Miałeś tego nie mówić idioto! Miałeś tego nie mówić!
-Ale... Jak to się głodzisz?- spytał Will.
Milczałem.-Przecież jesteś chudy!- zauważył Dylan
-Masz dobrą formę.- mówiła Hailie
-Nie masz potrzeby się głodzić!- krzyknął Tony.-Proszę, przestańcie...- szeptałem.
-Shane, masz w tej chwili zjeść obiad i jutro jedziesz na terapię. Prosto ze szkoły. Jeszcze raz spróbujesz się wymigać od jedzenia to podejmę bardziej radykalne kroki. - upomniał Vince.Walnąłem pięścią w stół.
-Nic mi nie przejdzie przez gardło! Nie rozumiesz?! Gdzieś mam terapię! Nie potrzebuje jej! Ona mi nic nie da! Nie będę nic jadł, bo nic nie przełknę! Zrozum wreszcie!- wybuchłem.Mój najstarszy brat patrzył na mnie swoim lodowatym wzrokiem i takim samym tonem oznajmił:
-Do pokoju.
-Bardzo chętnie!- znów walnąłem pięścią w stół tym razem tą ręką, którą miałem zabandażowaną. Poczułem przeszywający przez całą rękę ból.Wybiegłem z kuchni i szybko wbiegłem do pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz. Wbiegłem szybko do łazienki. Zamknąłem drzwi tak samo. Wyciągnąłem żyletkę zza lustra nad zlewem.
Ostrze błyszczało się w słońcu, którego promienie wpadały przez okno. Zasunąłem roletę i usiadłem na podłodze obok wanny.
Przyłożyłem sobie ostre narzędzie do skóry i zacząłem robić małe kreski. Z początku małe, a potem ogromne i głębokie aż do mięsa.
Powoli traciłem świadomość co się ze mną dzieje. Odwinąłem bandaż na drugiej ręce. Tam też zrobiłem ogrom kresek.
Straciłem dużo krwi i byłem blady. Nadal byłem rozpalony. Właśnie po zrobieniu kresek na nogach, rękach i plecach zacząłem robić na brzuchu.
W pewnym momencie żyletka za bardzo wbiła mi się w brzuch i nie mogłem jej wyciągnąć. Zacząłem się wykrwawiać. Kaszlalem krwią.
Wstałem, ale ledwo z podłogi i przytrzymałem się umywalki, ale upadłem z głośnym hukiem na podłogę.
Nadal bardzo się wykrwawiałem. Kaszlalem krwią i byłem w okropnym stanie. Ktoś z dołu musiał usłyszeć ten głośny huk, bo gdy już traciłem świadomość usłyszałem, że ktoś wali w drzwi.
Dylan wyważył drzwi bo to jego sylwetkę ujrzałem jako pierwszą gdy wparował do łazienki.
Usłyszałem tylko, że ktoś mówi, żeby mnie zabrać do szpitala, a ktoś jeszcze inny, że to jego wina. Usłyszałem płacz i krzyk:
-Shane! Nie zamykaj oczu!Ale ja już straciłem świadomość i zemdlałem...
---------------------------------------------------------
Hejkaa! Wlatuje kolejny rozdział! Nabrałam weny i akurat mam trochę czasu. 6 rozdział może się pojawić dopiero za jakieś pół godzinki, ale też możliwe że za 10 minut. Pozdrowionka! Miłego dnia i miłego czytania wszystkim!💸❤️🔥
(350 słów ♥️)
CZYTASZ
Shane Monet. W potrzasku duszy (1)
Teen FictionJeden z bliźniaków Monet prowadzi swój mały pamiętnik. Młodszy brat czuje się niedoceniany i niepotrzebny. Myśli, że stwarza problemy i wini się za wszystko. Szuka wyjścia w okaleczaniu się... Próbuje uciec z domu... Na każdym kroku bracia chcą mu p...