pokoje?- zapytałam zdziwiona- Tis ma swój pokój po drugiej stronie.- odpowiedziałam ze zmieszaną miną.
-Nie tym razem koleżanko. Przyszedłem do ciebie. Mogę usiąść?- wskazał palcem na mój fotel z bambusów i sporych liści na co przytaknęłam.- Przyszedłem zapytać yyy no w zasadzie nie wiem jak to powiedzieć...-spuścił głowę lekko w dół.
-No chłopie do rzeczy, co cię do mnie sprowadza?- powiedziałam przekręcając oczami.
-Co Tis lubi? W sensie...co mogłbym dla niej zrobić, żeby jakoś ją uszczęśliwić?- zapytał lekko...zasmucony? zmieszany? W każdym razie jakiś nie swój.
-Oh Lo'ak, moja siostra nie potrzebuje nic materialnego do szczęścia. Wystarczy, że przy niej będziesz.- odpowiedziałam spokojnie chłopakowi. Rozczuliło mnie to, że ktoś chce postarać się dla mojej ukochanej siostry.
-Ale gdybym zrobił jej na przykład jakiś naszyjnik...Byłaby zła?- zapytał jakby miał już coś dla niej zrobione.
-Oh Lo'ak, Lo'ak...No w życiu! Nie byłaby zła, byłaby zadowolona i to bardzo. Co to takich małych gestów, jestem na tak.- oznajmiłam z uśmiechem.
-No to może..ja ci pokażę.- powiedział speszony wyciągając z małej kieszonki, w ktorej zazwyczaj trzymał sztylet, śliczny muszelkowy łańcuszek.
-Jejku Lo'ak jest naprawdę piękny!! Napewno jej się spodoba!- lekko podniosłam swój głos z ekscytacji, szczerze się przy tym uśmiechając.
-Naprawdę?- zapytał niedowierzając w moje słowa.
-Tak naprawdę, jest genialny!
Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy.
Rozmawialiśmy tak jeszcze jakiś czas, aż w końcu udaliśmy się na miejsce spotkania, gdzie wszyscy mieli na nas czekać. Przez całą drogę do miejsca docelowego, Lo'ak szturchał mnie biodrami, gadał jakieś głupie rzeczy i robił najgłupsze miny świata.
Ciężko było nie śmiać się w jego towarzystwie, to bardzo pozytywny gość.
Szliśmy tak i śmialiśmy się ze wszystkiego, aż w końcu doszliśmy na plażę, gdzie czekali na nas wszyscy. Gdy zobaczyli nas razem lekko się zdziwili, a my z chłopakiem tylko spojrzeliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Nikt nie rozumiał o co nam chodzi, ale mniejsza. Kiedy w końcu opanowaliśmy nasz śmiech, przystąpiliśmy do lekcji.-Dobrze, tak więc ja wezmę Tuk i...- nie dokończyłam bo mała mi przerwała.
-JA CHCE Z NETEYAMEM!!- krzyknęla zadowolona.
Kiri popatrzyła na nią i aktorsko złapała się za serce po czym powiedziała- Zdrajczyni!
Na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-W porządku, w takim razie ja biorę Tuk i Neteyama, Aonung weźmiesz...-tym razem brat mi przerwał.
-Wiecie co? Ja w zasadzie mam coś ważnego do załatwienia, więc będziecie musieli sobie jakoś poradzić beze mnie.- powiedział cholernie irytującym głosem.
Zdenerwowałam się, podeszłam do niego tak blisko, że nasze czoła się stykały
-Dobrze ci radzę Aonung nie prowokuj mnie, nigdzie się nie wybierasz. Ani razu nie pomogłeś mi i Tis w przygotowywaniu Sullych do zapoznania z naszym światem, więc dobrze ci radzę żebyś...-przerwał mi.
-Nie mam zamiaru cię słuchać, mała pulchniutka rybko- wtrącił z durnym uśmieszkiem mój młodszy brat. Wiedział, że to zabolało, bo nie raz robił mi kompleksy mówiąc, że jestem grubsza od wszystkich. Nie chciałam, żeby nerwy mi puściły, tym bardziej nie przy małej Tuk.
-Usiądź. Na. Dupie.- powiedziałam zdenerwowana na co ten pstrykną mnie w nos i zaczął odchodzić.
-Papa dziwaki!- uśmiechnął się wrednie na odchodę.
Jak ja go nienawidzę...-Przepraszam za niego, nie da się z nim dogadać.- powiedziałam poddenerwowana i smutna.- No nic, damy radę. Ja wezmę Neteyama i Tuk a ty Tis weź Kiri i Lo'aka.- rozkazałam nie pytając o zdanie mojej siostry.
Zauważyła jak mnie to zabolało, chciała oszczędzić mi dalszego zdenerwowania i po prostu przytaknęła biorąc ze sobą dwóch mocno niebieskich Na'vi.
CZYTASZ
Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineya
Fiksi PenggemarPierworodny syn najpotężniejszego w klanie wojownika zwanego Toruk Macto, którego poczynania znają wszyscy Na'vi, wylatuję wraz z rodziną w zupełnie nowe, nieznane im wcześniej tereny. Finalnie trafiają do klanu Metkayina, gdzie główny bohater pozna...