Był już ranek,jednak Alex dalej spał po wczorajszymi wydarzeniu. Tymczasem Oscar stał wcześnie i wysłał kilka oddziałów żeby poszli na zwiady i znaleźli jakieś poszlaki które miały dotyczyć sprawy o której mówił Alex. Władca Konohstanu miał rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi na temat tego co robić,ponieważ sprawa była bardzo ważna. Dotyczyła ona pewnego klanu,którego członkowie się już raz pojawili w krainie i Obrońcy Konohstanu z nimi walczyli. Wojownicy byli naprawdę silni i mieli wiele umiejętności więc teraz to mogło oznaczać niebezpieczeństwo dla całej krainy,a Oscar jako władca musiał ją chronić. Jeśli chodzi o jego ubiór to był ubrany w szary płaszcz,i czarne spodnie.
Will: A więc co chcesz powiedzieć dziś na rozmowie?
Oscar: Mam zamiar podjąć wiadome działania,i dorwać ten klan oraz ochronić moją ojczyznę...nie pozwolę nikomu zginąć! Nawet jeśli miałbym stracić życie,będę chronił tych niewinnych ludzi!
Will: Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać. Jesteś dobrym człowiekiem,pamiętaj że będę ci pomagał i nie pozwolę ci umrzeć głupku.
Oscar: Pamiętam przyjacielu.
Tymczasem Alex już się obudził i wstał ze swojego łóżka,oraz wyszedł ze swojego pokoju. Poszedł do lodówki po mleko i zaczął robić sobie płatki.
Alex: No to cyk,oczywiście najpierw płatki a potem mleko.
Gdy Alex jadł przyszła do kuchni jego mama.
Misaki: Witaj synu,wyspany?
Alex: Tak,jest dobrze
Misaki: Słyszałam o twoim wczorajszym wyczynie,naprawdę jestem dumna z ciebie. Ale też musisz uważać,musisz być ostrożny gdy walczysz.
Alex: Tacie podobno śmierć nie raz groziło,a raz umarł tylko przez pewną moc ożył.
Misaki: Tak to prawda,ale ty musisz uważać synu. Obiecuj mi że będziesz ostrożny.
Alex: Dobrze mamo,obiecuję.
Misaki: To teraz jedz synu
A więc inni wojownicy zostali wysłani na zwiady,żeby znaleźć jakieś informacje dotyczące klanu. Jeden oddział był w lesie,i zauważyli martwą zwierzynę.
Wojownik: Co jest,wygląda jak jakaś padlina.
Jeden z wojowników sprawdził to,i okazało się że to była krowa,jednak było trudno ją zidentyfikować ponieważ była bardzo rozszarpana.
Wojownik 2 : Hmm,może to jakaś poszlaka. Idźmy da-
Nagle ten wojownik został przecięty od tyłu,od razu po tym ataku zmarł.
Wojownik 2: Co się dzieje?! Przygotu-
Kolejny wojownik zmarł,tym razem został przebity na wylot przez ostrze.
???: Co za debile! Skoro chcieliście się spotkać trzeba było mówić!
Wojownik 3: Szybko! Odwrót!
???: Ale o czym ty mówisz?! Chcieliście się spotkać co nie?
A więc tajemniczy wojownik zabił wszystkich wojowników którzy przyszli na zwiady do lasu.
???2: Ale narobiłeś bałaganu...Mówiłem ci że to miała być dyskretna akcja Hakuchi.
Hakuchi: No tak tak,ale dobrze wiesz jaki jestem,nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Zabije wszystkich którzy się sprzeciwiają naszej boskiej mocy!
???2: Nie zrobisz tego jak będziesz martwy,więc musisz być trochę ogarnięty.
Hakuchi: Oj tam oj tam. Dobrze wiem co robić Yari!
Yari: Jak z małym dzieckiem...dobra chodźmy już.
W tym momencie Oscar poszedł spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Trzema Obrońcami Konohstanu,Peterem,Jacobem i Adamem. Zaczęli rozmawiać na temat sytuacji z klanem.
Peter: A więc,co do tej pory zrobiłeś?
Oscar: A więc wysłałem kilka oddziałów po krainie,żeby znaleźli jakieś poszlaki. Teraz to mogą się kryć wszędzie.
Jacob: Też prawda,do tej pory spotkaliśmy tylko dwóch członków z tego klanu,jednak nie wiadomo czy nie ma ich więcej.
Adam: Skoro podczas naszej walki z nimi,jeden mówił że mamy się bać jakiejś boskiej mocy ich klanu...to obawiam się że nie ma ich tylko dwóch.
Oscar: Ta...Hakuchi i Yari. Co prawda trochę już znamy ich umiejętności,jednak jeszcze nie zawiele.
Peter: Pamiętaj że znamy ich słaby punkt,jednak ile razy trzeba w niego trafić,tego nie wiemy.
Adam: Klan dzieli się na rangi,niskie, średnie i wysokie. Być może to zależy od ich rang,im wyższa ranga i siła,tym większa szansa na przeżycie.
Oscar: Możesz mieć rację,jednak trzeba też uważać żeby nie wyrwali sobie serc... mogą być z tym kłopoty.
Jacob: No ale skoro jest to też ich słaby punkt,to być może jak sobie je wyrywają,to też już tracą jedno z żyć.
Peter: Dobra teoria,trzeba to przetestować podczas walki.
Oscar: Czyli jak widać nie mamy innej opcji niż walka.
Nagle do pokoju wbiegł starszy brat Oscara, Max.
Max: Bracie! Muszę ci coś ważnego powiedzieć!
Gdy władca usłyszał że coś ważnego się stało,od razu wstał.
Oscar: O co chodzi,mów szybko!
Max: A więc,jak wysłałeś jeden oddział do lasu ...nie zostało z niego nic! Jedynie plamy krwi i ich bronie!
Oscar: A więc już działają...dziękuję ci bracie. Idź do mojego domu i chroń go! Teraz wszystko się może stać.
A więc starszy brat władcy szybko pobiegł do domu,aby uchronić przed niebezpieczeństwem,Misaki i Alexa.
Alex: Mamo,a gdzie w ogóle poszedł tata?
Misaki: Musiał załatwić coś ważnego,niedługo wróci.
Nagle w domu pojawił się Max i zaczął opowiadać co się dzieje.
Alex: O nie! Czy z tatą będzie wszystko dobrze..?
Misaki: Nie bój się! Twój tata jest silny wojownikiem,nie próbuj w niego wątpić! Będzie dobrze!
Max: Właśnie,znam swojego braciszka,da radę. Do tego pamiętaj że ma ochroniarza przy sobie,Will go ochroni.
Alex: Dobrze..macie rację.
W tym samym momencie,w budynku obrad był chaos,ściana wywarzona,a obok dziury już ktoś stał.
Oscar: Co tu się do cholery stało?! Czemu na chwilę straciłem przytomność...co z moimi przyjaciółmi?!
Hakuchi: Ale dawno się nie widzieliśmy! Stęskniłeś się Oscar?
CZYTASZ
Wojownicy Pokoju (Cz1)
ActionOto moja własna seria,opowiada ona o przyszłości obrońców Konohstanu i innych wojowników którzy żyli w tej krainie. Jeden z obrońców Konohstanu zostaje jego władcą,i rodzi mu się syn,jak potoczą się przygody Alexa ,i kto się niedługo pojawi aby siać...