Macy
Poranne promiennie słońca zaczęły przebijać się przez małe okno w wynajmowanej przeze mnie kawalarce. Obudziłam się i delikatnie podniosłam lewe oko, ale gdy tylko uchyliłam je na tyle mocno, że byłam w stanie zobaczyć, gdzie jestem, pożałowałam tej decyzji i przykryłam głowę białą poduszką. Zbyt intensywne światło drażniło moje spojówki, a kac dawał o sobie znać w mojej głowie. Nie wiedziałam, która jest godzina ani jaki mamy dzisiaj dzień. Zmusiłam się, by wstać, ale natychmiast poczułam skutki poprzedniej nocy, ponieważ zatoczyłam się i upadłam z powrotem na łóżko.
Sięgnęłam po butelkę z wodą, którą zawsze trzymałam koło łóżka, ale okazało się, że była ona całkiem pusta. Nie miałam, więc wyboru i musiałam podjąć próbę numer dwa i doczłapać się jakoś do kuchni. Pragnienie było już niemal nie do zniesienia, a ugasić je mogła tylko i wyłącznie zimna woda z lodówki. Otworzyłam ją i momentalnie poczułam niewyobrażalny smród, który spowodował, że do gardła wrócił mi wczorajszy lunch.
Zwróciłam zawartość żołądka do toalety i usiadłam na zimnych płytkach, cicho łkając. Gdy zebrałam wystarczająco dużo sił w sobie, podniosłam się i powędrowałam po wodę, którą wypiłam łapczywie duszkiem. Wciąż jednak było mi mało i mało, dlatego szybko opróżniłam cały jej zapas i zdecydowałam się na prysznic.
Gdy doprowadziłam się do względnego porządku, było już późne popołudnie, a mój żołądek zaczynał być w stanie przyjąć do siebie jakiś pokarm. Momentalnie jednak przypomniałam sobie o cuchnącej bombie, która opanowała moją lodówkę, więc zrezygnowałam z gotowania i postanowiłam zamówić makaron. Nie byłam jeszcze gotowa na zepsute jedzenie, które lada moment mogło zacząć żyć własnym życiem.
Punkt ósma do drzwi zapukał kurier z makaronową rozpustą. Tłusta carbonara była dokładnie tym, czego aktualnie potrzebowałam. Przez moment miałam ochotę nawet nalać sobie kieliszek wina, ale gdy tylko przypomniałam sobie, jak bardzo cierpiałam dzisiaj rano, od razu odsunęłam od siebie ten szalony pomysł. Poza tym musiałam wziąć się w garść, zacząć szukać nowej pracy, jakoś ogarnąć na nowo swoje życie. Najchętniej wyjechałabym z tego przeklętego Nowego Jorku, ale nie mogłam zostawić swojego ojca, miał już przecież tylko mnie.
Następnego dnia obudziłam się jeszcze bardziej zmęczona, nie miałam siły wstać z łóżka, a poczucie beznadziejności swojego życia dopadło mnie ze zdwojoną siłą. Zostałam wylana z pracy, nie miałam pomysłu, co mogłabym dalej ze sobą począć, a na dodatek mój telefon od rana nie przestawał dzwonić. To pewnie Mia, moja najlepsza przyjaciółka, próbowała się ze mną skontaktować, bo od wczorajszego wyjścia z biura, nie dałam nawet znaku życia.
Nie miałam teraz jednak ochoty na rozmowę z kimkolwiek ani tym bardziej na stawienie czoła światu, więc włączyłam jakiś serial na Netflixie i tępo wpatrywałam się w ekran. Gdy odcinek się skończył, zorientowałam się, że zupełnie nie miałam pojęcia o jego fabule. Pojedyncze migawki ze scen przelatywały mi w głowie, ale nie umiałam ich ze sobą skleić na tyle, by cokolwiek powiedzieć o tym, co przed chwilą widziałam.

CZYTASZ
Black life
RomanceDwudziestotrzyletnia Macy Anderson nie ma w życiu za wiele szczęścia. Właśnie straciła pracę, a demony przeszłości prześladują dziewczynę na każdym kroku. Los jednak stawia na jej drodze przystojnego trzydziestoczteroletniego chirurga i wykładowcę N...