Shikamaru-o czym ty pieprzysz!
Kiba-no zastanów się
Shikamaru-to nie ma sensu po co niby miałby go zabić!?
Kiba-zastanów się no błagam!
Naruto-zastanowić to ty się możesz gdzie mózg zgubiłeś
Shikamaru-nie wtrącaj się wracaj do środka
Naruto-wiesz co z chęcią wrucę z tego co wiem Kiba się tu urodził może gdzieś na porodówce mózg zgubił pomogę mu go znaleźć
Shikamaru-jezu Naruto spieprzaj stąd
Kiba-nie może zostać nie pozabijamy się obiecuję idź do Sasuke
Shikamaru-Naruto jesteś pewny że go nie zabijesz
Naruto-ta jestem chyba pewien
Shikamaru-dobra to ja idę do Sasuke powodzenia Kiba
Kiba-co o co ci chodzi stoisz po jego stronie a może uważasz mnie za słabiaka
Shikamaru-nie uważam cię za słabiaka
Kiba-to o co ci chodzi
Shikamaru-dowiesz się później pa
Kiba-ta narka
Naruto-papatki!
_______________Naruto________________
Gdy tylko tylko shikamaru zszedł z mojego pola widzenia złapałem psiarza i mocno przycisnąłem go do ściany
Kiba-wow spokojnie lisku nie gryź a przynajmniej nie tutaj chodź poza teren szpitala chcę pogadać
Naruto-niech będzie ale ruż dupę bo nie tylko niektóre psy w twojej rodzinie będą wykastrowane
Obaj wyszliśmy za teren szpitala a potem kiba zaprowadził mnie za jakieś dziwne budynki
Naruto-dlaczego akurat tu chcesz rozma-
Nie zdążyłem skończyć zdania bo zostałem przewrócony na ziemię przez Kibę który nie pozwalał mi nawet wstać okładają mnie pięściami
Kiba-ty śmieciu!
Naruto-o co!?…o co ci do cholery chodzi!?
Po tych słowach w końcu udało mi się zrzucić Kibę z mojego ciała i zacząłem krążyć wokół niego by mieć pewność że mnie ponownie nie zaatakuje
Naruto-czego chcesz do cholery!?
Kiba-dlaczego chciałeś zabić Sasuke!
Naruto-co… chwila ja nie chciałem go zabić!
Kiba-przestań pieprzyć jesteś mordercą!
Po tych słowach przestałem krążyć wokół kiby i schyliłem powoli głowę w dół
Kiba-ha a więc to prawda chciałeś go zabić haha nie wiem po co i dlaczego miałbyś to robić ale ci nie wyszło
Kurama do naruto[oczywiście Kiba tego nie słyszy XD]-co ty na to bym ci trochę pomógł?
Naruto do kuramy-nie trzeba poradzę se
Kiba-hej morderco słyszysz mnie?
Kiba podszedł bliżej mnie i pukną mnie w czoło
Kiba-halo morderco żyjesz?
W tamtym momencie już nie wytrzymałem i zuciłem psiarzem o ziemię uderzając kilka razy go w twarz nie pozwalając mu nawet otworzyć oczy czy budzi by coś wypowiedzieć po chwili złapałem go za bluzę i podniosłem go na tyle by widzieć jego oczy a bardziej podniosłem jego głowę
Naruto-nie jestem mordercą!
Psiarz W końcu otworzył oczy i mimo że wcześniej wogule nie był przestrzony teraz był wręcz przerażony
Kiba-potwór…
Naruto-co-
W tamtym momencie zrozumiałem że patrzy na moje oczy co oznaczało że jednak kurama uznał że mi pomoże i w sumie podczas uderzenia kiby czułem się sporo silniejszy co też mogło wskazywać na to że kurama się wpieprzył
Kiba-ty- ty jesteś potworem!
Wstałem z psiarza i powoli zacząłem odchodzić ale zatrzymałem się by dorzucić swoje 5groszy
Naruto-po pierwsze nie chciałem zabić Sasuke wyznałem mu kim tak naprawdę jestem a on zaczął uciekać i płakać a ja nie zdążyłem go złapać przez co wpadł pod auto pod drugie nie jestem potworem jasne?
Kiba nic nie odpowiedział więc zostawiłem go i wróciłem do Sasuke
Krótki rozdział bo wiem że ludzie lubią krótkie rozdziały
[sama je uwielbiam] a tak serio po prostu w tym wypadku można uznać ten rozdział za dodatek bo od początku miał być samą walką
Kiba vs Naruto i tyle XD
CZYTASZ
oczy czarne jak smoła [narusasu](‼️Zawieszone‼️)
Short StorySasuke pewnego dnia spotkał nieznajomego blondyna który po pierwszym spojrzeniu wydawał mu się znajomy kim okaże się nieznajomy jakie kryje tajemnice i dlaczego nie chcę wyjawić swojego imienia wszystkiego dowiecie się czytając te opowiadanie