Rozdział 23

953 41 6
                                    

Cecylia czekała na niego wystarczająco dlugo, na tyle by zacząć się niepokoić. W sali znalazła swoją suknie, wciągnęła ją na prędce i poprawiła włosy. Biegła do wrót pełna niepokoju.

Kaiser stał tam w towarzystwie Henka i Caleba.

- Miałaś zostać w środku. - po nastroju z łoża nie zostało nawet cienia, cofnęła się o krok

- Wybacz, Panie. - pokłoniła się - Martwiłam się.

Jego twarz złagodniała, westchnął ciężko masując skroń. Wyglądał na wzburzonego.

- Przyprowadź go jutro z samego rana. - zwrócił się do Henka - Będę na niego czekał.

- Jak sobie życzysz Panie. - obaj skinęli i odeszli w pośpiechu

Kaiser spochmurniał, Cecylia widziała ze dostał źle wieści, ale nie wiedziała czy może sobie pozwolić na zuchwałość, by go otulać swoją troską. To co między nimi zaszło zeszło na dalszy plan. Miejsce pożądania zajęła prawdziwa troską i ciepłe uczucie.

Ruszył do zamku, stał się nieobecny i zamyślony. Podążała za nim bez słowa dając mu przestrzeń, której potrzebował. Zasiadł przy stole w Wielkiej sali i oparł brodę na splecionych palcach. Cecylia postawiła przed nim kielich i dzban z winem. Wydawało jej się że tego właśnie teraz potrzebował.

Złapał jej dłoń i Pociągnął sadzając sobie na kolanach. Zsunął suknie z ramion chowając twarz między jej piersiami. Dopiero wtedy czuła jak powoli się uspokaja, odchodzi jego napięcie.

Położyła dłoń na jego głowie, powoli głaskając jego włosy.

- Mogę Ci jakoś pomóc Panie? - zapytała cicho nie chcąc tracić tego przyjemnego nastroju.

- Muszę..

- Tak?

- Nie wiem co robić... - mruknął całując jej pierś.

W końcu złapał w usta sutek i ssał go drażniąc językiem. Cecylia odchyliła głowę pozwalając sobie przyjąć tą przyjemność, wplotła palce w jego włosy ciągnąc mocno. Fale przyjemnych dreszczy rozpływały się na całe ciało.

- Muszę cie chronić. - spojrzał w jej zamglone oczy, znowu czuł że jej pragnie.

Ułożył ją na stole I podciągnął suknie do góry. Zaśmiała się cicho, zadowolona z obrotu sprawy. Bez ostrzeżenia zanurzył w niej palce, poruszając nimi powoli. Jęczała cicho poruszając biodrami by dorównać jego rytmowi. Podobało jej się to, zaciskała się na jego palcach pragnąć więcej i wiecej.

Podniecenie rosło, znowu poczuła jak zbliża się do niej szczyt. Widziała jak Kaiser drugą ręką pomaga sobie, ale nie wdzodzi w nią. Patrzyła jak jego rysy łagodnieją, rozluźnił się jęcząc razem z nią.

- To uczucie... - jęknęła bo całe ciało zaczęło drzeć

- Czujesz to? - przyspieszył swoje ruchy

Chciała mu odpowiedzieć, ale wielka sala zniknęła z jej oczu, była już gdzieś indziej, czuła ciepło rozlewające się po ciele, skurcze które jeszcze ciaśniej obejmowały palce Kaisera i w końcu krzyk przyjemności po osiągnięciu szczytu. Kaiser równiesz doszedł jęcząc a jego ciepłe nasienie rozlało się na jej łonie. Oboje byli wykończeni.

Generał opadł na nią, wtulając w jej brzuch. Minął długi czas zanim mogli się podnieść. Kaiser podał jej dłoń i pomógł zejść na podłogę. Ledwo stała na nogach, gdyby nie jego ramię upadłaby. Wytarł ją ze swojego nasienia i pomógł poprawić suknie.

Było już naprawdę późno, a oni zmęczeni tym co się właśnie stało.

- Pójdę już... - szepnęła,gdy otwierał drzwi swojej izby.

- A ty dokąd? - przyciągnął ją do siebie, była zaskoczona - Mówiłem Ci, że nie będę się hamował.

- Ja jestem tylko służącą... - spuściła wzrok, bo dopiero teraz dotarło do niej, że przy nim jest teraz nikim, ale gdyby poznała go wcześniej nie zwróciłaby na niego odwagi - Nie powinieneś.

Nie zważając na jej protesty i tłumaczenia wciągnął ją za sobą do izby. Rozebrał się i to samo zrobił z nią. Położyli się na łożu, otulił ją ramieniem i przytulił do jej pleców.

- Panie... - odezwała się smutna - Nie powinno mnie tu być.

- Za późno Cecylio. - szepnął jej do ucha - Ostrzegałem. A ty zapewniałaś, że należysz do mnie.

- Bo tak jest, ale... - zamknęła oczy

- Śpij już. Jestem wykończony.

Chociaż wydawało jej się, że od natłoku myśli nie zaśnie do rana, wystarczyła zaledwie chwila by smacznie spała wtulona w swojego Pana.

Obudziła się jeszcze przed świtem, a miejsce obok niej było już puste. Zerwała się na równe nogi, ale nie przypuszczała ze przyjemne chwile z wczorajszego dnia będą miały takie skutki. Bolała ją miednica, ledwo mogła chodzić.

Zagryzła zęby i założyła suknie. Musiała zrobić śniadanie, znała przyzwyczajenia Kaisera, które z pewnością po jednej nocy nie minęły.

Postawiła posiłek na stole, gdy usłyszała pukanie do bram. Wiedziała że kogoś się spodziewają, ale generał nie zdradził o kogo chodzi. Niepewnie stanęła w drzwiach z daleka obserwując kogo Kaiser Dark wpuszcza do swojego zamku.

Zobaczyła bogato odzianego mężczyznę o przebiegłym spojrzeniu. Był nieprzyjemny, po plecach przeszły jej dreszcze. Już teraz wiedziała, że nie przychodzi z dobrymi zamiarami.

Dygnęła przed nim jednocześnie szukając spojrzenia generała, chciała mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Weszli do środka całą trójką. W Wielkiej sali mężczyźni zasiedli do stołu.

- Podaj naszemu gościowi coś do picia, przybył z daleka i na pewno jest zmęczony. - oczy Kaisera zwęziły się niebezpiecznie, patrzył na gościa podejrzliwie. - Co cię sprowadza?

- Jestem tu z rozkazu króla, me imię to Jakub Marks. - Cecylia już gdzieś widziała to imię.

No tak, to on wystosował list do Cecylii mówiący o jej należności do Kaisera Dark.

- Nasz miłościwy król chce cię widzieć Generale. - kącik jego ust uniósł się w złośliwym uśmiechu. - I ją też.

Kaiser podniósł się tak nagle, że krzesło na którym siedział uderzyło o podłogę z ogromnym hałasem. Miał ochotę go zabić.

- Trzymaj na wodzy swoje zamiłowanie do zabijania, Generale. - syknął Jakub, przeniósł wzrok na zmartwiona Cecylie zajęta jedynie Kaiserem, oczy mu rozbłysły - Takie rzeczy...

- Czego chcesz?! - warknął

- Jestem jedynie posłańcem. Było już kilku przede mną, prawda? - był tak pewny siebie, że Kaiser ledwo się powstrzymywał by się na niego nie rzucić - Nie mam nic więcej do dodania. Masz miesiąc by pojawić się w stolicy. Ani dnia dłużej.

Skłonił się przed Gospodarzem i na chwilę przystanął przed Cecylią. Patrzył na nią uważnie, bardzo ją to przeraziło. Jego spojrzenie mówiło jej że nie ma dobrych zamiarów i chce krzywdy Generała.

- Odejdź od niej!

- Spokojnie. - zaśmiał mu się twarz - Przecież należy do ciebie.

Spokój, którego tak niewiele było w życiu generała został ponownie zachwiany. Patrząca na niego Cecylia była zaniepokojona, nadal nie wiedziała o wielu sprawach, gdyby dowiedziała się o wszystkim od razu by stąd uciekła. Kaiser był w pułapce, sam już nie wiedział co było gorsze. Nie znajdował dobrego rozwiązania wszystkich swoich problemów. Coś pojawiło się w jego głowie, ale to była droga godna szaleńca wymagająca od niego największych wyrzeczeń, złamania swoich wszystkich zasad i przysięgi złożonej umierającej matce.

Jego zmęczone spojrzenie zawisło na dziewczynie sprzątającej ze stołu.



-

Saga Rodu DarkSłużącaCzęść PierwszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz