~Będzie najlepszym tatą~

198 10 38
                                    


One life ends, another begins.

~

SKIP TIME-> 2 TYGODNIE
POV. VINEYA
Dziś wybieramy się do Norma.
W jakim celu?
A w takim, aby potwierdzić moje przypuszczenia.
Nadal nikomu nic o tym nie mówiłam.
Ostatnie niemal całe 2 tygodnie, przeleżałam w łóżku, z powodu złego sampoczucia.
Dziś w końcu poznam jego przyczynę.
Jeżeli to wina tego, że noszę w sobie nowe życie, to nie będę zła.
Jednak najbardziej przeraża mnie fakt, że cała rodzina Sully, Mo'at oraz moja siostra, idą tam ze mną.
Powodzenia Vineya.

-Kochanie idziesz? Spóźnimy się do Norma.- wybudził mnie z transu mój chłopak.
-Tak, tak idę.- powiedziałam lekko zestresowana.
-Ej skarbie, widzę, że się stresujesz. O co chodzi?- zapytał chwytając mnie za ramiona dość przejęty chłopiec.
-Po prostu się martwię. Bo wiesz...- urwałam swoją myśl, nie będąc pewna czy mu to teraz mówić.
-No mów Vini, śmiało.- powiedział zatroskany.
-Po prostu...Mam przeczucia, że będziesz ojcem.- powiedziałam zamykając oczy.
-Nie no, ojcem nigdy nie będę, on ma na imię Jake ja Neteyam, jestem nieco inny i chcę być jak on, ale ni-...- przerwałam mu, nie mogąc dalej tego słuchać.
-Wszechmatko trzymaj mnie, bo zaraz nie wytrzymam! Neteyam chodzi mi o to, że mam przypuszczenia, że możesz być tatą. Tatą naszego dziecka.- powiedziałam łapiąc się za głowę.
-TATĄ?! O BOŻE!! VINI, MÓWISZ POWAŻNIE?!- zapytał krzycząc, ale nie wiem czy w pozytywnym sensie czy przeciwnie.
-Tak...Może tak być.- odpowiedziałam spokojnie.
-O Eywo dziękuję! Jeny kochanie, tak się cieszę!! Bardzo cię kocham.- powiedział po czym odrazu mnie pocałował.
-Skarbie, to jeszcze nic potwierdzonego.- zaśmiałam się lekko.
-Wiem, ale na samą myśl o tym, jestem najszczęśliwszy.- powiedział z uśmiechem.
-Chodźmy do Norma, to dowiemy się o co chodzi.- powiedziałam chwytając go za dłoń, tym samym wychodząc z naszego namiotu.

Byliśmy już pod labo.
Cholernie się stresowałam.
Chcę mieć już to za sobą.
Weszliśmy wszyscy do pomieszczenia i na samym wejściu przywitał nas Norm.

-Witam. Vineya, zapraszam cię ze sobą. A wy wszyscy, poczekajcie w poczekalni.- powiedział z uśmiechem po czym wziął mnie ze sobą.
-Norm.- rzuciłam nieśmiało.
-Tak?- zapytał.
-Nie badaj mnie. Zrób mi to takie badanie, które pokazuje czy jest się w ciąży. Nie wiem jak to się dokładnie nazywa.- powiedziałam speszona.
-USG. Kurczę, a podejrzewasz, że to ciąża?- zapytał unosząc brew.
-Tak mi się zdaję.- przymrużyłam oczy.
-W takim razie, zapraszam na salę.- powiedział otwierając drzwi i wskazując ręką, abym weszła do środka.

Położyłam się na jakimś dziwnym fotelu.
Leżałam i czekałam, aż Norm wszystko przygotuje.
Kiedy wszystko było gotowe, wziął do ręki jakieś dziwne urządzenie, podpięte do jakiegoś monitora.
Nasmarował mój brzuch czymś zimnym, ale przyjemnym.
Zaczął jeździć tym urządzeniem po moim brzuchu.
Spojrzałam w stronę monitora.

-No kochana, miałaś rację! Gratuluję.- powiedział podekscytowany Norm.
-O matko...Czy ono jest takie maleńkie?- wskazałam palcem na monitor.
-Tak, ma lekko ponad miesiąc. Z tego co widzę, wszystko jest w normie.- odpowiedział z uśmiechem.
Po chwili powiedział mi, że mogę już wstać.
Zapytał o kilka moich objawów oraz zadawał mi kilka pytań na temat dziecka.
Kiedy wszystko sobie zanotował powiedział, że mogę już wyjść.

POV. NETEYAM
Jestem cholernie niecierpliwy.
Jeszcze w takiej sytuacji?
To już w ogóle jestem niecierpliwy.
Czekałem dreptając w kółko, aż moja kobieta wyjdzie.
W pewnym momencie, usłyszałem głos Norma.

Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz