012

30 5 3
                                    

Gdy szwędacze oddalili się na tyle daleko by móc wyjść z auta odrazu oczom ukazała mi się zapłakana Carol.

-Co się stało? Zadałam pytanie retoryczne jednak nikt mi nie odpowiedział dlatego zadałam je ponownie.

-Co się stało ? Jednak tym razem dostałam na nie odpowiedź od Matki.

-Sophia gdy zobaczyła sztywnych przestraszyła się i pobiegła w stronę lasu a Rick za nią. Odpowiedziała nie patrząc mi w oczy na co poczułam żal.

Moje oczy powędrowały do T-Doga który wyraźnie czuł sie nie dobrze .

-Wszystko okej ? Spytałam szczerze martwiąc się o mężczyznę.

-Nie to nic takiego . Powiedział bagatelizując  problem jednak wyraźnie było widać że kłamie .

-Podczas chowania się pod auto zaciąłem sobie rękę. Powiedział pokazując nam głęboką ranę w przed ramieniu .

-Żartujesz sobie trzeba to natychmiast opatrzyć albo wda się zakażenie. Rozkazał Dale natychmiast podchodząc do T-Doga.

Rozmowę na temat stanu Mężczyzny przerwał Rick który podbiegł do grupy wyraźnie nie zadowolony.

-I jak ? Spytała Lori na co Szeryf pokiwał głową

-Kazałem jej się ukryć .. ale gdy po nią wróciłem jej już nie było... Odparł Rick patrząc na podłogę wyraźnie nie chcąc spojrzeć w oczy Matce Sophii

Daryl otworzył usta chąc coś powiedzieć jednak na chwile zamknął usta zastanawiając , się nad tym co powiedzieć i po chwili rozmyślania przedstawił swój plan działania .

-Pierwsze i Najważniejsze kieruje to szczególnie do ciebie Carol zachowajmy spokój bo inaczej nie odnajdziemy  dziewczyny . Zatrzymał się na chwilę patrząc w oczy kobiecie na co ona pokiwała głową próbując się uspokoić .

-Po drugie Dale zajmij się T-Dogiem , Po trzecie i tak musimy znaleźć miejsce na nocleg dlatego przeczekamy tu jeszcze z godzinę i ruszmy w teren poszukując Sophii jak i miejsca na nocleg.

Każdy przystał na ten pomysł ponieważ był najbardziej racjonalny i każdy zajął się swoimi zadaniami .

Chciałam wrócić do pakowania swoich rzeczy jednak poczułam rękę na swoim ramieniu.

-Madison... usłyszałam znajomo brzmiący mi głos

-Tak Carl? Spytałam spoglądając delikatnie w górę by spojrzeć mu w oczy.

-Prosze obiecaj mi coś . Powiedział z troską w głosie na co przytaknęłam głową

-Obiecaj mi że będziesz ostrożna ... w każdej sytuacji , jeśli co kolwiek się stanie będę bronić cię własnym  ciałem . Na co potrząsnęłam głową.

-Nie Carl... Twoje życie znaczy wiele więcej niż moje . Chłopak złapał mój nadgarstek

-Nie kłuć się ze mną Mad proszę poprostu mi obiecaj . Ale ja spojrzałam w ziemię i ponownie podrząsnełam głową.

-Proszę Mad.. spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam ich błękitnym kolorze tylko troskę i szczerość .

-Dobrze Obiecuję ale Tylko jeśli ty też mi obiecasz. On na to przytaknął i puścił mój nadgarstek uśmiechając się delikatnie .

❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹
Z minuty na minuty z T-dogiem było tylko gorzej.
-Potrzebujemy antybiotyków ! Krzyczał dale przeszukując pobliskie auto

-Skąd ty do cholery chcesz wsiąść antybiotyki ? Spytał się go Shane

-Może gdybyście nie kładli szmaty na motocykl mojego brata było by wam łatwiej ? Powiedział  Daryl otwierając bagażnik  i wyciągając z niego małe pudełeczko tabletek rzucił je w stronę starszego mężczyzny
-Nie ma za co . Burnknął pod nosem Kusznik

W między czasie Carol na jednym z pojazdów napisała „ Sophia wrócimy tu jutro schowaj się do auta" i zostawiła na masce paczkę krakersów i sok.

-Ruszajmy zanim się ściemni. Rozkazał Rick na co cała grupa obozowiczów wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyła za nim

Po około półtora godzinnej wędrówce zrobili sobie przystanek by przedyskutować dalszy plan działania.
-Ja pójdę z Rickiem rozejrzeć się w drugą stronę może znajdziemy dziewczynę i schronienie , idziecie cały czas prosto potem was dogonimy .
Poinstruował zastępca szeryfa

-Czy ja i Madiosn możemy iść z wami ? Spytał Carl
-Jeśli mamy wam pozwolą to nie widzę problemu. Przytaknął Rick

-Proszę mamo . Na co ona pomyślała chwilę po czym dała mu odpowiedź

-Dobrze ale tylko jeśli będziesz przez cały czas słuchał i pilnował się taty. Pozwoliła mu Lori

-A ja ? Spytałam się Matki na co ona pokiwała przecząca głową

-Nie madison . Zakała mi no cóż było to do przewidzenia.

-Spokojnie Zoe będę miał Madison Na oku a myślę że Carl bez swojej najlepszej przyjaciółki też się nigdzie nie ruszy . Namawiał ją Rick

-Dobra niech wam będzie ale to samo tyczy się ciebie Słuchasz się ricka i nie odchodzisz od niego jasne ? Na co ja pokiwałam głową i szeroko uśmiechnęłam się do mężczyzny co on odwzajemnił

-Uważajcie na siebie . Rzuciła cicho Andrea po czym Ja Carl Rick i Shane Ruszyliśmy w przeciwną stronę .

Przez całą drogę Shane nie spojrzał na mnie nawet na  sekundę , myślę że jest to wynikiem ostatniej nie przyjemnej sytuacji ale nie obchodziło mnie to do póki obok mnie był Carl.

Droga mijała nam spokojnie co jakiś czas ktoś z  nas nawoływał imię zaginionej jednak bez owocnie. Nie byłam z Sophia blisko jednak byłam naprawdę mocno zaniepokojona jej zaginięciem i głęboko wierzyłam że znajdzie się cała i zdrowa.

Gdy weszliśmy w głąb lasu Carl zauważył jelenia sama nie mogłam uwierzyć swoim oczą.

-Mogę podejść bliżej ? Zapytał swojego taty na co on skinął głową

-Tylko cicho i ostrożnie . Powiedział mu Rick chłopak zaczął powoli zbliżać się do zwierzyny tak by jej nie spłoszyć . Po chwili usłyszałam strzał przez sekundę myślałam że to Rick lub Shane jednak gdy mój mózg przepracował co się stało do moich oczy napłynęły łzy a z ust wyszło  ciche.

-Carl? Mój przyjaciel upadł na ziemię a zwierzyna razem z nim po upadku za jelenia wyłonił się pękaty mężczyzna który był sprawcą tej sytuacji.

Rick natychmiast wpadł w panikę i szybko podbiegł do syna biorąc go ostrożnie na ręce .

-Ja ja ... ja przepraszam biegnij z nim prosto aż zobaczysz farmę ... tam ci pomogą. Rick nie myśląc długo zaczął biec zapłakany z synem na rękach .

Shane podniósł mnie na swoje ręce podchodząc bliżej do mężczyzny .

-Zostaw mnie ! Krzyczałam do mężczyzny cała zapłakana próbując wydostać się z jego rąk jednak on złapał mnie tylko mocniej.

-Uspokój się madison wszytko będzie dobrze . Wymamrotał jednak do mnie nie docierały te słowa i w dalszym ciągu próbowałam go odepchnąć .



Hejka! Jak to czytasz fajne by było jakbyś oddał głos
Miłego💕

I love you-carl grimesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz