2

317 11 10
                                    

Następnego dnia obudziłam się z ostrym bólem głowy. Zerknęłam w dół dostrzegając, że nawet nie zdjęłam butów i sukienki. Zdjęłam swoje szpilki i ruszyłam do łazienki. Zdjęłam sukienkę i ubrałam czarne wygodne jeansy i zieloną bluzę z kapturem. Zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i dopakowałam ostatnie rzeczy do kufra. Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a całą resztę zostawiłam w Hogwarcie. Przecież i tak za dwa tygodnie tu wrócę. Spojrzałam na budzik. Dochodziła ósma. Pociąg mieliśmy o jedenastej, ale wyszłam z dormitorium nie chcąc budzić Astorii i Pansy. Korytarze były o tej porze puste, więc postanowiłam się nimi  poprzechadzać. Ruszyłam do Wielkiej Sali. Przy stołach siedziało kilku uczniów. Nawet nauczyciele postanowili jeszcze pospać. Na stołach było kilka potraw. Usiadłam przy swoim stole i nalałam sobie do filiżanki tylko czarną jak śmierć kawę. Upiłam jej łyk, żeby chociaż trochę pozbyć się kaca.

— Co kac morderca nie ma serca? — usłyszałam. Zerknęłam w bok i dostrzegłam Notta. Błagam tylko nie on. — wyglądasz strasznie.

Posłałam mu mordercze spojrzenie. Uniósł ręce w geście obronnym, co mnie zaskoczyło. Z reguły nie powstrzymywał się od złośliwości.

— Przez tą głupią grę muszę teraz pokutować — mruknęłam. — za dużo wypiłam. Zaraz czaszkę mi rozpierdoli. Pociesza mnie tylko fakt, że ty wcale lepiej się pewnie nie czujesz.

Przyłożyłam palce do skroni i zaczęłam je masować, aby załagodzić ból. Nie pomogło.

— A to moja wina, że większość z tych rzeczy zrobiłem? — prychnął. Uniosłam kącik ust, wiedziałam o czym mówił. Jeszcze dzisiaj rano zadałam sobie to pytanie. — następnym razem musicie bardziej się postarać.

— Życzę ci tego samego — odpowiedziałam zaskoczona przebiegiem tej interakcji. Zazwyczaj rzucaliśmy w siebie złośliwymi uwagami.

Zapanowała między nami cisza. Dziwnie się z nią czułam, upiłam łyk czarnej kawy czując na sobie jego spojrzenie.

— Twój ojciec pisał coś jeszcze? — zapytał. Filiżanka zatrzymała się z połowie drogi z ust na stół. Odłożyłam ją ostrożnie i przełknęłam ślinę. Naprawdę nie spodziewałam się od niego tego pytania. — ostatnio odwiedzał mojego ojca i mówił, że do ciebie pisał, ale nic nie odpisałaś.

Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek. Dlaczego o mnie rozmawiał ze starym Nottem?

— Rozmawiali o mnie? — zapytałam unosząc brwi. — mogłeś mu powiedzieć, że podarłam jego list na strzępy i spaliłam.

W moich oczach pobrzmiewała groźba i złość. Nie chciałam widzieć tego człowieka ani o nim słuchać.

— Nie byłem przy tej rozmowie — odpowiedział. — po prostu ją usłyszałem. Nic więcej nie powiedział, ale bardzo mu zależy na próbie kontaktu z tobą.

— Ale mi nie zależy — oznajmiłam dobitnie. — miał czas się zastanowić. Teraz już za późno, mam swój honor. I nie wpierdalaj się w moje prywatne sprawy.

Spojrzałam na niego. Nie wyglądał, jakbym go zdenerwowała. Pożałowałam więc swoich słów, nie chciał przecież mnie zdenerwować.

— Przepraszam — wyznałam. — po prostu nie lubię tematu ojca. Nie poruszaj go już nigdy więcej.

Nie czekając już na odpowiedź dopiłam swoją kawę i ruszyłam do wyjścia z Wielkiej Sali.

***

Krzyk, blade martwe szare oczy i łzy. To jedyne co pamiętałam z tamtego nieszczęsnego dnia. Rozległy się huki zaklęć wokół, a ja jedyne co czułam to ból. Tamtego dnia moja mama zmarła. Ojciec widząc jej martwe ciało i zapłakaną mnie powiedział tylko, że idziemy do Ministerstwa. Zrzekł się praw do mnie, a miła starsza pani wysłała mnie do szpitala z moją zakrwawioną nogą po strzale od zaklęcia rozcinającego. Po operacji przyszła do mnie Bella i wszystko wyjaśniła. Oznajmiła mi też, że od tej pory mieszkam z Syriuszem i Emily Black'ami. Było przy tym dużo łez, ale po czasie przestałam płakać i trafiłam na Grimmauld Place 12. Każdy starał się mnie pocieszyć jak tylko mógł, ale ja już go nie potrzebowałam. Ja chciałam już tylko widzieć mamę.

Czarnowłosa wila | Theodore NottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz