𓆩ӾӾӾ𓆪

73 4 0
                                    


°•✮•°

- może chcesz przelecieć się nad obozem? - zapytał San wpatrzony przez małą lunetę na roztaczający się przed nimi obóz korony. 

- wyczują, że to nie zwykły ptak - pociągnął nosem starszy - Zresztą teraz to nawet zwykłego ptaka zestrzelą, żeby mieć pewność. Dla nich to zabawa - odparł wstając z gałęzi - strzelanina kaczek - udał że nabija niewidzialną strzelbę, a potem wymierza cel. Zamknął powiekę, wybierając za cel mała postać idącą główną drogą obozu- puf. 

Przytrzymując się mocniej drewna, Choi mruknął pod nosem jakieś przekleństwo. Park zsunął się z drzewa, upadając na wysoką trawę. Patrzył w górę, na gramolącego się przyjaciela. 

- szybciej! Trzeba obejść do bocznego wejścia- tłumaczył chwytając Sana za rękę - chodź. Znam skrót. 

Przebiegli przez szuwary zatrzymując się niedaleko małego przejścia, przy którym stało dwóch wartowników. 

- trzeba będzie się ich pozbyć - szepnął Seonghwa. 

- poczekamy do zmroku. Będzie łatwiej i nikt nas nie pozna - patrząc na dwóch młodych gwardzistów przyodzianych w czarne szaty z kapturem - narazie wejdźmy na jakieś drzewo. 

Przysiadli na nim czekając w ciszy, aż do zmroku. To było najtrudniejsze w zwiadach, czekanie przez wiele godziny w pełnym skupieniu i napięciu. Po jakimś czasie mózg powoli wyłącza się, odcinając koncentrację i na parę chwil znikasz ze świata przed tobą. A te parę chwil może decydować o twoim życiu. 

San, to twoja wina     zabiłeś ich San   to ty
   San, nie zasługujesz żeby żyć.        San, dlaczego?
San dlaczego to zrobiłeś?   San, oni cię kochali.
           Zabiłeś ich.   Zabiłeś ich.  Zabiłeś ich.
     San nie udawaj że nie pamiętasz.
                               Dobrze wiesz co tam się stało.
             Dobrze wiesz kto to zrobił.
                        Wiesz że w tym pomogłeś.
Dlaczego to zrobiłeś San?                Oni cię kochali.
                            Kochali cię
A ty ich zabiłeś     zabiłeś ich. Zabiłeś ich. Zabiłeś.

Gdy słońce chyliło się ku zachodowi piraci ruszyli do akcji, warta miała zmienić się około pół godziny później. Zeszli z drzewa i powoli, po cichu, kryjąc się za wysokim ogrodzeniem, które idealnie zakrywało ich ciemne sylwetki, podeszli do strażników. Ich zadaniem było ogłuszyć ich lub w ostateczności zamordować. Ale postanowili, że nie będą pozbawić życia młodych członków gwardii. 

Gdy Seonghwa ustawił się po drugiej stronie i zakrył dłonią usta wartownika, San siłował się z drugim. Niższy z strażników okazał się być niezwykle uważny i przewidział atak ze strony Sana. Pirat rozpoczął szarpaninę, w której uderzył przeciwnika dwa razy pięcią w twarz, by ten w końcu upadł na ziemię nieprzytomny. Zdjął kaptur ciemnej szaty, cofając się krok. 

Nieprzytomnym chłopakiem był Jongho. 

Go też zabijesz, San?      Tak jak ich wszystkich
                                              Zabiłeś

Nie spodziewał się tego. Choć Choi w prawdziwym życiu nie przepadał za młodym gwardzistą. Tak byli w jednej drużynie i San nigdy nie wyrządziłby mu krzywdy. 

Fairy Bones [woosan] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz