Obudziłam się z bólem gardła i katarem. Ale, że akurat muszę być chora? Mieliśmy jechać dzisiaj do parku rozrywki. Poczłapałam do kuchni. Starszyzna przyjechała wczoraj w nocy, więc postanowiłam powiadomić ich o moim stanie zdrowia.
-Eugenie, Will już tu był? Albo Vincent?- zapytałam zachrypnięta.
-Zaraz mają zejść na śniadanie. Zrobić ci herbatki?
Pokiwałam głową. Po krótkiej chwili w kuchni zjawił się Will i Vince.
-Hej, emmmm...mogę o coś zapytać?-spytałam, przyciszonym głosem.
-Coś się stało?- zapytał Vincent.
-No ja, chora jestem. W sensie przeziębiona.
-W takim wypadku nie możesz jechać z nami. Wiesz może czemu się przeziębiłaś?
-Tony podtopił mnie w basenie...obraziłam się, poszłam do pokoju ubrałam piżamę, otworzyłam okno i zasnęłam.
-Czekaj, kurwa. Tony cię podtopił?!
-No...
-Dobra, skoro tak, to zostanie tutaj z tobą.Eugenie właśnie podała mi herbatkę, a w salonie zjawiła się Halinka z bliźniakami.
-Tony, zapraszam do biblioteki. -powiedział Vince spokojnym głosem.
-No chyba cię pojebało do reszty.
-Język Tony! A po 2 chce tylko wyjaśnić pewną sprawę.
-Ja pierdole...okej.
Tony i Vincent poszli do biblioteki, gdy wytłumaczyłam Halince i Shane'owi, że jestem chora i zostaje dziś w domu. Przypomniało mi się, iż miałam w planach zapytać Willa o jedną rzecz...
-Will, bo ja już jestem pełnoletnia, więc chciałbym, żeby rodzice przelali mi moje pieniądze i mogłabym sama za siebie decydować.
-Y/n...czy jesteś pewna, że tego chcesz?
-Nidy nie byłam, kurwa, pewniejsza.
-Okej, zadzwonię do twoich rodziców i im to przekażę.
-Dziękuje, Will.
W tym momencie do kuchnie wrócili Tony z Vincentem. Ten pierwszy patrzył na mnie zabójczym wzrokiem. Anja z córką zeszły na dół, gotowe do wyjazdu.~Skip time 20 min~
-To do zobaczenia!- krzyknęłam.
-Ej Tony, a ty tu zostajesz? -spytała Hailie.
-Dobra, spierdalajcie pa. - odpowiedział jej.
-Yhm, pa.
Gdy wyszli z domu Tony poszedł do swojego pokoju. Miał się mną opiekować, więc po cichu poszłam za nim. Wszedł do swojej sypialni po czym ja (zawodowa agentka😎) wturlałam się za nim. Debil mnie nie zauważył. Usiadł na łóżku i wziął jakiś zeszyt. To idealny moment by go wystraszyć.
-Buuuuuuuuu!- krzyknęłam, a chłopak się wzdrygnął.
-Wypierdalaj z mojego pokoju.
-Nie...pokaż co robisz.
-A ty nie jesteś chora?
-Jestem. Ale możesz mi pokazać.
-Dobra chodź tu.
Usiadłam obok niego, a on pokazał mi zeszyt w którym były jakieś rysunki.
-Mam pomysł. Porysujmy, a Eugenie oceni które z nas lepiej to zrobiło. Heheheheheheh. -zaproponowałam.
-Szykuj się na przegraną. -odpowiedział.
-Nie bądź taki pewny.
Wytłumaczyłam Eugenie mój GENIALNY pomysł, a ona po długiej namowie się zgodziła. Ja i Tony rysowaliśmy jakąś godzinę po czym skończyliśmy.
Rysunek Y/n:
Rysunek Tonego:Eugenie nie mogła zdecydować, który jest lepszy. W nagrodę przygotowała nam popcorn. Tony zaproponował, że możemy obejrzeć jakiś film. Wybraliśmy Spidermena: Uniwersum. Tak w sumie spędziliśmy cały dzień, ja zasnęłam,a gdy obudziłam się zobaczyłam, że leżałam na Tonym. Chłopak spał. Do pokoju weszli Shane i Halinka. O nie... Postanowiłam udawać, iż też śpię.
-Hailie, zobacz. - Shane wskazał na nas palcem.
-Zróbmy im zdjęcie. -wypaliła Halinka.
-I wstawimy na insta.😏
-Genialne, Shane.
Nie, no, tego już nie wytrzymałam. Miałam wstać i im przywalić, ale Tony mnie przytulił, zatrzymując mnie. W tamtym momencie zrobiłam się cała czerwona. Do pokoju weszli Vince, Will i Anja z córką. Patrzyli na nas z dziwnym wyrazem twarzy. Wyrwałam się z uścisku Tonego i pobiegłam do swojego pokoju, przy okazji wywalając się na schodach (typowy dzień🥲). Zatrzasnęła drzwi do sypialni i usiadłam na łóżku. Nagle zadzwonił mój telefon. Tata? Czego on może chcieć?
-Halo?- odebrałam telefon.
-Cześć Y/n, tu tata. Will przekazał mi, że chcesz się usamodzielnić. Więc Ci na to pozwalam.
-Czekaj, co?!
-To co usłyszałaś. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na naszą pomoc i z nami pogadać.
-Dobrze, pa.
-Pa.
-Y/n, otwórz! - Hailie darła się za drzwiami.
Otworzyłam jej, a ona weszła do mnie. Postanowiła spać w moim pokoju. Gadałyśmy o tym, że niedługo koniec wakacji i bliźniaki jadą na studia. A ja...też postanowiłam się na jakieś wybrać. Nie wiedziałam tylko na jakie.
~W czasie, gdy Y/n i Hailie sobie gadały, w salonie odbywała się poważna rozmowa. ~
-Vince, uważam, iż Blossom będzie chciała wybrać się na studia. - oznajmił Will.
-Jeśli będzie chciała, możemy wesprzeć ją finansowo. Ale dla bezpieczeństwa wyślemy ją na uczelnie z którymś z bliźniaków. -odpowiedział Vincent.
-Musimy teraz przekazać to tej trójce. Najlepiej jutro z rana.-powiedział Will.
~Z rana~
Obudziłam się i poszłam zjeść śniadanko. Zatrzymał mnie Vince, prosząc o pójście porozmawiać z nim w bibliotece. Zgodziłam się mimo tego, że byłam w piżamie. W bibliotece byli jeszcze bliźniacy. Tylko ICH tu brakowało.-A wiec Y/n, będziesz chciała jechać na studia? Jeśli tak to masz dwie opcje: możesz jechać z Tonym do Berlina, lub z Shanem do Włoch. - powiedział Vincent.
-Będę chciała jechać z... - wahałam się z odpowiedzią. Będę chciała jechać z Tonym do Berlina.
-Co kurwa?! - wytatuowany bliźniak spojrzał na mnie wielkimi oczami. Czemu ja?!
-Nie wiem.
-Czemu nie Shane?
-Bo ty jesteś moim przyjacielem.
-...
-Żeby tam do jakiś dziwnych akcji nie doszło. Hshshshshsh. -śmiał się Shane.
Przywaliłam mu w policzek (mój zawodowy ruch😎). Wylot jak się okazało mieliśmy za 3 dni. Will załatwił mi miejsce na uczelni. Zaczęłam się pakować, aż nastał dzień wylotu.~Dzień wyjazdu~
Wzięłam walizkę i skierowałam się do auta, w którym siedział Tony i Will (miał zawieść nas na lotnisko, gdzie był nasz prywatny jet). Usiadłam sama z tyłu samochodu. Dojechaliśmy na miejsce, pożegnaliśmy się z Willem i polecieliśmy.
W samolocie usiadłam obok Tonego (Y/n boi się latać samolotem).
-Spieprzaj. - prychnął.
-Ale...ja się boje latać.
-Serio? Przecież ty się niczego nie boisz.
-Aaaaaaa!
Turbulencje. Zaczęłam płakać, a chłopak mnie przytulił.
-Ej, już nic ci nie będzie.
-Dziękuje.
-Nie ma sprawy.
Dolecieliśmy po jakimś czasie, poszliśmy do apartamentu w którym mieliśmy mieszkać, pokoje mieliśmy oddzielne. Kilka tygodni minęło bez problemów, ale jakiś w końcu musiał się pojawić.
Tego dnia na uczelni podeszli do mnie jacyś znajomi Tonego.
-Guten morgen. - powiedział jeden z nich.
-Ja ci zaraz dam butem w mordę. - odpowiedziałam.
-Ej, Blossom, chcesz się bić? - zapytał.
-Tak.
-No to dawaj.
Kopnęła chłopa w krocze i tyle z tego było. Tony mnie opieprzył, jak się o tym dowiedział. On jest po prostu nad opiekuńczy.Tak minął czas, aż znów nastały wakacje.
Dzisiaj taki dłuższy rozdzialik. Dziękuje za czytanie🤗
Tu pytania:
CZYTASZ
Papierosy i balkonik (y/n x tony monet)
FanfictionY/n Blossom - zwykła 19 latka, ucieka z domu i... ⚠️‼️Przekleństwa i sceny 18+‼️⚠️ @szpadelka współautorka 4 miejsce w #tonymonet -7 sierpień 2023