Praca-rozdział 7.

513 14 1
                                    

Znalazłam idealną ofertę (spełniałam wszystkie warunki), którą była praca jako...nauczycielka matematyki w prywatnym liceum (Y/n była bardzo dobra z matematyki). Zaczynałam w poniedziałek, fakt miałam tylko 20 lat, a uczniowie byli nie wiele młodsi ode mnie.

*Y/n na początku książki miała 19 lat, ale 29 grudnia skończyła 20🙌🏼

Poszłam do Willa, powiadomić go o pracy.
Zapukałam do drzwi jego pokoju.
-Proszę? -odezwał się zza drzwi.
-To ja, Y/n. -powiedziałam.
-Wchodź.
-Chciałam Cię powiadomić, że od poniedziałku, będę pracowała w prywatnym liceum.
-Jako?
-Jako nauczycielka matematyki.
-Ciesz się, że bliźniaki się już tam nie uczą.
-Oni się tam uczyli?!
-Tak. W sumie wszyscy z nas tam chodzili.
-Dobrze, że uczniowie ani pracownicy nie wiedzą, iż u was mieszkam.
-Faktycznie. A jak masz zamiar tam dojeżdżać?
-Motorem.
-Chyba się coś boli. Nie będziesz jeździła motorem do szkoły! A już na pewno nie sama.
-To z kim mam jeździć? Ty i Vince ciągle w pracy, Dylan i Martina już pojechali, tak jak Maya, Monty i Flinn. Shane całe dni spędza z Ashley, a Hailie ze mną nie puścicie.
-Zostaje tylko Tony. Jesteście przyjaciółmi, więc na pewno Cię podwiezie.
-Dobra, pa.
-Dowidzenia. 😄

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, przekąsić coś. Eugenie zaproponowała, że mi coś przygotuje. Po 20 minutach, zawołała mnie na pyszne pancakes 🥞. Zjadłam je szybciutko i poszłam do swojej sypialni, przygotować ubranie na jutro do pracy.

Wybrałam taki outfit:

Położyłam się spać, by wstać o 5

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Położyłam się spać, by wstać o 5.00.

~5.30 po śniadaniu~
Nałożyłam ciuszek, który wybrałam poprzedniego dnia. Zrobiłam delikatny makijaż i tak minęło kolejne 30 min.

Czekałam tylko na Tonego. O 6.30 wyjechaliśmy jego motorem z posesji. Zaproponował, że mnie odprowadzi. Gdy wjechaliśmy pod budynek szkoły, uczniów jeszcze nie było.
-Chodź, zaprowadzę Cię do sekretariatu.
-Dzięki, Tonuś.
-Nie ma sprawy.
Weszłam do sekretariatu, po czym chłopak zrobił to samo.
-Y/n Blossom? -spytała dyrektorka placówki.
-Tak, to ja.
-A kogóż my tu mamy? Tony monet?
-Tak to Tony. Przywiózł mnie tylko.
-Rozumiem. Sala 206, uczy pani ostatniej klasy.
-Dziękuje, dowodzenia.
-Dowidzenia.
Wyszłam z pokoju.
-Pomożesz mi znaleźć salę 206?
-Tak. -Tony uśmiechnął się podejrzanie.
Wszyscy uczniowie i nauczyciele, będący już w szkole dziwnie na mnie patrzyli. W każdym razie gdy weszłam do sali i zaczęłam lekcje uczniowie zaczęli pytać, czy Tony to mój chłopak, bo podobno był tu bardzo znany. Prowadziłam lekcje nie odpowiadając na te pytania. Tak minęły 2 tygodnie, aż nastał dzień ślubu Dylana.    

Dziś krótszy rozdział, ponieważ nie miałam czasu na pisanie i trochę źle się czułam😢 Mam nadzieje, że i tak się spodoba🫶🏼

Tu pytanka:

Papierosy i balkonik (y/n x tony monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz