5. Poranek nocy

130 5 0
                                    

Obecnie

Klaus

Jechałem do Caroline z prędkością światła . Napewno łamiąc przy tym wszystkie przepisy drogowe , ale to się nie liczyło. W duszy modliłem się , by nie było za późno , w końcu lekarstwem jest moja krew. Zdaję sobie sprawę , co bym pierwsze zrobił , gdyby nie udało mi się dotzreć na czas. Nigdy nigdzie się tak nie spieszyłem , wampirzyca znaczyła dla mnie wszystko , a ja mogłem to łatwo spieprzyć. Użalałem się tak nad sobą , aż dotarłem do rezydencji. Z wampirzą szybkością wbiłem do salonu , wyrywając przy tym drzwi i kawałek ściany. Moim oczom ukazała się moja rodzina , ale najważniejsza członkini leżała prawie nieprzytomna na sofie. Podbiegłem do niej , odpychając przy ty moją siostrę i Hayley , które nad nią czuwały. Nadgryzłem swój nadgarstek i podałem blondynce . Nie ruszała wargami więc zacząłem na siłe wlewać moją krew.

- Kochanie , proszę pij , pij skarbie błagam . - mówiłem do niej , nie przejmując się , że wszyscy tam zebrani uważnie patrzą na mnie.

- Klaus, jest już za późno , daj jej przestrzeń może uda się ... - zaczęła Rebekah , ale ja w euforii gniewu nie dałem jej dokończyć . Szybkim ruchem przygniotłem ją do ściany i wyjąłem z kieszeni sztylet. Miałem uśmiercić siostrę , kiedy usłyszałem znajomy głos.

- Klaus, zostaw moją przyjaciółkę , widzisz , że żyję .- powiedziała Caroline , a ja nie czekając dłużej , podeszłem do sofy i klęknąłem przed nią .

- Myślałem , że nie zdążyłem . Przepraszam , kochanie , że musiałać czekać .- przytoczyłem , po czym wampirzyca przytuliła się do mnie. Szybko oddałem uścisk ,nie chciałem przerywać tej chwili , lecz mój upierdliwy brat musiał powiedzieć swoje.

- Czarownica , którą przyprowadziłem pozwoli Caroline na powrót do formy. Była o krok od śmierci , więc potrzebuje pomocy wiedźmy . - odparł Elijha . Jego towarzyszka popatrzyła na moją ukochaną , wypowiedziała jakieś zaklęcie , a blondynka usnęła. Zacząłem się złościć , że to taki sposób miał na myśli pierwotny.

- Co jej zrobilaś wiedźmo !?!! - krzyknąłem , pokazując swoje wampirze żyłki i żółte oczy.

- To część terapii, ta dziewczyna była między życiem , a śmiercią . Takie słabe wampiry jak ona potrzebują innych procedur , jak te silniejsze. - odparła nic sobie nie robiąc , z tego co przed chwilą powiedziała. Nie wytrzymując napięcia i próbując wyładować gniew jaki czułem , rzuciłem się na kobietę . Powoli wyssałem z jej szyji krew , delektując się metalicznym smakiem , po czym podniosłem ją , by popatrzyła na mnie.

- Wampirzyca , którą przed chwilą uśpiłaś ma na imię Caroline . Nie zmienia to faktu , że nazwałaś ją zerem . Nie jesteś godna wypowiadać jej imienia , a co dopiero na nią patrzeć .- powiedziałem jej to powoli by zapamiętała każde pojedyńcze słowo. Niech pamięta imię swojego zabójcy. Delektując się kolejny raz jej krwią , wysuszyłem ją . Nie obchodziło mnie , że przedemną leży truchło jakiejś marnej czarownicy. Nie przejmując się zdziwieniem wszystkich obecnych , podeszłem i wziąłem Caroline do jej sypialni. Nakazałem , aby nikt do niej nie wchodził , aż do czasu jak wyraże na to zgodzę . Każdy pokiwał tylko głową , lubiłem kiedy się mnie bali. Otworzyłem okno w sypialni wampirzycy , patrząc jak niewinnie leży w białej pościeli. Nie chciałem zapomnieć tego widoku , dlatego przyniosłem płótno i farby , po czym zacząłem ją malować . Jej piękne loki opadały na poduszkę , jej delikatny uśmiech i różowe usta , których smaku zapomniałem, chciałem uwiecznić na obarazie. Nasze ostatnie spotkanie , nie należało do miłych , dla mnie liczyło się , że ją wtedy ujrzałem i zapamiętałem jej głos. Teraz cieszyłem się tylko , że jest przy mnie jej piękna dusza i ona sama.

TRUE LOVE ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz