ROZDZIAŁ 4 "Przygotujmy się"

11 0 0
                                    

Był już ranek,jednak Alex dalej spał po wczorajszymi wydarzeniu. Tymczasem Oscar stał wcześnie i wysłał kilka oddziałów żeby poszli na zwiady i znaleźli jakieś poszlaki które miały dotyczyć sprawy o której mówił Alex. Władca Konohstanu miał rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi na temat tego co robić,ponieważ sprawa była bardzo ważna. Dotyczyła ona pewnego klanu,którego członkowie się już raz pojawili w krainie i Obrońcy Konohstanu z nimi walczyli. Wojownicy byli naprawdę silni i mieli wiele umiejętności więc teraz to mogło oznaczać niebezpieczeństwo dla całej krainy,a Oscar jako władca musiał ją chronić. Jeśli chodzi o jego ubiór to był ubrany w szary płaszcz,i czarne spodnie.

Will: A więc co chcesz powiedzieć dziś na rozmowie?

Oscar: Mam zamiar podjąć wiadome działania,i dorwać ten klan oraz ochronić moją ojczyznę...nie pozwolę nikomu zginąć! Nawet jeśli miałbym stracić życie,będę chronił tych niewinnych ludzi!

Will: Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać. Jesteś dobrym człowiekiem,pamiętaj że będę ci pomagał i nie pozwolę ci umrzeć głupku.

Oscar: Pamiętam przyjacielu.

Tymczasem Alex już się obudził i wstał ze swojego łóżka,oraz wyszedł ze swojego pokoju. Poszedł do lodówki po mleko i zaczął robić sobie płatki.

Alex: No to cyk,oczywiście najpierw płatki a potem mleko.

Gdy Alex jadł przyszła do kuchni jego mama.

Misaki: Witaj synu,wyspany?

Alex: Tak,jest dobrze

Misaki: Słyszałam o twoim wczorajszym wyczynie,naprawdę jestem dumna z ciebie. Ale też musisz uważać,musisz być ostrożny gdy walczysz.

Alex: Tacie podobno śmierć nie raz groziło,a raz umarł tylko przez pewną moc ożył.

Misaki: Tak to prawda,ale ty musisz uważać synu. Obiecuj mi że będziesz ostrożny.

Alex: Dobrze mamo,obiecuję.

Misaki: To teraz jedz synu

A więc inni wojownicy zostali wysłani na zwiady,żeby znaleźć jakieś informacje dotyczące klanu. Jeden oddział był w lesie,i zauważyli martwą zwierzynę.

Wojownik: Co jest,wygląda jak jakaś padlina.

Jeden z wojowników sprawdził to,i okazało się że to była krowa,jednak było trudno ją zidentyfikować ponieważ była bardzo rozszarpana.

Wojownik 2 : Hmm,może to jakaś poszlaka. Idźmy da-

Nagle ten wojownik został przecięty od tyłu,od razu po tym ataku zmarł.

Wojownik 2: Co się dzieje?! Przygotu-

Kolejny wojownik zmarł,tym razem został przebity na wylot przez ostrze.

???: Co za debile! Skoro chcieliście się spotkać trzeba było mówić!

Wojownik 3: Szybko! Odwrót!

???: Ale o czym ty mówisz?! Chcieliście się spotkać co nie?

A więc tajemniczy wojownik zabił wszystkich wojowników którzy przyszli na zwiady do lasu.

???2: Ale narobiłeś bałaganu...Mówiłem ci że to miała być dyskretna akcja Hakuchi.

Hakuchi: No tak tak,ale dobrze wiesz jaki jestem,nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Zabije wszystkich którzy się sprzeciwiają naszej boskiej mocy!

???2: Nie zrobisz tego jak będziesz martwy,więc musisz być trochę ogarnięty.

Hakuchi: Oj tam oj tam. Dobrze wiem co robić Yari!

Yari: Jak z małym dzieckiem...dobra chodźmy już.

W tym momencie Oscar poszedł spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Trzema Obrońcami Konohstanu,Peterem,Jacobem i Adamem. Zaczęli rozmawiać na temat sytuacji z klanem.

Peter: A więc,co do tej pory zrobiłeś?

Oscar: A więc wysłałem kilka oddziałów po krainie,żeby znaleźli jakieś poszlaki. Teraz to mogą się kryć wszędzie.

Jacob: Też prawda,do tej pory spotkaliśmy tylko dwóch członków z tego klanu,jednak nie wiadomo czy nie ma ich więcej.

Adam: Skoro podczas naszej walki z nimi,jeden mówił że mamy się bać jakiejś boskiej mocy ich klanu...to obawiam się że nie ma ich tylko dwóch.

Oscar: Ta...Hakuchi i Yari. Co prawda trochę już znamy ich umiejętności,jednak jeszcze nie zawiele.

Peter: Pamiętaj że znamy ich słaby punkt,jednak ile razy trzeba w niego trafić,tego nie wiemy.

Adam: Klan dzieli się na rangi,niskie, średnie i wysokie. Być może to zależy od ich rang,im wyższa ranga i siła,tym większa szansa na przeżycie.

Oscar: Możesz mieć rację,jednak trzeba też uważać żeby nie wyrwali sobie serc... mogą być z tym kłopoty.

Jacob: No ale skoro jest to też ich słaby punkt,to być może jak sobie je wyrywają,to też już tracą jedno z żyć.

Peter: Dobra teoria,trzeba to przetestować podczas walki.

Oscar: Czyli jak widać nie mamy innej opcji niż walka.

Nagle do pokoju wbiegł starszy brat Oscara, Max.

Max: Bracie! Muszę ci coś ważnego powiedzieć!

Gdy władca usłyszał że coś ważnego się stało,od razu wstał.

Oscar: O co chodzi,mów szybko!

Max: A więc,jak wysłałeś jeden oddział do lasu ...nie zostało z niego nic! Jedynie plamy krwi i ich bronie!

Oscar: A więc już działają...dziękuję ci bracie. Idź do mojego domu i chroń go! Teraz wszystko się może stać.

A więc starszy brat władcy szybko pobiegł do domu,aby uchronić przed niebezpieczeństwem,Misaki i Alexa.

Alex: Mamo,a gdzie w ogóle poszedł tata?

Misaki: Musiał załatwić coś ważnego,niedługo wróci.

Nagle w domu pojawił się Max i zaczął opowiadać co się dzieje.

Alex: O nie! Czy z tatą będzie wszystko dobrze..?

Misaki: Nie bój się! Twój tata jest silny wojownikiem,nie próbuj w niego wątpić! Będzie dobrze!

Max: Właśnie,znam swojego braciszka,da radę. Do tego pamiętaj że ma ochroniarza przy sobie,Will go ochroni.

Alex: Dobrze..macie rację.

W tym samym momencie,w budynku obrad był chaos,ściana wywarzona,a obok dziury już ktoś stał.

Oscar: Co tu się do cholery stało?! Czemu na chwilę straciłem przytomność...co z moimi przyjaciółmi?!

Hakuchi: Ale dawno się nie widzieliśmy! Stęskniłeś się Oscar?

Wojownicy Pokoju (Cz1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz