~Póki on przy mnie jest~

179 11 12
                                    

POV. NETEYAM
Wstałem wcześnie rano, jeszcze przed wschodem słońca.
Zupełnie nie mogłem już zasnąć, więc uznałem, że wyręczę moją mamę i pójdę zrobić dzisiaj śniadanie dla całej rodziny.
Podniosłem się z mojego łóżka, udając się do kuchni.
Wszystko sobie przygotowałem, więc zabrałem się za moje danie.

Po około 30 minutach, mój posiłek był już gotowy.
Kiedy rozłożyłem go na drewnianych talerzach, zabrałem się za sprzątanie kuchni i tego całego syfu, który po sobie zostawiłem.
Kiedy tak sobie sprzątałem, do kuchni wparowała moja mama.
Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła, co oczywiście odwzajemniłem.
Po chwili podeszła do mnie.

-Jeny kochanie...Tak bardzo ci dziękuję, że zrobiłeś dzisiaj śniadanie. Ja jestem kompletnie niewyspana, ponieważ twoja najmłodsza siostra co chwilę budziła się w nocy z powodu koszmarów i musiałam mieć na nią oko. Praktycznie nie spałam, wyobrażasz sobie?- zapytała moja rodzicielka łapiąc się za głowę.
Najwyraźniej głowa ją bolała, ponieważ na jej twarzy pojawił się grymas.

-Oh mamo, spokojnie nie masz za co dziękować. Cieszę się, że mogłem cię trochę odciążyć. Może zjedz i pójdź się położyć?
Zrobię ci jakiś dobry napar i przyniosę mój ulubiony, ciepły kocyk. Drzemka z pewnością dobrze ci zrobi.- powiedziałem lekko zmartwiony stanem mamy.
-Jesteś najlepszy synu. Jestem jak najbardziej na tak. Bardzo ci dziękuję.- powiedziała uśmiechając się szczerze w moją stronę z lekko szklanymi oczami.
-Hej mamo, nie rozklejaj mi się tu. Jestem przy tobie, możesz na mnie liczyć pamiętaj o tym.- powiedziałem chwytając twarz mamy w dłonie tym samym przecierając jej okolice pod oczami, ponieważ kilka łez wypłynęło z jej pięknych oczu.
-Cieszę się, że mam takiego syna. A teraz pozwól, że zjem i naprawdę pójdę się położyć.- powiedziała kładąc swoje ręcę, na moje, które nadal spoczywały na jej policzkach.
-Pewnie mamo, zajadaj śmiało i smacznego.- powiedziałem szczerze się uśmiechając.
-Dziękuję kochanie.- odpowiedziała lekko pociągając nosem.
Uznałem, że pójdę obudzić resztę aby przyszli na śniadanie.
Udałem się do wszystkich po kolei a oni już po chwili byli w kuchni.
Wszyscy łącznie ze mną dosiedli się do mamy, która siedziała już przy stole i zaczęli jeść posiłek.

-Synu, sam to zrobiłeś?- zapytał zdziwiony tata.
-Tak, a co? Coś jest nie tak?- zapytałem lekko zestresowany.
-No ewidentnie coś jest nie tak...- odpowiedział.
Zamarłem.
Tak bardzo nie lubiłem zadzwodzić ojca, nawet takimi błachostkami.
Głośno przęłkąłem ślinę po czym się odezwałem.

-T-to znaczy?- zapytałem drżącym ze stresu głosem.
-Synu nie stresuj się! Coś jest ewidentnie nie tak, ponieważ jest to naprawdę fenomenalne! Nie myślałem, że mam w domu tak dobrego kucharza!- wykrzyczał lekko podekscytowany ojciec.
O Wszechmatko dziękuję.
Kamień spadł mi z serca.
Poczułem wewnętrzny spokój.

-Na Eywę, nie strasz mnie tak tato haha- odpowiedziałem głośno wypuszczając powietrze z płuc, po chwili lekko się śmiejąc.
-No już synu, jedz bo ostygnie.- uśmiechnął się i wrócił do spożywania posiłku.

Kiedy zjedliśmy zobaczyłem, że moja mama kieruje się w stronę swojego pokoju.
Zaparzyłem napar i odrazu pobiegłem do swojego przytulnego kąta po mój ulubiony koc. Wziąłem go i poszedłem czym prędzej do mamy.

-Puk, puk. Witam kobieto mojego życia, przyniosłem ci kocyk no i napar jeszcze się parzy, ale niedługo będzie gotowy.- powiedziałem z uśmiechem.
-Dziękuję ci kochanie. Jesteś najlepszy. Kocham cię.- odpowiedziała rozczulona kobieta przykrywając się kocem.
-To ja dziękuję za taką mamę. Zawsze o wszystkich dbasz, więc teraz czas, aby ktoś zadbał o ciebie. Zasługujesz na chwilę relaksu.- odpowiedziałem kładąc swoją ręke na jej.
-Oh synku...nie wiem co powiedzieć. Po prostu pamiętaj, że bardzo cię kocham. A teraz leć już do Vini, tata poda mi napar.- powiedziała zatroskana.
-Nie spokojnie, do spotkania z Vini mam jeszcze trochę czasu. Pójdę już po napar, zaraz wracam.- oznajmiłem idąc w kierunku kuchni.
Wziąłem napar i spróbowałem czy jest już dobry.
Był idealny.
Odrazu zaniosłem go rodzicielce.
Podałem jej miseczkę i przytuliłem całując w czoło.
Po chwili wyszedłem i kazałem jej odpoczywać.
Oby poczuła się lepiej.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz