POV. NAYLA
Wstałam wcześnie rano, ponieważ byłam na tyle podekscytowana tym dniem, że nie umiałam inaczej.
Zauważyłam, że mój tata już nie śpi.-Czemu tak się zerwałaś z tego łóżka co?- zapytał z uśmiechem.
Wiedział doskonale, o co chodzi.-Eh..No przecież nie będę cię okłamywać, tym bardziej, że sam dokonale wiesz o co chodzi.- powiedziałam lekko speszona.
-Domyślam się, że chodzi o Atan'weya.- powiedział, a uśmiech na jego twarzy stawał się coraz szerszy.
-No..tak.- powiedziałam odwracając wzrok.
-Coś nie tak?- zapytał jakby lekko zmartwiony.
-Wszystko okej, obawiam się tylko, że jak lepiej mnie pozna, to uzna, że jestem dla niego jakaś niewystarczająca.- momentalnie na samą myśl o tym, posmutniałam.
-Kochanie, jeśli będzie tak uważał, oznacza to tylko tyle, że jest kretynem. Pamiętaj, odpowiedni chłopiec pokocha cię za to jaka jesteś. Zawsze musisz być sobą.- powiedział zaczesując jeden z moich warkoczyków za moje ucho.
-Wiem tato, ale sam rozumiesz..Po prostu trochę się boję.- odpowiedziałam z delikatnymi łzami w oczach, patrząc mu prosto w jego piękne tęczówki.
-To zupełnie normalne. Pamiętam, jak ciężko było mi z twoją mamą. Była moją pierwszą i ostatnią miłością. Wiesz jak cholernie się bałem, że mnie odrzuci? Bałem się, że w jej oczach, jestem tylko głupim chłopcem z lasu, który umie tylko huśtać się na drzewach. Żałosne co?- zapytał cicho się śmiejąc.
-Żałosne było to, że tak myślałeś, jełopie. Jesteś najwspanialszy.- powiedziałam lekko się śmiejąc.
-Wujek to cię musiał nauczyć tego ,,jełopie". Nie byłby sobą przecież.- powiedział przewracając oczami po czym się zaśmiał.
-I bardzo dobrze, że mnie nauczył haha.- zaśmiałam się.
-To w końcu wujek Lo'ak. Wiesz, jaki był głupi w twoim wieku? Masakra serio.- powiedział emocjonalnie.
-A kto nie był? Z resztą właśnie za jego głupotę, wszyscy go kochają.- zachichotałam cicho.
-To też racja.- powiedział z uznaniem.
-Muszę lecieć się ogarnąć tato. Widzimy się na obiedzie u wujka Lo'aka?- zapytałam z nadzieją.
-Pewnie! Kocham cię skarbie.- powiedział całując mnie w czoło.
-Ja ciebie też tatku.- uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku łazienki.Umyłam zęby, zmieniłam fryzurę, umyłam twarz, zrobiłam swoją pielęgnację.
Coś jeszcze?
Chyba wszystko już zrobiłam...
Albo..
Nie.
Tak!
Tak, wszystko zrobiłam.
Wyszłam dumnie z łazienki i udałam się do swojego pokoju, gdzie nadal siedział mój tata.
Poszłam do swojej nie dużej garderoby i zaczęłam zawzięcie szukać czegoś ładnego.
Narazie jedyne co znalazłam, to ładną przepaskę do włosów od cioci Tis.
Coraz bardziej poddenerwowana, wyrzucałam rzeczy ze swojej garderoby.
Poddałam się i w końcu z niej wyszłam.
Spojrzałam błagająco na mojego tatę.-Co się dzieje kochanie?- zapytał lekko zrezygnowany.
-Pomożesz mi proszę znaleźć coś ładnego?- zapytałam patrząc na niego błagalnym spojrzeniem.
-Oj kochanie..Po co chcesz się tak stroić? Spójrz, każdy ten strój jest piękny, to pierwsza sprawa. A druga sprawa jest taka, że każdy będzie wyglądał na tobie pięknie, bo ty już jesteś piękna skarbie.- powiedział podchodząc do mnie i chwytając mnie za ramiona.
-Tak uważasz?- zapytałam niepewnie.
-Uważam? Kochanie ja to wiem! A jeżeli już mam ci doradzić...- urwał swoją myśl, patrząc na podłogę, na której leżały wszystkie moje stroje, a po chwili podniósł jeden z nich.- Ten to mój ulubiony.- dokończył z uśmiechem, podając mi granatowy strój.
-Dziękuję tato. Jesteś najlepszy.- stanęłam na palcach i ucałowałam go w policzek, a następnie poszłam się przebrać.W końcu kiedy byłam przebrana, wyszłam z garderoby.
Mój tata odrazu do mnie podszedł i mnie przytulił.
Po chwili się odsunął i chwycił mnie za ramiona.
CZYTASZ
Ten Jedyny. ~ NeteyamxVineya
FanfictionPierworodny syn najpotężniejszego w klanie wojownika zwanego Toruk Macto, którego poczynania znają wszyscy Na'vi, wylatuję wraz z rodziną w zupełnie nowe, nieznane im wcześniej tereny. Finalnie trafiają do klanu Metkayina, gdzie główny bohater pozna...