32

5.3K 149 114
                                    

Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi. Wchodzisz na ulicę i od razu czujesz tę pulsująca energię i atmosferę, która sprawia, że serce bije tobie szybciej.

Te wieżowce sięgające nieba, jakby chciały dotknąć gwiazd, albo nowojorskie ulice, gdzie wszędzie wokół chodzą tłumy ludzi.

Ale największym hitem w Nowym Jorku, jest tutejsza impreza klub IGNITE, który jest dosłownie legendą.

Widok na zewnątrz klubu był oszałamiający. Przygryzłam dolną wargę widząc olśniewającą fasadę, którą oświetlały błyszczące zdobienia.

— Ja pierdolę - wymsknęło mi się, patrząc na tłum ludzi, czekających w kolejce.

— Przecież my tam będziemy czekać wieczność - dodała zażenowana Emily, a Liam stanął między nami i uwiesił się na naszych ramionach dając nam całusa w policzek.

— Od tego macie mnie.

Lian zrobił kilka kroków w stronę ochroniarza, pewny siebie, jak nigdy wcześniej. Jednak ochroniarz nie wyglądał na zadowolonego, a jego gburowata twarz wyrażała jedynie irytację. Dosłownie wygląda, jakby stał tam za karę.

— Witaj Eustachy! - zaczął unosząc dłoń, by przybyć piątkę, jednak ten mężczyzna niekoniecznie kipiał szczęściem. Obejrzał go od góry do dołu, marszcząc przy tym czoło.

Chyba uznał nas za wariatów.
Nie dziwie się.

— Po pierwsze nie nazywam się tak, a po drugie kolejka jest po prawej stronie.

Serio? Kurwa wcale o tym nie wiedzieliśmy. Przewróciłam oczami.

— Mamy wejścia VIP - powiedział po chwili nasz przyjaciel z uśmieszkiem, szukając w kieszeni biletów. Po chwili jego uśmieszek zniknął, a pojawił się grymas, który nie świadczył o niczym dobrym. - Albo jednak nie mamy. W sensie mamy, ale nie mamy, czaisz? Nie mamy w papierku, ale w rzeczywistości mamy. Przysięgam. Słowo harcerza.

Chwyciłam się za głowę. Kurwa, jak mógł zapomnieć o najważniejszym?

O jebanych wejściówkach!

— Ta, a ja jestem królem Anglii - sarknął. - Gdyby płacili mi za każdą taką obietnice, to byłbym jebanym milionerem.

Zjeżdżać.

— Hej! Jestem Liam Martinez i możesz sprawdzić, że jestem na liście lub zadzwoń d..

— Słuchaj młody, nie będę się powtarzał wypierdalać, to znaczy wypierdalać. Czaisz?

Westchnęłam cicho i już z Emily zaczęłyśmy się wycofywać, ale.. Liam nadal stał i jego wyraz twarzy wyrażał szok.

Był.. zdenerwowany, a to nie wróżyło nic dobrego. Teoretycznie Liam rzadko się wkurza, jest jak oaza spokoju. Wszystko przeobraża w żarty. A kiedy już się zdenerwuje, to hamulce mu puszczają i tak działo się w tym przypadku.

— Oho! Jak to pięknie ująłeś. Wiesz co ty stary dziadzie? Jestem porażony twoim wyrafinowanym słownictwem! Może powinieneś zostać poetą, a nie ochroniarzem, co?! Napisz Odę o wypierdalaniu ludzi! Ty dziadzie, ty!

Moje oczy wystrzeliły, jak strzały i równo z Emily na siebie popatrzyłyśmy. Ledwo powtrzymałyśmy nasz wybuch śmiechem.

Cóż, jednak ochroniarz tym się nie przejął ani trochę, a jedynie zacisnął mocniej szczękę.

— Wasz przyjaciel ma jakąś specjalną umiejętność bycia upierdliwym, czy to wrodzone? - zapytał, a my wzruszyłyśmy ramionami.

— Myślę, że nie da spokoju, jak nas Pan nie wpuści.

CorruptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz