Pobudka-rozdział 11.

432 13 7
                                    

O,kurwa! Gratulacje! -krzyknąłem.
Szczerze to mnie nie interesowało. Pewnie zaraz Shane i Ashley się pobiorą, a ja będę musiał gadać to samo co teraz. Bruh.
-Jadę do Y/n. -oznajmiłem i wyszedłem z pomieszczenia.
-A ktoś ci pozwolił?! -zapytał Dylan.
-Jestem dorosły, robie co chcę.
-Taki dorosły to sobie dom kup.
-Ty też byś mógł.
-Dobra, wypierdalaj.
-No i wypierdalam.
Wsiadłem na motor i pojechałem do szpitala.

~W budynku~

-Dzień dobry. -odezwał się jakiś facet. Był to ojciec Y/n.
-Ta, dzień dobry.
-Widzę, że jesteś sam. Możemy, więc dokończyć tę rozmowę.
-Co jeśli ja nie chcę jej kończyć?!
-Jak dorosły mężczyzna, mógłbyś mnie przynajmniej wysłuchać.
-Proszę gadać. Nie mam za wiele czasu.
-O co chodziło gdy powiedziałeś, że NA RAZIE jesteście tylko przyjaciółmi.
-Wszystko może się zmienić.
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham?
-Czy zostajesz tu na noc?
-Tak...
-Ja też.
-Czyli musimy tu razem zostać?
-Chyba na to wychodzi.
-Trudno...
Wszedłem do sali, a Louis za mną. Bałem się cokolwiek powiedzieć.
-Będzie pan tu tak siedział? -zapytałem.
-Tak.
-Aha.
Chyba mnie coś zaraz trafi. Jak ten dziad sobie nie pójdzie, to nie ręczę za siebie.
-Czemu znęcał się pan nad Y/n, a teraz do niej przyjeżdża? -zapytałem.
-Ja. Chce zmienić naszą relację.
-Wiedział pan, że się przez to cięła?
-Nie...
-To po chuja pan się tak zachowywał?!
-Bo byłem, kurwa, głupi.
-Chyba nadal pan jest.
-Muszę jechać. Pogadamy następnym razem.
Hahahahaha. No i se odszedł. Świetnie.
-Pewnie mnie nie słyszysz, ale Dylan będzie ojcem. Shane, wspominał mi coś o tym, że musi kupić jakiś pierścionek czy coś. Pewnie dla Ashley.
Gadałem tak, aż do następnego dnia. Wróciłem do domu, zajadłem śniadanie i znów jechałem do szpitala.

~Przez 2 miesiące, Tony jeździł do szpitala~

-Wychodzę! -krzyknąłem.
-Za godzinę do ciebie przyjedziemy! -odkrzyknął Vince.

~W szpitalu~
-Dzień dobry. -powiedziałem do lekarza, który stał przed salą.
-Dzień dobry.
-Mogę wejść?
-Za chwilę.
-Czemu nie teraz? Co kurwa?!
-Pacjentka się obudziła, lekarze sprawdzają jej stan zdrowia.
-Obudziła się?! Japierdole, wreszcie!
Z sali wyszła jakaś kobieta.
-Może pan już wejść. Pani Blossom kazała pana tu zawołać. -powiedziała.
-Yhm, okej.
Skąd Blossom wiedziała, iż tu jestem. Chwila. Przecież musiała mnie słyszeć, tak się darłem.
-Y/n! -krzyknąłem.
-Hejka. -uśmiechnęła się.
-Jak się czujesz?
-Jakbym się obudziła po długiej drzemce.
-Spoko.
-Dylan serio będzie miał dziecko?
-Tak. Czekaj, skąd to wiesz?
-Slyszałam co mówiłeś. 😏
-O nie...
-Ale nie ważne. Jaka płeć?
-Nie wiem. Tylko Vince wie, bo pojutrze gender reavel.
-O, to będę już mogła na nim być.
-Kiedy Cię wypisują?
-Jutro.
-Supcio.
-A co z moją siostrą i Moną?
-Są w więzieniu.
-Czy...będę mogła je odwiedzić?
-Spytasz swoich rodziców.
-Aha.
-Y/n, obudziłaś się! -krzyknęła Hailie.

Y/n pov's:

Halinka☺️, jak ja jej dawno nie widziałam.
Monetowie o czymś gadali, Will rozmawiał   z moim lekarzem, a ja leżałam. Nagle do pokoju weszła moja rodzina.
-Hej siostro. -powiedział mój brat.
-Hejka Nic. -odpowiedziałam.
Moi rodzice stanęli w rogu sali. Chyba nie wiedzieli, iż tyle osób się o mnie martwi. Monetowie się ze mną pożegnali i pojechali.
-Czemu tu przyszliście? -spytałam rodziców.
-Jesteś naszą córką. -mój tata spojrzał na mnie.
-Wiecie jestem zmęczona. Pójdę się przespać.
-Dobrze, my już idziemy.
Moja rodzina wyszła z sali. Ja położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon.
Przejrzałam social media i poszłam spać.

~Następnego dnia~

Lekarze zrobili mi badania. Will przyjechał po mnie i zabrał do domu.
-Cześć. -powiedziałam, po czym skierowałam się do pokoju. Ktoś zapukał do drzwi.
-Tak?
-Y/n, Martina kazała ci przekazać, że dziś jest gender reavel. Dziewczyny ubierają się na różowo, a chłopcy na niebiesko.
Przygotowałam taki outfit:

Wyszłam z pokoju i poszłam na imprezę , który była udekorowana balonami itp

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z pokoju i poszłam na imprezę , który była udekorowana balonami itp.

Wyszłam z pokoju i poszłam na imprezę , który była udekorowana balonami itp

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Y/n, ślicznie wyglądasz! -spojrzałam na Hailie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Y/n, ślicznie wyglądasz! -spojrzałam na Hailie. Była ubrana w taki outfit:

 Była ubrana w taki outfit:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ty też. -powiedziałam.
Gdy cały team (czyli Martina, Dylan, Hailie, Shane, Tony, Vince, Anja, Will i Ashley) zebrał się w salonie, zaczęliśmy grać w jakieś gry, zjedliśmy przekąski, aż nastał czas ujawnienia płci dziecka, o której wiedział tylko Vincent. Martina przebiła balon w której było konfetti.
-Niebieskie! -wykrzyczałam z Halinką.
-Będziemy mieli syna! -Dylan uniósł Martinę.
-Jak będzie się nazywał? -zapytał Tony.
-Dylan junior. -powiedziała Martina.
Muszę przyznać, że w tamtym momencie chciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam. Po imprezie poszłam spać, do pokoju Tonego, który palił na podwórku.
Położyłam się na jego łóżku (jak coś pościel była już wymieniona) , aż nagle wszedł do pokoju.
-Blossom, co ty to robisz?! -zdziwił się.
-Śpię.
-Ugh.
Chłopak położył się obok mnie.
-Jak mówiłaś, że słyszałaś co mówię...to tak na serio?
-Nom.
-A tak ogólnie to lecimy do Francji.
-Do Mayi i Montego? I Flinna?
-No.
-Fajnie.
Położyłam się na Tonym i zasnęłam.

Sorki za błędy🫶🏼
Tu pytania:

Papierosy i balkonik (y/n x tony monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz