My private bitch

396 17 3
                                    

Jak można się domyśleć obudziłam się obok Toma który jeszcze spał.
Poszłam po cichu do kuchni nie chcąc go budzić.
Zjadłam coś na szybko i poszłam się przebrać w strój kąpielowy.
W końcu jesteśmy na plaży trzeba się trochę zabawić.
Wzięłam paczkę szlugów i wyszłam.
Rozłożyłam ręcznik na piasku i się na nim położyłam.
Myślałam sobie o różnych rzeczach.
I doszło do mnie, że miesiąc temu byłam blond włosą modelką z zupełnie innym charakterem.
To Tom mnie tak zmienił.
Przypomniałam sobie wywiad, i to pytanie "Jak to jest być sławnym z niczego" redaktorka zadała je właśnie jemu.
A co jeśli jest sławny właśnie z mordowania ludzi?
Odpowiedź była oczywista.
Tak.

Ja sama nie wiedziałam już co mam zrobić.
Przecież nie robi mi krzywdy.
A może zrobi?

- Hej, wszędzie cię szukałem! - krzyknął Tom idąc w moją stronę.
Ja zrobiłam wystraszoną minę, bałam się, że coś mi zrobi.
- Co się stało, wyglądasz na wystraszoną?
- N-nic...
- Valeria znam cię krótko, ale widzę, że coś się stało.
- Ja po prostu zaczynam się ciebie bać!

Usiadł obok mnie głaszcząc mnie po ramieniu i mówiąc, że wszystko jest dobrze.
I że jest moim wspólnikiem i nigdy nie zrobiłby mi krzywdy.
Uwierzyłam mu.
Co miałam zrobić?
Zabić go?
Nigdy!
Prawda była taka, że za durzyłam się w nim i nie mogłam przestać o nim myśleć.
- Myślę, że cię kocham... Chyba - powiedział patrząc mi w oczy.
- Co masz na myśli?
- Sprawiasz, że robię się miękki, i nie mogę oderwać od ciebie moich myśli.
- Wiesz, wolałabym abyś został moim kochankiem niż chłopakiem, nie lubię mieć chłopaka, chce cię traktować jako przyjaciel za którego oddałabym życie, wiesz o co mi chodzi - tłumaczyłam opierając się o jego ramię.
- Tak, wiem. Zróbmy tak, traktujmy się jak przyjaciele. Tylko się nie zdziw kiedy cię pocałuje - zaśmiał się.

Przytulaliśmy się w jeszcze przez parę minut a później wróciliśmy do swoich pokoi.
Choruje na jeszcze jedną chorobę która nazywa się "Lenistwo".
Zadzwoniłam do Toma, bo nie chciało mi się zrobić dwóch kroków do jego pokoju.

- Jesteś w domu? - zapytał.
- A gdzie mam być? W klubie striptizerskim?
- No to po co dzwonisz? Dupy ci nie urwie jak się trochę poruszasz.
- Nie ważne - powiedziałam i się rozłączyłam.
Potem wstałam i poszłam do jego pokoju.

- Wow ktoś w końcu się ruszył - uniósł wzrok znad telefonu.
- Chcesz coś ze mną upiec? Na przykład babeczki?
- Nagle chce ci się coś robić? Chętnie - powiedział i wstał z łóżka.

Włączyliśmy sobie muzykę z głośnika i zaczęliśmy piec babeczki.
Było sporo momentów w których brałam łyżkę i śpiewałam do niej, a Tom tylko się ze mnie śmiał.
Śmialiśmy się do rozruchu przez dwie godziny.
Co chwilę robiliśmy głupie miny zamiast zająć się babeczkami.
Gdy włożyliśmy je do piekarnika położyliśmy się na kanapie.
- Nie sądziłam, że pieczenie jest tak męczące - narzekałam.
- Pieczenie? Raczej nasze wygłupy.

Znowu zrobiłam śmieszną minę.
Wstałam i poszłam do kuchni po dwie trzepaczki.
Jedną dałam mu a jedną wzięłam ja.
Puściłam jakaś piosenkę którą znał i kazałam mu śpiewać.
Znowu się śmialiśmy.
Śmialiśmy się tak głośno, że Bill nas uciszał.
Ja aż krzyknęłam na cały dom gdy Tom za fałszował na jednym fragmencie.

Nastał wieczór.
Poszłam się umyć i przebrać nie w co innego jak koszulka Toma.
Były tak wygodne i tak mocno nim pachniały.
Kochałam ten zapach.
Od razu pobiegłam do niego i wskoczyłam na łóżko.
On brał prysznic.
Jak tylko usłyszałam jak woda przestaje lecieć krzyknęłam.
- Tom jak coś to tu jestem!

Myślę, że mnie usłyszał bo wyszedł w ręczniku.
Włączyłam Netfilxa na telewizorze i czekałam na Toma.
- Co oglądamy? - zapytał smarując się balsamem.
- A co byś chciał obejrzeć? Daję ci wolną rękę.
- Świetne! A więc włącz Grincha!
- Serio Tom? Jest wrzesień - mówiłam.
- No i co z tego na Grincha nigdy nie jest za wcześnie ani za późno, włączaj!

Uległam mu i włączyłam film który wybrał.
W czasie gdy jeszcze coś robił zeszłam na dół po butelkę wina i dwa kieliszki.
Nalałam nam wina.
- Wypijmy za to, że jeszcze się nie zabiliśmy na wzajem! - krzyknęłam podnosząc kieliszek do góry.

Przy końcówce filmu zasnęłam na ramieniu Toma.
Obudził mnie śpiew Billa i Toma którzy stali nade mną z babeczkami które upiekłam z Tomem.
To dziś 18 września, moje urodziny.
To było takie piękne i miłe, że się rozpłakałam.
- Nie płacz kobieto! To twoje święto - powiedział Bill.
- Dziękuję wam jesteście wspaniali!
- Dzisiaj leżysz w łóżku i robimy piżama party! - krzyknął ze radością w głosie Tom.

Najpierw pojechaliśmy całą trójką do sklepu.
Ja prowadziłam.
Wzięliśmy pełno słodyczy i słonych przekąsek.
Pani przy kasie wyglądała na przerażoną widząc naszą trójkę.
Wyglądaliśmy raczej poważnie.
Ja byłam ubrana w krótką, obcisłą czerwoną sukienkę.
Tom był w czarnym płaszczu.
A Bill założył marynarkę.
Wróciliśmy do samochodu i wszyscy zrobiliśmy poważne miny patrząc się na siebie po czym wybuchliśmy śmiechem.
- No cóż Valeria dzisiaj stałaś się już oficjalnie stara! - krzyknął Tom w śmiechu.
Zaśmiałam się pod nosem i przy spieszyłam samochód.

Dotarliśmy do domu i od razu zaczęliśmy wszystko przygotowywać.
- No i co Tom, ty też miałeś być członkiem mafii a robisz właśnie piżama party - mówiłam i się śmiałam.
- Od jutra zaczynamy być poważni, bo nigdy nie będą się nas bać na śmierć - odpowiedział.

Poszłam na górę się przebrać.
- Valeria, mamy mały problem! - zawołał Tom z dołu.
- Jaki kurwa! - krzyknęłam i zeszłam na dół.
- Co jest? - zapytałam spokojnie.
- Ktoś wysłał ci wiadomość z jakaś pogróżką - powiedział dając mi telefon.

"Witam cię koszmarze LA.
Zabiłaś ludzi z mojego gangu, spodziewaj się, że ja zabije ludzi z twojego.
Bądź przygotowana."

- Co to kurwa ma być!? - krzyknęłam wściekła.
W tedy ktoś zapukał do drzwi.
Cała trójka spojrzała na siebie po czym pobiegłam na górę po parę pistoletów.

Staliśmy celując prosto w drzwi.
Kiedy weszli przez nie Gustav i George.
- Co jest kurwa!? - krzyknął Gustav.
Obaj unieśli ręce do góry.
Wszyscy o puściliśmy pistolety.
- Spodziewacie się kogoś niebezpiecznego? - zapytał Georg.
- Ktoś wysłał Valerii groźbę - wytłumaczył Bill.
- Wiem dlaczego, pamiętasz jak się pokłóciliśmy Tom? Kazałeś mi zabić pięć osób z budynku, zrobiłam to. Może to był ten cały gang? - uniosłam brew momentalnie patrząc się raz na Toma a raz na resztę.
Tom skinął głową potwierdzając moje słowa.
Moje urodziny poszły się pieprzyć.
Wszyscy to o laliśmy i wróciliśmy do oglądania filmów i świętowania mojego roku bliżej do śmierci.
Włączyliśmy parę horrorów i innych strasznych filmów.
Gdy w połowie jednego z filmów usłyszeliśmy dziwne dźwięki z piwnicy.
Jagby ktoś chciał dobrać się do naszej całej broni.
Tom wyglądał na najbardziej wystraszonego.
Wcale nie bał się tych dźwięków jak się później okazało.
Zeszliśmy z bronią wycelowaną cały czas przed siebie.
- Tom, co jest do kurwy!? - krzyknęłam kiedy zobaczyłam małego chłopca przywiązanego do krzesła.
- On wie więcej niż ci się wydaje! - odkrzyknął.
- Ale to tylko dziecko! - kłóciłam się z nim.
Tom potrzedł do niego i przyłożył mu pistolet prosto do skroni.
- Zapytaj go teraz o coś - powiedział do mnie spokojnie a reszta tylko patrzyła.
- Bo ja to zrobię! - krzyknął.
- Dobra już zapytam. Co wiesz mały gnojku!?

Nie czekałam za dużo a ten zaczął gadać jak najęty.
- Mój tata cię zabije zobaczysz! Zabiłaś ludzi z jego gangu! On jest silniejszy niż ty! - splunął.

Podeszłam do niego i złapałam go za włosy tak mocno, że łza spłynęła mu po policzku.
- Słuchaj smrodzie, nikt mnie nie pokona a w szczególności twój pierdolony tatuś! - mówiłam gdy nasze twarze dzieliły milimetry.
Potem się odsunęłam i walnęłam go z całej siły.
- Powiesz coś więcej czy mam cię torturować a potem zabić!? - krzyczałam.
Reszta patrzyła na mnie z przerażeniem a Tom się uśmiechał i kiwał głową.
- Nie proszę! - protestował.
- To gadaj! - krzyknęłam celując do niego.
- Tata powiedział, że zrobi z tobą co chce a potem cię zabije! - powiedział.

Ja tylko popatrzyłam na niego a potem zastrzelilam bez litości.
- Co się gapicie? - powiedziałam odwracając się w stronę pozostałych.
Tom się uśmiechnął lustrując mnie wzrokiem.

How I Created A Mafia GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz