ROZDZIAŁ 3 "Syn Oscara"

8 0 0
                                    

A więc trójka wojowników obserwowała siebie,a Alex był w każdej chwili gotowy na atak. Gakusei dał mu znak,i ten od razu ruszył na przeciwnika,a ten się odsunął jednak Alex dalej za nim ruszył i zaczęła się pomiędzy nimi potyczka. Wróg strzelił w stronę chłopaka małe rakietki które po spotkaniu się z czymkolwiek wybuchały. Alex więc unikał rakiet i odskakiwał od nich,oraz wyciągnął trzy shurikeny w stronę przeciwnika rzucając nimi, jednak ten spalił je miotaczem.

Alex: Zrobiło się gorąco. Masz tu może klimatyzacje? W ogóle jak się nazywasz?

???: Zwę się Mashin,a jesli ci ciepło to zaraz mogę cię stąd wywiać!

Nagle zza pleców Mashina pojawiła się mechaniczna łapa która była przyczepiona do niego,i próbowała złapać Alexa, jednak ten starał się jej unikać, jednak podczas skoku niechcący uderzył głową w wystający z góry pręt. Chłopak do tego stracił panowanie nad ciałem i ogłuszyło to jego zmysł wzroku przez co ten zaczął upadać,i wróg już prawie go złapał swoją mechaniczną łapą jednak Gakusei złapał swojego przyjaciela i go uratował.

Mashin: No no szybki jesteś gówniarzu! Ale nie bój się,moja mecha-dłoń jest jeszcze szybsza!

Gakusei: No to chodź draniu.

Po tych słowach syn Petera od razu rzucił shurikenami w stronę przeciwnika,a ten je przyjął na swoją żelazną dłoń, jednak gdy był skupiony na odparcie ataku, Gakusei zniknął mu nagle z zasięgu wzroku.

Mashin(w myślach): Gdzie ten gówniarz zniknął? Nie ważne, dobije tego drugiego.

Gakusei: Szukasz mnie?

Mashin: Gnoju!

Chłopak wbił szpicem kunaia w mecha-dłoń a ta zaczęła wytryskiwać smarem i przestała działać.

Mashin: Zapłacisz mi za-

Podczas gdy wróg chciał coś powiedzieć,ten dostał z pięści w twarz od Alexa który szybko się wybudził.

Alex: To ty mi zapłacisz dziadu! Nie załatwisz mnie tak łatwo! Zapytaj mojego tatę ile ma siniaków gdy nie wstaje. Jestem do cholery Alex Shinigami i mnie nie lekceważ staruchu!

Mashin (w myślach): Chyba pora się zmywać!

Na dłoniach Alexa pojawił się nagle jakiś fioletowy dym który zaczął otaczać jego dłonie. Tak samo jego ruchy stały się szybsze już był bardzo blisko wroga,i już prawie dosięgło go ostrze.

Alex: Żegnaj blaszany rycerzu!

Mashin: Też żegnam.

Nagle z ciała Mashina coś a raczej ktoś, wyskoczył a ciało cyborga upadło.

Gakusei: Co się właśnie stało?

Alex: Sam nie wiem...

???: No no,w odpowiednim momencie uciekłem! Miałeś szczęście że akurat wybrałem słabe ciało,z moim tutejszym ciałem miałbyś problem dzieciaku. Ten tutaj akurat został przeze mnie napadnięty i pożyczyłem sobie jego ciało,ale nie przejmuj się już nie żyje więc zrobiłem za was kawał dobrej roboty.

Tajemniczego wojownika nie dało się zauważyć,był cały okryty cieniem jednak było widać że ma jakąś szatę na sobie,i było widać jego oczy które były koloru granatowego.

???: A więc żegnam. Do zobaczenia z bogami ofermy!

Wojownik więc zniknął a obaj chłopacy zaczęli już wracać do domu. Jednak nagle przed sobą kogoś zobaczyli.

Peter: Gdzie wy się straciliście? Czemu tutaj jest jeszcze gorzej niż wcześniej.

Alex: Długa historia...

Oscar: Długa historia?! Nawet nie wiesz jak się martwiłem ty...Sam już nie wiem czy być zły czy zadowolony że nic ci nie jest..

Gakusei: Pana syn bardzo się spisał jako wojownik,walczył do końca! Będzie dobrym przykładem dla młodszych.

Peter: Ty lepiej też się tłumacz,nie róbcie tak więcej.

Alex: Ale za to dowiedziałem się jakichś dziwnych rzeczy.

Oscar: O co chodzi synu? Mów bo to może być coś ważnego.

Alex więc zaczął opowiadać o całym zajściu ,co się działo gdy walka się już skończyła.

Alex: No a potem ten wojownik powiedział że zobaczymy się z jakimiś bogami.

Oscar i Peter spojrzeli obok na siebie,jakby mieli jakąś nadzieję na coś.

Oscar: Czy ty myślisz że..

Peter: Tak,to nie może być nic innego,musimy szybko się przygotować na wszystko.

Więc wszyscy poszli do siebie do domu, a syn Oscara poszedł jeść kolację.

Oscar: Jestem z ciebie dumny synu, udowodniłeś mi że już nie jesteś zwykłym chłopakiem. Od teraz będę cię zabierał ze sobą na misję.

Alex: Dobrze wiem że nie zrobiłem źle! Biorę z ciebie przykład tato.

Oscar: Dobrze a teraz idź spać bo zaraz mama wraca i się wkurzy że nie śpisz.

Alex: Dobranoc.

Oscar: Dobranoc synu.

Oscar więc odszedł do swojego pokoju i zaczął rozmawiać z Willem.

Will: Słyszałeś Oscar? Przygotowują się już do ataku,pewnie planowali jakąś małą inwazję. Na szczęście twój ciekawski syn się o tym dowiedział.

Oscar: Dobrze wiem,musimy się przygotować. Powiem wojownikom żeby zaczęli zwiady.

Will: Dobry pomysł,a teraz idź spać zapracowany człowieku.

Oscar: Jasne,jutro się tym zajmiemy.

Wojownicy Pokoju (Cz1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz