6

7.1K 195 128
                                    


Po wieczornym wyjściu z psem nareszcie mogłam odsapnąć. No tak prawie, bo jeszcze musiałam wykonać szybki prysznic.

Zrzuciłam swoje ubrania z poczuciem ulgi, czując opadający materiał miękkiej tkaniny. Wskoczyłam pod strumień gorącej wody i poczułam, jak napięcie mojego dnia ze mnie opada. Ciepło otoczyło mnie, wnikając w każdy zakamarek mojego ciała. Zapach mojego szamponu unosił się w powietrzu, wtapiając się w atmosferę mojej oazy spokoju. Zapach malin. Taki właśnie czułam w mojej łazience. Jednak wraz z opadającymi emocjami nadeszła burza myśli. Znów pomyślałam o nim i jego słowach, które w moim życiu namieszały. Myśli przez niego pędziły niczym chmury goniące po niebie przed nadchodzącym deszczem.

A raczej cholerną burzą. Ten człowiek to stek problemów.

Wyszłam z łazienki świeża i pachnąca, po czym chwyciłam swojego macbooka i usiadłam wygodnie na swoim łóżku. Odpaliłam FaceTime i ujrzałam swojego chłopaka. Ten widok mnie pocieszył i sprawił, że poczułam ciepło na sercu. Nie widziałam go dwa tygodnie, bo wyjechał do swojej rodziny, która mieszka w Kanadzie. Co prawda dzwoniliśmy do siebie i często pisaliśmy, ale to nie jest to samo, kiedy widzisz kogoś jedynie na ekranie. Jednak już jutro w końcu go zobaczę i będę mogła mocno przytulić.

— Cześć króliczku.

— Cześć ptysiu.

Ptyś? Cóż, nazywam go tak ze względu na to, że uwielbia jeść ptysie. I tak już zostało.

— Jak dzień w szkole? Coś ciekawego się dzieje? Ponoć jakiś nowy dołączył do naszej szkoły.

Oh, dzieje się wiele.. jednak pewne kwestie wolę zostawić dla siebie. Nie mówiłam mu o Hugo i o tym, że już zdążyłam się z nim skonfrontować nie jeden raz, jednak gdybym powiedziała mu o tym, to zapewne wzbudziłoby to niepotrzebne kłótnie i rozmowy, o których nie chcę rozmawiać.

— Szkoła, jak szkoła.. do kitu. Tak, jest jakiś nowy chłopak, ale widziałam go tylko raz i na chwilę. Nic specjalnego.

— Oh, okej. - odparł krótko, po czym uśmiechnął się od ucha do ucha. Uniosłam kącik ust i przygryzłam wewnętrzną część policzka.

Czy skłamałam? Tak.. ale tylko z tym, że widziałam go raz. Reszta całkowicie, jest prawdą

— Jak wczorajsza impreza? Coś ciekawego się działo? - zapytałam, ale w myślach błagałam, ze jednak zbyt ciekawie nie było.

Chłopak podrapał się po karku i cicho westchnął.
— Tak sobie. Zbyt długo nie byłem na niej, bo zawijałem się do chaty przed 1.

Oh, to.. chyba dobrze? Nie No.. potwór ze mnie.

— To słabo, ze ta impreza była taka sobie..

Chłopak zaśmiał sie głośno, a ja zmarszczylam brwi. Trochę nie zrozumiałam jego reakcji.
— Chyba niekoniecznie, jest ci przykro. Prawda?

Wróżka?

Coś ty.. oczywiście, ze mi przykro - posłałam mu niewinny uśmieszek, na który pokręcił głową.

— Jasne.

— Boże, jak ja się za tobą stęskniłam. Tak bardzo chciałabym, żebyś tu był.. całe szczęście wracasz już jutro.

Kiedy to powiedziałam z uśmiechem na twarzy ujrzałam u Noah pewnego rodzaju grymas, który ani trochę mi się nie podobał. Coś musiało się stać. Zmarszczyłam lekko brwi i posłałam mu pytające spojrzenie, na co ten zaczął drapać się po karku.

— Vi.. musze ci o czyms powiedzieć..

Świetnie. Tak właśnie zaczynaja sie kłopoty? Chyba tak.

— Co? Nie mów, że zostajesz na dłużej..

CorruptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz