ROZDZIAŁ 6 "Moc Willa"

5 0 0
                                    

Alex tymczasem siedział w salonie i czekał aż przyjdzie jego tata.

Max: Co tak siedzisz młody?

Alex: Czekam na tatę,trochę go już nie ma.

Max: Nie bój się,napewno sobie poradzi,do tego już mówiłem ci że nie jest sam. Ma przy sobie Willa,ale także i trzech przyjaciół.

Alex: A tak w ogóle,Will zawsze był z moim tatą?

Max: Można powiedzieć że od urodzenia. Will był istotą która w naszej rodzinie była z pokolenia na pokolenie,jednak Oscar i nasz ojciec byli jedynymi,którzy okazali się szczerymi ludźmi dla niego.

Alex: A więc nasza rodzina jest zła?

Max: Ale w żaden sposób! Po prostu...niektórzy ludzie potrafią podejmować samolubne decyzję,dla swoich celów. Jednak mój ojciec i brat tacy nie byli,pokazali mi jak powinno się postępować,tak samo jak Willowi który teraz jest obrońcą Oscara.

Alex: Rozumiem...jestem teraz pewien że mój tata sobie poradzi!

Max: I to ja rozumiem! Będzie dobrze.

A więc Will zaczął walczyć z Yarim,który jak na razie unikał jego ataków.

Will: Skubany dobry jest.

Yari patrzał skupiony na każdy ruch istoty i nie użył jeszcze swojej broni,jednak mógłby to zrobić. W końcu jednak Will użył wielkiej łapy i złożył ją w pięść z zamiarem zgniecenia przeciwnika,i ten prawie oberwał jednak cudem ominął ataku.

Yari: A więc już koniec zabawy.

Will: Chodź tu draniu!

Yari: No dobrze.

Członek klanu szybko ruszył w stronę swojego przeciwnika,a ten odwołał miecz również biegnąc w stronę wroga. Wróg nagle jednak zniknął z pola widzenia i pojawił się za plecami,a przyjaciel Oscara szybko zareagował i odskoczył od Yariego który ruszył swoją bronią z zamiarem przecięcia.

Will: W końcu robi się ciekawie!

Obaj wojownicy poruszali się dość szybko i walka była coraz bardziej dynamiczna. Will walczył tylko na pięści i nie używał broni,za to Yari wymachiwał precyzyjnie swoją włócznią. Tymczasem Hakuchi leżał czekając aż się zregeneruje.

Hakuchi(w myślach): Cholera! Tutaj słyszę dźwięki walki,a ja muszę leżeć jak jakiś pieprzony emeryt!

Członek klanu jednak już czuł że jego rana się już bardziej zregenerowała.

Hakuchi(w myślach): A jebać to! Wstaje.

Will dalej walczył z Yarim i była to dość niebezpieczna walka. Yari był naprawdę wyszkolonym wojownikiem i był dość szybki. Jego wzrok nadążał za najszybszym ruchem przeciwnika i mimo to że walczył szybko,to był przy tym ostrożny.

Will(w myślach): Dobry z niego wojownik,pewnie już walczył nie raz z kimś takim jak ja...może i nawet walczył z jednym z nich...

Yari(w myślach): Co za bestia. Dorównuje mi cały czas. Pora to zmienić,muszę użyć jakiejś z technik.

Yari: Technika bogów: Przeszywające ukłucia!

Podczas tej techniki członek klanu wbił swoją włócznię w ziemię i wywołał falę która ruszyła w stronę demona i zostawiała za sobą zadrapania na ziemi,więc gdyby fala spotkała się z człowiekiem mógłby doznać nie małych obrażeń.

Will(w myślach): W końcu któryś z nich użył ich umiejętności,muszę zapamiętać jak najwięcej i uniknąć ataku! Siła Demona: Natychmiastowe odepchnięcie!

A więc atak Willa spowodował że fale przestała dążyć w jego kierunku,ale przy tym odbiły się one w stronę jego przeciwnika.

Yari: Tak się bawisz?

Yari szybko odskoczył od fali która szła w jego kierunku,jednak fala była tak mocna że został zraniony w nogi,jednak rany szybko się zagoiły i włócznik stał przed fioletowo okim wojownikiem (ponieważ podczas zmiany ciał Oscar miał fioletowe oczy). Nagle jednak za nim pojawił się Hakuchi z zamiarem zabicia.

Hakuchi: ZDYCHAJ!

Szermierz kierował swój miecz w stronę głowy Oscara,jednak demon złapał ostrze w swoją dłoń i patrzał prosto w oczy swojemu przeciwnikowi.

Will: Nawet nie próbuj...nie zranisz mojego towarzysza.

Hakuchi: Yari! Szybko atakuj go!

Yari: Jasne.
Technika bogów: Szybkie zadrapania!

W stronę Willa leciały kręcące się szpony koloru czerwonego,oraz niszczyły wszystko w okół siebie.

Will: Kuźwa! Cholerny śmieć!

Przyjaciel władcy Konohstanu użył swojej mocy i jego dłoń przez moc stała się fioletowa,a ten chwycił mocno ostrze i rzucił Hakuchim w stronę szponów.

Hakuchi: O kurwa!

Członek klanu był zdezorientowany i nie wiedział co robić. W końcu jednak pomyślał że użyje techniki która skontruje technikę Yariego.

Hakuchi: Technika bogów: Niszczące cięcie

A więc użył techniki i nastąpił wybuch który odepchnął na kilka metrów szermierza,a włócznik zdążył odskoczyć od fali wybuchowej.

Will: No nieźle,nie wykorzystujesz tego że potrafisz się regenerować. To było ostrożne posunięcie.

Hakuchi: Wiadomo matole!

Członek klanu po tym zabójczym ataku był dość mocno zraniony. Jego lewa ręka była urwana,oko stracił,twarz miał podrapaną a ciuchy porwane tak samo jak opaska która spadła na ziemię.

Will: Dobra pora na ciebie

Demon ruszył w stronę wojownika z kucykiem i od razu go zaatakował,a Yari również go zaatakował i walczyli oboje między sobą. Walka trwała i trwała,dołączył do niej też Hakuchi i obydwoje walczyli z pupilem władcy Konohstanu. Byli już dość oddaleni od budynku w którym nastąpił wybuch,a trójka Obrońców Konohstanu dalej leżała nieprzytomna.

Will: Jesteście naprawdę silni! Ale nie myślcie że mnie łatwo załatwicie!

Wojownik kopnął mocno w twarz członka klanu z mieczem a ten zamortyzował upadek, ponieważ prawie upadł na ziemię.

Hakuchi: Ktoś tu traci siły widzę. Zaraz zdechniesz ty de-

Nagle ktoś odciął rękę Hakuchiemu,po śladach ataków było widać iskry ognia.

Hakuchi: Co jest grane?!

???: W końcu was znaleźliśmy!

Wojownicy Pokoju (Cz1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz