Rozdział 2

1.1K 50 0
                                    

W niepewności czekała aż Pan tego domu skończy czytać list z królewską pieczęcią. Długo to trwało bo nikt w tej rodzinie nie grzeszył umiejętnością płynnego czytania i pisania.

- Kaiser Dark... - mężczyzna wypowiedział jego imię ze strachem pomieszanym z obrzydzeniem.

- Coś ty powiedział? - spytała jego zdumiona żona - Czy to ten sam, który...?

- Dokładnie ten. - przerwał jej, a na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech

Cecylia nigdy o nim nie słyszała, nic dziwnego zasłynął dopiero kilka lat temu,jakiś czas po tym jak jej rodzina popadła w niełaskę. A gdy trafiła tutaj nie miała już dostępu do nowinek wśród śmietanki towarzyskiej obracającej się przy boku króla. Wiedziała tylko tyle ile podsłuchała podczas sprzątania czy podawania do stołu.

- Jeszcze dzisiaj masz opuścić ten dom. - zdecydował rzucając list na podłogę

- Dzisiaj? jak to? - Cecylia była skołowana i nieco przestraszona, nie była przygotowana na opuszczenie tego domu już teraz. - Panie... Ja nie jestem jeszcze gotowa. Nie wiem co zro...

- Nie interesuje mnie to. - uciął jej ostro - Nie jesteś już moim problemem. Należysz do Kaisera.

- Panie...

- Milcz! - szybkim ruchem uderzył ją w twarz rozcinając wargę, posłała mu mordercze spojrzenie - Nie jesteś już szlachcianką, tylko brudną nic nie znaczącą służącą! - grzmiał na cały głos - Znaj swoje miejsce by cuchnąca dziwko! I nie patrz na Pana takim wzrokiem, bo następnym razem każę cię za to powiesić!

- Tak... Panie. - wydukała gryząc się w język.

W domu rodzinnym nigdy nie strofowano jej za wyrażanie swojego zdania mimo że była kobietą. Babka która była cioteczną siostrą poprzedniego króla zawsze mówiła co myślała, całe życie się edukowała, czytała mnóstwo ksiąg i interesowała wieloma tematami, by móc dorównywać mężczyznom w rozmowach.

Księżna Tamara Lander była inteligentną błyskotliwą kobietą, która znała swoją wartość  i wiedziała kiedy tego używać. Czasami jednak zapominała o swoim pochodzeniu i potrafiła powiedzieć do wiwatu. Szanowano ją za to.

Cecylia wiedziała że nie dorównuje jeszcze babce, ale chciała ją przewyższyć, a tutaj nie miała do tego warunków. Postanowiła wykorzystać pracę u boku tak światowego człowieka jak generał królewskiej armii i wrócić do świata wśród wyższych sfer.

- Jeszcze dzisiaj opuszczę ten dom. - uniosła dumnie głowę i opuściła salon państwa.

Zbiegła do maleńkiej izby w której stało jedynie jej łóżko i skrzynia, zabrała swoje rzeczy, list z pałacu i już mogła ruszyć w drogę. Nie czuła żalu, choć zamek generała znajdował się wiele dni drogi stąd. 

Wszystko było lepsze niż trwanie w tym zawieszeniu, wśród ludzi którzy ją tłamsili. Przekraczając próg ich domu poczuła spokój, była silna i pewna siebie.

- Panienko... - usłyszała wołanie ze stajni, to była Maria, kucharka - Niech panienka na siebie uważa. Kaiser Dark to mroczny człowiek, powiadają że w pojedynkę wytłukł całe oddziały wroga. Tego nie może dokonać zwykły człowiek. Powiadają że jest przeklęty.

- Nie martw się, generał musi być silnym człowiekiem. - położyła dłoń na ramieniu pulchnej kobiety, była już stara ale świetnie gotowała dlatego jeszcze ją tu trzymano, co się z nią stanie gdy zaniemoże? 

- Uważaj na siebie Cecylio. Krążą o nim jedynie złe plotki... Nie pozwól się skrzywdzić.

- Będę jego służącą, a nie żoną - zaśmiała się cicho poruszona troską kucharki, miała w sobie niepewność, ale nie chciała tego pokazać kobiecie - Na mnie już czas. Dbaj o siebie, Mario.

Kobieta wcisnęła jej w ręce tobołek pełen jedzenia i ze łzami w oczach machała na pożegnanie. Wysłali niczego nieświadomą dziewczynę wprost w paszczę lwa, jedyną nadzieją na przeżycie było serce Cecylii. 


Saga Rodu DarkSłużącaCzęść PierwszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz