Rozdział 6

39 2 49
                                    

- Nie!

- Tak!

- Nie!

- Tak, tak i jeszcze raz tak!

- Lavinio Limo, nie możesz tego zrobić!

- Ale Kubo, potrafię panować nad mocą Miraculum!- zaprotestowała Lavinia.

Odkąd Lima zaczęła coraz częściej używać mocy Miraculum Wspomnień, powodując częstokrotne skutki, takie jak bóle i zawroty głowy, jadłowstręt, zasłabnięcia, brak koncentracji i nudności, tak więc Kuba postanowił odwrócić jej uwagę, przypominając Lavinii o włamaniu się triady do świątyni.

Od tego czasu piętnastolatka zbierała wszelkie informacje na temat włamania i robiła notatki. Odnalezienie triady i oddanie jej w ręce policji stało się jej celem numer jeden. Kuba mówił, że zaczyna dostawać na tym punkcie obsesji, lecz Lavinia czuła, że musi to zrobić, tak jakby to miała coś wspólnego z nią.

Ta kłótnia między kwami a jego właścicielką trwała od godziny. Powodem tego było pojawienie się w wiadomościach informacji, że mnisi z tybetańskiej świątyni wygonili z budynku policję, która chciała zbadać świątynie po włamaniu, nasuwając piętnastolatce teorię, że Strażnicy coś ukrywając i postanowiła to zbadać.

 - Jak mnie nazwałaś!- krzyknął oburzony.

- Kuba- odpowiedziała zdumiona oburzeniem kwami.

- Powiem to jeden, jedyny raz i nie będę powtarzać- zaczął spokojnym i zimnym tonem głosu, który bardziej zaniepokoił Limę niż krzyki furii .- Nie nazywał mnie Kubą- nie jestem żadną wyspą, jeszcze żeby mnie mnie kojarzono z salsą i rumem. Nazywam się Bakku, B-a-k-k-u i proszę, żebyś to zapamiętała.

- Tak- wydukała zszokowana.

- Świetnie- mruknął zadowolony- a teraz wracamy do wcześniejszego tematu i moje zdanie nadal jest to samo, czyli nie możesz tego zrobić.

- A ja i tak zrobię ci na przekór- palnęła od razu nastolatka.

Podszedła do drzwi, zamknęła je na klucz, a potem podreptała do okna i zasłoniła je.

Kiedy już upewniła się, że nikt nie zobaczy tego co się zaraz stanie, usiadła po turecku na podłodze, wzięła wdech i wydech. 

- Nie, błagam, nie rób tego!!- krzyknął jeszcze Bakku, ale piętnastolatka go i tak nie słuchała.

Otoczyło ją niebieskie światło, a potem zobaczyła przed sobą ciemność, dopiero po chwili przed jej oczami zaczęły w zawracającej szybkości przewijać się przeróżne panoramy. Raz widziała miasta składające się z bloków i wieżowców, a już po chwili rzeki, które wyglądały z perspektywy nastolatki jak niebieska wstęga. Patrzyła na gęste lasy i puszcze, małe wioski oraz pola.

Po minucie zatrzymała się w wielkim mieście pełnym ludzi, wśród których znajdowali się miejscowi i turyści. Obróciła głowę wokół siebie, aby zorientować się gdzie trafiła. Zobaczyła granitową górę, na której stał pomnik Jezusa Chrystusa z rozłożonymi szeroko rękami, który otaczał tłum wczasowiczów.

- Rio de Janeiro-mruknęła do siebie zawiedziona swoją marną znajomością geografii- czyli jeszcze jestem w Brazylii.

- Zamiast na północ ruszyłaś na południe- mruknął krytycznie Bakku.- Ciesz się, że Piranii nie ma w pobliżu, życia byś nie miała na jej lekcjach.

- Muszę dostać się do tej świątyni, nawet z moją kiepską wiedzą geograficzną- odparła zdeterminowana i spojrzała na turystów.

- Możesz zawrócisz. Nie co ja mówię, MUSISZ zawrócić- odrzekł Kuba.

W labiryncie wspomnień| MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz