A więc Alex i Gakusei ruszyli do opuszczonej kryjówki. Obaj chłopcy mieli przy sobie broń,gdyby miało się coś stać.
Alex: Wszystko tu jest zawalone,raczej już nic tu nie pozostało.
Gakusei: Też mi się tak wydaje, ale bądźmy przygotowani, tata mnie uczył żeby być czujnym.
Adoptowany syn jednego z Obrońców Konohstanu był wyszkolony,miał 16 lat. Został znaleziony przez Petera,czyli jednego z Obrońców Konohstanu i przyjaciół Oscara. Miał blond włosy, brązowe oczy,miał jakiś symbol na prawej ręce. Ubrany był w czerwone spodnie Petera,i jego zielony płaszcz. Nie miał jeszcze miecza,tylko kunaie i shurikeny.
Alex: E tam,wątpię że tu coś-
Nagle Alexa zaatakowało coś. Jakiś robot lub kukła. Wyglądało to jak mieszanina dwóch materiałów,ręce i głowa były stalowe a reszta ciała z drewna,jednak wojownik był też uzbrojony w katanę.
Gakusei: Czekaj Alex! Pomogę ci!
Przyjaciel syna władcy Konohstanu rzucił w stronę przeciwnika shurikenami,jednak ten zdążył je sparować mieczem i od razu pobiegł w stronę chłopaka.
Alex: Nawet nie próbuj blaszaku!
Krzyknął Alex i pobiegł za robotem wyciągając swoje ostrze, oraz rzucając nim w jego stronę,a ten dostał prosto w głowę i od razu upadł.
Alex: Tak! Dopiero pierwsza walka ale już wygrana!
Gakusei: Bądźmy czujni bo pewnie coś jeszcze nas zaskoczy. Chodźmy dalej.
Alex: Luzik! Poradzimy sobie! Widać że te kukły są już stare jak mój tata...albo nawet starsze.
Nagle nastąpił jakiś wybuch i dach który był w kryjówce zaczął się walić. Oboje młodych wojowników musiało unikać spadających na ziemię kawałków dachu.
Gakusei: Ktoś tu jeszcze jest! Alex ucie-
Alex: Nie ma takiej opcji! Co jeśli tu będzie jakiś złoczyńca? Musimy go powstrzymać!
Gakusei: Ale ty uparty...
Nagle pojawiły się kolejne kukły i od razu ruszyły w stronę dwóch młodych wojowników. Było ich z dziesięć.
Alex: No no nadchodzą kolejne!
Alex i Gakusei ruszyli w stronę kukieł,a te szybko biegły w ich stronę. Nagle oko syna władcy Konohstanu zaczęło pulsować i go boleć,przez co ten upadł na kolana.
Gakusei: Alex! Wszystko w porządku? Twoje oko..
Alex: Jest dobrze! Rozwalmy ich!
Chłopak więc wstał i szybko swoim ostrzem odciął głowę kukle,a ta poleciała na ziemię. Kolejne kukły zniszczył Gakusei wbijając kunai w ich szyje. Walka nie była jakaś ciężka i po kilku minutach zostały już tylko trzy maszyny.
???: Bezużyteczne złomy!
Powiedział tajemniczy mężczyzna, zeskakując na dół i paląc kukły które zostały podczas walki,a te nawet nie zdążyły się ruszyć. Mężczyzna się ukazał i sam wyglądał jak maszyna. Miał żelazną rękę (prawą)na której był miotacz ognia,a do tego połowa twarzy była z metalowych części.Lewa ręka to było tylko ostrze zamiast dłoni.
Alex: W końcu pojawił się jakiś ważny wróg. Gakusei przygotujmy się.
Trójka wojowników więc stała przed sobą i czekała aż któryś z nich się ruszy.
CZYTASZ
Wojownicy Pokoju (Cz1)
ActionOto moja własna seria,opowiada ona o przyszłości obrońców Konohstanu i innych wojowników którzy żyli w tej krainie. Jeden z obrońców Konohstanu zostaje jego władcą,i rodzi mu się syn,jak potoczą się przygody Alexa ,i kto się niedługo pojawi aby siać...