Róże wyglądają pięknie lecz czasem w środku są zgniłe i brzydkie. Być może ta cała otoczka, która została wykreowana wobec róż jest tylko czymś złudnym.
Być może jest to złudna nadzieja, że gdy zaczniemy odrywać płatki to wewnątrz będzie równie pięknie, a tak naprawdę róże są piękne tylko na zewnątrz. Bo gdy oderwiesz wszystkie płatki nie zostanie nic oprócz zwykłej łodygi.
Róże nie zawsze są takie piękne, a często ich kolce ranią. - Niemal wyszeptałam do chłopaka w odpowiedzi na jego słowa.
To prawda, ale róże choć dają nam nadzieję. Chwasty raczej ją niszczą. - Zaszklone oczy chłopaka wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem.
Był ciekawy o co mi chodziło, a ja - chciałam mu wszystko powiedzieć.
Twoja przeszłość... - Westchnęłam z bezradnośći. - Oli, ja nie wiem co powiedzieć. To wszystko mnie chyba przytłoczyło. Nie wiem. Naprawdę nie wiem, ale gdybyś potrzebował pomocy to...
Jesteś. - Dokończył za mnie chłopak. Potwierdzająco pokiwałam głową. - Wiem, Flora i... - Przerwał. - Dziękuję. To dla mnie nowe, że ktoś się o mnie martwi.
Hej, hej. - Pomachałam palcem. - Wcale się o ciebie nie martwię. - Powiedziałam niczym obrażona dziewczynka i założyłam ręce na piersi. Na mojej twarzy można było zobaczyć mały cień uśmiechu.
Nie czekałam na odpowiedź słowną - dostałam coś lepszego. Oczy Oliviera rozbłysnęły się, a ja ponownie mogłam zobaczyć w nich iskierki. Smutek i bezradność minęła, a zastąpiło ją szczęście.
A gdy widziałam uśmiech w oczach Oliviera, sama się uśmiechałam.
Ręka chłopaka dotknęła mojego policzka, a ja automatycznie się w niego wtuliłam. Ciepły oddech owiał moje usta. Perfumy Oliviera i dym papierosowy wymieszał się docierając do mnie z podwójną siłą.
Kurwa. Z każdym zaciągnięciem się zapachem Oliviera uświadamiałam sobie jak bardzo przepadałam dla niego.
Przepadałam każdego dnia dla jednego pięknego, niebieskookiego chłopaka.
Zamknęłam oczy oddając się. Oddałam się Olivierowi. Tamtej nocy. Podczas naszego pierwszego tańca. Podczas naszego pierwszego pocałunku. Podczas tych wszystkich wspólnych chwil.
Nie wiedziałam tylko, że oddanie się komuś zapewnia szczęście i komfort, ale też ból i cierpienie.
Ale chciałam tego. Oddałam się Olivierowi, bo zapewniał mi szczęście. Jeśli ceną szczęścia Oliviera był ból i cierpienie to mogłam się poświęcić.
Bo Olivier zasługiwał na szczęście.
Kciuk chłopaka gładził mnie po policzku. Przeniósł go na moje usta i zaczął je obrysowywać.
Przepadłem. - Usłyszałam szept zanim Olivier złączył nasze usta. Albo mi się przesłyszało, a mój mózg wymyślał różne sytuacje. Tak bliska obecność chłopaka odbierała mi zdolność do logicznego myślenia.
Ciepłe wargi Oliviera pieściły moje. Oddałam pocałunek niemal natychmiastowo. Jego ręka dalej spoczywała na mojej twarzy, a ja siedziałam niczym kołek.
Nie przerywając pocałunku uniosłam biodra, aby usiąść na chłopaku okrakiem. Oplotłam go nogami w pasie, a ręce delikatnie zacisnęły się na jego szyi.
CZYTASZ
Summer Dream
RomanceFlora właśnie zaczęła wakacje, przed nią ostatnia klasa liceum. Imprezy, ogniska, późne wracanie do domu i motto " Raz się żyje" To jej plan na wakacje. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Czy może wszystko zmieni jej tajemniczy sąsiad? Tylko jedno...