Rano mimo wydażeń obudziłam się w całkiem dobrym humorze cieszyłam się, że znowu przeżyje coś śmiesznego z moim kolegą. Chciałam również zapoznać się z Sophia! Mam nadzieję, że wszystko się ułoży z mojej wcześniej spakowanej torby wyjęłam bluzkę i spodnie w które się przebrałam gdy wyszłam z namiotu zobaczyłam kobiety przygotowujące śniadanie dla wszystkich.
-Dzień dobry Madison-Powiedziała Lori machając i uśmiechając się do mnie.
-Dzień dobry-Powiedziałam uśmiechając się.
-Madison!-Krzyknął Carl i pokazał ręką żebym do niego podeszła usiadłam koło niego.
-Trzymaj-Powiedział podając mi bułkę z dżemem.
-Dziękuję-Powiedziałam uśmiechając się.
-Dzisiaj Merle Andrea t-dog Glenn i jeszcze kilka osób jadą na wypad po broń a i mama kazała mi i tobie pozbierać trochę drewna w kokoł na ognisko wieczorem.
-Może pójdziemy po Sophie i dzieci Moralesa lepiej się poznamy łącząc przyjemne z pożytecznym-Powiedziałam zajadając się bułką.
-Tak to świetny pomysł-Powiedział uśmiechając się.
-Hej Sophia!Ja jestem Carl, a to Mad znaczy Madison. Powiedział uśmiechając się do dziewczyny.
-Mad podoba mi się haha-Powiedziałam roześmiana.
-Tak czy siak chcieliśmy się spytać czy chcesz iść z nami pozbierać chrust na ognisko. Zanim Sophia zdążyła odpowiedzieć podeszła do nas matka dziewczyny.
-Dzień dobry jestem Carol mama Sophi-Powiedziała miło się uśmiechając.
-Dzień dobry chcieliśmy iść z Sophia na spacer tu w okół namiotów pozbierać trochę chrustu mam nadzieję że to nie problem-Powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Jasne tylko uważajcie na siebie-W tym momencie przerwał nam Ed.
-Carol do cholery weź się do roboty, a nie urządzasz sobie jakieś pogaduszki-powiedziała tylko ciche przepraszam i odeszła.
-Idziemy ?-Spytał Carl Sophi na co ona skinęła głową na tak.
-Mad Sophia co wy na to że każdy opowiedział o sobie 3 rzeczy?-Odparł z iskierką w oczach.
-Okej ja mogę zacząć-Powiedziała Sophia.
-Lubię rysować bawić się lalkami i czytać-Oznajmiła z uśmiechem na twarzy
- Ja lubię jeździć na desce czytać komiksy i oglądać seriale-Powiedziałam powiedziałam podnoszac chrusty.
-A ja też lubię czytać komiksy oglądać seriale i lubię grać w różne gry-Odparł również podnoszac patyki z ziemi.
-Mamy już chyba wystarczająco dużo możemy wracać-Powiedziała Sophia.
-Masz Rację miło było się z tobą przespacerować-Powiedziałam z uśmiechem.
Gdy wróciliśmy potszedł do nas Shane
-Chcecie nauczyć się łapać żaby ?
-Rozumiem jeśli, nie ale myślę, że będziemy się świetnie bawić.
Obok obozu było małe jeziorko stwierdziłam że i tak nie mam nic lepszego do roboty a łapanie żab wydawało się świetnym pomysłem.-Jasne z miłą chęcią a mama wie?-Spytałam z nadzieją że już wie bo nie miałam najmniejszej ochoty aby z nią rozmawiać.
-Tak już się pytałem to co idziemy-Przytakneliśmy głową na tak kamień spadł mi z serca na myśl że nie muszę prowadzić z nią żadnych konwersji , napewno nie była by przyjemna wolę nawet nie myśleć jak wyglądał by mój policzek który dalej był nieco czerwony.
CZYTASZ
I love you-carl grimes
RomanceNIE ZNIECHECJACIE SIE PIERWSZYMI ROZDIALAMI BŁAGAM opis pojawi się po zakończeniu! miłego czytania <3