A więc jakiś wojownik odciął rękę Hakuchiemu,pozostawił do tego za sobą ślad ognia. Will postanowił że zmieni się z Oscarem, i tak też zrobił.
Oscar: Co tu się działo?
Will: A więc walczyłem z nimi ale teraz pojawił się jakiś inny wojownik,i o ile się nie mylę to jest po naszej stronie.
Hakuchi: Co jest do cholery? Kim ty jesteś? Jak śmiesz atakować Boga?!
Yari: Wydaje mi się że to jeden z tych nowych.
Oscar: Tych nowych?
???: Jestem tu po to aby się was pozbyć.
Hakuchi: No to powodzenia!
Nagle gdy Hakuchi chciał się rzucić na tajemniczego szermierza, ktoś z pięści uderzył go prosto w brzuch,a ten plunął krwią i poleciał na kilka metrów.
Hakuchi: Co jest do kurwy?
Oscar: Tsuyoi?
Wojownik który uderzył członka klanu,to Tsuyoi czyli stary przyjaciel Oscara. Był dość umięśniony,jego nie długie włosy były koloru szarego,oczy miał czarne. Ubrany był w koszulkę szarą na ramiączka,a do tego nosił czarną pelerynę. Miał też czarne spodnie i buty. Jego prawa dłoń była z kamienia ponieważ użył tej umiejętności aby zaatakować wroga. Miał też na twarzy maske z kamienia która zasłaniała mu tylko twarz i nos(176wzrost).
Tsuyoi: No siema Oscar! Kopę lat! Co tam u ciebie?
Oscar: No właśnie tak jak widzisz, inwazję mam.
Tsuyoi: A to trochę słabo,ale spoko pomożemy ci! Co nie Kaen?
Kaen to wojownik który odciął dłoń Hakuchiemu.
Kaen: Oczywiście! To nasza praca!
Oscar: Właśnie, tak w ogóle to co tu robicie? I kim jest ten twój kolega?
Kaen: Ja się przedstawię. Jestem Kaen Yoi,należę do organizacji która powstała z powodu poszukiwania tych pseudo-bogów. Ja jestem wysłannikiem ognia,a twój dawny przyjaciel wysłannikiem kamienia.
Oscar: Rozumiem,a więc też mamy ten sam cel.
Kaen: Dokładnie! A teraz skupmy się na wrogu.
Yari: Chyba pora na razie znikać. Nie uważasz Hakuchi.
Hakuchi: Zamknij mordę!
Hakuchi miał dziurę w brzuchu po tym potężnym ciosie,a jego usta była całe z krwi. Yari więc podszedł do niego i wziął go.
Yari: A więc do zobaczenia.
Hakuchi: Jebcie się gnoje...
Więc dwaj członkowie klanu zniknęli,a dwójka nowych sprzymierzeńców zaczęła rozmawiać z władcą krainy. Trzech Obrońców Konohstanu wzięto do szpitala,czekając aż się obudzą i wrócą do sił. Oscar więc poszedł do swojego domu i zaczął rozmawiać z wojownikami.
Tsuyoi: A więc tak się urządziłeś,no nieźle.
Oscar: A dziekuję. Więc przejdźmy do ważnych rzeczy,jesteście tu po to żeby walczyć z tym klanem,ja tak samo. Co wy na to żeby połączyć siły?
Kaen: Wydaje mi się że to nie głupi pomysł,szef też by się pewnie zgodził.
Tsuyoi: To prawda,to jest dobry człowiek. Możemy do niego pójść i poinformować go o tym.
Oscar: Może pójść z wami? Już bym się zapoznał z waszym szefem.
Tsuyoi: W sumie, niezły pomysł.
Nagle do pokoju wszedł Alex,widząc dwóch wojowników.
Alex: Jaki pomysł? Co robimy? A w ogóle co to za ludzie tato?
Tsuyoi: O, widzę że ktoś tu zdecydował się na dziecko. Podobni jesteście.
Oscar: A dziekuję,to jest Alex mój syn. A jeśli chodzi o ciebie synu,to chyba czas abyś w końcu wyruszył ze mną na misję. Zawsze chciałeś pójść więc teraz mogę ci już pozwolić.
Alex: SERIO?! TAK!
Kaen: Widzę że ktoś tu ma pierwszą misje. Pewnie jesteś podekscytowany,jednak pamiętaj że gdy nadejdzie walka musisz uważać.
Alex: Dobrze.
Kaen był z wyglądu rudowłosy,miał żółte oczy,a jego włosy były dość krótkie. Był ubrany w pomarańczową szatę i czerwone spodnie,oraz miał żółte buty. Za szatą miał schowany swój miecz(178wzrost). Mężczyzna zaczął się dogadywać z chłopcem,i oboje się polubili. W końcu wszyscy wyszli,i poszli spotkać się z szefem wysłanników. A więc ich siedziba była za murem,i tylko wysłannicy mieli wiedzę jak tam wejść. Tsuyoi wziął kartkę i przybił ją do muru,a przed nimi pojawiło się wejście i ci weszli.
Tsuyoi: A więc witaj w naszych skromnych progach.
Przed nimi był klasztor,byli tam również inni wysłannicy,ale Tsuyoi i Kaen szli w stronę pokoju ich mistrza.
???: Ej Tsuyoi! Co to za ludzie! Czy ty jesteś normalny?
Kaen: To władca Konohstanu Shison.
Shison: A ja jestem twoim starym! Nie obchodzi mnie to kto tu jest,ma go tu nie być.
Oscar: Kolega jakiś agresywny widzę.
Tsuyoi: A to jest wysłannik tego samego żywiołu co ja,jednak jest trochę upośledzony i ma problemy z agresją. Dołączył do organizacji aby się na czymś wyżyć.
Oscar: Rozumiem.
Władca Konohstanu uśmiechnął się i pomachał mu witając go.
Shison: No jakiś pojebany.
Wściekły wojownik pobiegł w jego stronę z zamiarem ataku jednak nagle ktoś go zatrzymał.
???: Ile razy szef mówił,że gdy ktoś przychodzi i jest przy nim jeden z nas to mamy go nie atakować?
Shison: Czego chcesz kurduplu? Też chcesz dostać po mordzie?
Shison był wysoki (199wzrost),a jego źrenice były dość wielkie. Miał oczy koloru zielonego,a jego włosy były białe,i splecione w kucyk. Był ubrany w czarno białe kimono,a na dłoniach miał czarne rękawiczki.
???: Uspokój się,nie ma co się denerwować. Wdech i wydech.
Kaen: Chodźmy już,dziękujemy ci za pomoc Kyokatsu.
Kyokatsu był akurat wysłannikiem wody,był niski (159wzrost) a jego blond włosy były kudłate i troszkę długie. Miał oczy kolory błękitnego,a na twarzy jakiś makijaż i miał pod okiem namalowaną falę wody. Był ubrany w błękitne spodnie i czarną katanę a pod nią była niebieska koszulka. Miał czarne buty.
Oscar więc został poprowadzony do pokoju ich szefa,i poszedł się z nim spotkać,a Alex został z Kaenem i Tsuyoim czekając na tatę.
Oscar: Dzień dobry,mam na imię Os-
???: Nie musisz się przedstawiać,już słyszałem przed chwilą kim jesteś. Władca Konohstanu, nieprawdaż?
Oscar: No tak,jestem władcą krainy. I chodzi o-
???: Spodziewam się po co przyszedłeś,chętnie ci pomogę. Rozumiem jakie to ważne ochronić swoją ojczyznę,i wiem że zrobisz wszystko aby ochronić niewinnych ludzi.
Will(w myślach): No mądry jest.
Oscar: Dobrze,a więc miło będzie z panem współpracować.
???: Tylko nie mów mi pan,nazywam się Rorumoderu
Oscar: Dobrze,a więc będzie mi miło współpracować.
Więc władca Konohstanu dalej rozmawiał z szefem wysłanników. Oscar powiedział że w każdej chwili sprzymierzeniec może skorzystać z jego armii,i na odwrót. A więc Oscar i Alex wrócili razem z Kaenem i Tsuyoim, ponieważ mieli oni pomóc w misji żeby dorwać Hakuchiego i Yariego.
CZYTASZ
Wojownicy Pokoju (Cz1)
ActionOto moja własna seria,opowiada ona o przyszłości obrońców Konohstanu i innych wojowników którzy żyli w tej krainie. Jeden z obrońców Konohstanu zostaje jego władcą,i rodzi mu się syn,jak potoczą się przygody Alexa ,i kto się niedługo pojawi aby siać...