Rozdział 1

1.5K 38 116
                                    

Po nieprzespanej nocy o godzinie 6.00 zszedłem na dół, aby zrobić sobie kawę. Spotkałem na dole Vince'a.

-Cześć Vince.- powiedziałem obojętnie i podszedłem do ekspresu.
-Cześć Shane. Marnie wyglądasz. Wyspałeś się?

Zapytał kurde musiał zapytać... Popatrzyłem na niego i odpowiedziałem:
-Taaak... Tak...

Posłał mi swoje zimne spojrzenie, lecz nic nie mówił. Upiłem łyk kawy i odstawiłem kubek na blat. Pobiegłem na górę do swojego pokoju i tam szybko spakowałem plecak.

Ostatnio uczę się cały czas, więc jestem przygotowany. W mundurku wyszłem na dwór i zapaliłem. Ostatnio palę tak często jak Tony. Chyba po to, żeby się odstresować. Teraz trochę ciężko bywa, ale ja tego nie okazuje.

Zawołałem do Hailie, bo to właśnie ona miała ze mną jechać.
-Wsiadaj Hailie! Ja już idę!- zgasiłem papierosa i ruszyłem w stronę auta. Hailie posłusznie wsiadła do środka.

Odpalałem silnik gdy usłyszałem pytanie.
-Shane co to za bandaże na twoich rękach?-
Szlak zapomniałem założyć bluzy.
Trudno założę jak będziemy na miejscu.

-Yyy... To nic takiego. Jakiś typ mi przywalił...
-Yhm... Wierzę ci...- po jej odpowiedzi prawie wjechałem w drzewo.
-Przepraszam...- wyszeptałem.

Zaparkowałem samochód. Podeszłem do Dylana i Tonego, którzy już gadali z naszymi kolegami. Po dzwonku na pierwszą lekcję usłyszałem swoje imię.
-Shane, Tony i Dylan Monet proszeni są do dyrektora...

Weszliśmy do gabinetu dyrektora. Hailie nigdzie nie było.
Zestresowałem się, że coś odwalili, ale to nie to. Dostałem jedną z najgorszych wiadomości w życiu.
Will leży w szpitalu ledwo żywy!

Nie mogłem uwierzyć. Nawet nie próbowałem ukryć łez. Od razu zaczęły spływać mi po policzkach. Usłyszałem jak Dylan krzyczy na dyrektora i poczułem jak Tony ogarnia mnie ramieniem.
-W porządku młody?-spytał.
-Nie! Nic nie jest w porządku!
-Spokojnie. Wyjdzie z tego...

Potem znaleźliśmy się w szpitalu. Ja siedziałem przy łóżku Willa i płakałem. Vince stał nade mną i przyglądał się raz Willowi, a raz mnie.

Dylan i Tony kręcili się po korytarzu.
-Obudzi się?-zapytałem przez łzy.
-Tak. Obudzi. Napewno.- odpowiedział po chwili zawahania.
-A jeśli się nie obudzi?
-To osobiście ich zabije.

Byłem wkurzony i dalej łzy leciały po moich policzkach jedna za drugą. Co jeśli Will umrze? Nie dam rady... Najważniejsze pytanie jak on się tu znalazł.

-Vince...
-Tak?
-Jak to się stało?
-Will wyszedł na spacer. Przechodził przez pasy i nagle nie wiadomo skąd po pasie przyjeżdżał pijany kierowca, który jechał z ogromną prędkością...
-Yhm...

Poczułem na swoim ramieniu rękę Vince'a. Teraz najważniejsze było to, żeby mój brat przeżył...

---------------------------------------------------------

Heja! Wlatuje pierwszy rozdział. Nowa książka o problemach jednego z młodszych braci Monet. 💸❤️‍🔥

(400 słów ♥️)

Shane Monet. W potrzasku duszy (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz