1

13.4K 282 183
                                    

 
                                       Rozdział 1

Ostatni dzień Wakacji, jest zawsze do dupy. Głównie dlatego, że spędzasz go ze świadomością, ze jutro wracasz do tej szarej, nudnej rzeczywistości. Znowu czas wracać do codziennych obowiązków i rutyny, które są mniej interesujące od wakacyjnych przyjemności.

I właśnie dlatego, w tej jednej ostatniej chwili, siedziałam tu, na tarasie, z moimi najlepszymi przyjaciółmi, wyłapując ostatnie promienie słoneczne na naszych twarzach.

To nasz ostatni rok w liceum, a później przed nami studia, nad którymi do tej pory się nie zastanawiałam. Jestem Victoria Rossi i mam 17 lat, aktualnie moim celem, jest dobra zabawa, a myśl o studiach przyprawia mnie o bóle głowy. Razem z moją przyjaciółką Emily Moore i naszym najlepszym przyjacielem Liamem Martinezem chłoniemy ostatnie chwile na słońcu, które nieubłaganie mijają.

— Nie mogę uwierzyć, że już jutro znowu do tej przeklętej nory wracamy - westchnęłam, przechylając swoją głowę w stronę przyjaciół, którzy z przymkniętymi powiekami parsknęli śmiechem.

— Za dużo myślisz, a to niepotrzebne.

— No właśnie, Li ma racje! - poparła go Emily.

— Po prostu relaksuj się Vi! To nasz ostatni rok, więc cieszmy się nim, bo później nasze drogi się rozejdą.

Cóż, to prawda. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że to nasz ostatni rok, a jeszcze, jak sobie pomyślę, że każdy z nas pójdzie we własną drogę.. chce mi się płakać. Przyjaźnię się z nimi od podstawówki, więc nie wyobrażam sobie bez nich życia, to jak stracić cząstkę siebie.

Jeśli chodzi o moją złotowłosą przyjaciółkę o pięknych błękitnych oczach. To jest ona prawdziwym oryginałem oraz ideałem, który nie boi się wyrazić swojego zdania. Jest wysoka i szczupła, a jej uroda jest nieziemska. Wspólna cecha, jaka nas łączy to charakterystyczny niewyparzony język, który potrafi wprawić każdego w osłupienie. Jest niezależna i ma podobną determinację do mojej mamy, zawsze chciała zostać architektem wnętrz, tak jak jej matka - Camille Moore.

Natomiast Liam, to zupełnie odmienna część. Jest zielonookim, wysokim i zbudowanym szatynem z delikatnymi loczkami i pojedynczymi piegami. Li jest niezwykłym gościem o luzackim nastawieniu i żartobliwym humorze. Jego charakterystyczny śmiech i żarty, które mówi sprawiają, że ciężko mu przejść niezauważonym. Jest dobrze znany wśród ludzi w szkole i ma dobrą reputację. Są cudownymi przyjaciółmi, którzy zawsze potrafią wesprzeć i zawsze, ale to kurwa zawsze dają 100 procent z siebie. Kocham ich i myśl, że mogę ich kiedyś stracić sprawia, że dostaje totalnego bzika.

Jeżeli chodzi o mnie, to jestem dziewczyną o dosyć.. specyficznym charakterze. Dziewczyna z również dobrego domu o statusie "córeczki mamusi". Dosłownie jestem wulkanem emocji, który bardzo często wybucha, a wtedy mój niewyparzony język, trochę utrudnia sytuację. Wolę być w mniej centralnym otoczeniu i spędzać czas tylko z bliskimi mi osobami. Jednak dzięki statusu mojej matki, która jest Panią burmistrz w naszym cudownym miasteczku Forest City, bycie nie w centrum, jest prawie niemożliwe. Jestem szatynką o długich, u spodu falowanych włosach, a moje oczy są koloru mlecznej czekolady - tak kiedyś ujął je Li.

Po dłuższej chwili Liam, opierając się o swój leżak, poprawił swoje czarne okulary przeciwsłoneczne, które spoczywały na jego nosku i spojrzał na nas kątem oka z chytrym uśmieszkiem.

— Dobra, panie i panowie, nie ma co lamentować nad przyszłością. Mam dzisiaj w planie obrabować z wami lodziarnię i zjeść tyle gałek, że zamienimy się w bałwany, co wy na to?

CorruptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz