Było to listopadowe popołudnie i mimo tego, iż listopad słynął z deszczowej, ponurej pogody, było słonecznie. W białym samochodzie, który jechał spokojnie, siedziała czwórka osób. Za kierownicą siedział brązowowłosy mężczyzna w średnim wieku, a obok blondynka. Za nimi siedziały dwie dziewczynki, które tak bardzo się różniły, że wiele osób dziwiło się, że są siostrami. Po lewej stronie siedziała siedmioletnia brunetka o niebieskich oczach przypominające bezchmurne niebo. Brązowe warkoczyki opadały na różową bluzkę z Minnie Mouse. Nosiła na sobie też niebieską spódniczką i różowe buciki. Na jej małej buzi gościł szeroki uśmiech. Obok siedziała ośmioletnia blondynka o zielonych oczach. Patrzyła rozmarzonym wzrokiem przez okno i sprawiała wrażenie, że myślami wędrowała po swojej własnej krainie wyobraźni. Nosiła na sobie niebieską bluzkę i różową spódniczkę z czerwonymi truskawkami.
- Luna, dawno nie byliśmy w kinie. Nie mogę się doczekać, a ty?- szturchnęła blondyneczkę i czekała wyczekująco na odpowiedzieć.
- T-tak... Tak.- odpowiedziała chociaż kompletnie nie wiedziała o co została zapytana.
- Naprawdę, a myślałam, że wolałaś pojechać do teatru. Co się stało, że zmieniłaś nagle zdanie?- spytała i zaczęła świdrować ją wzrokiem.
- Eeee...
- Dobrze, Luna, wiedziałam, że nie słuchałaś mnie.- odparła rozbawiona zmieszaniem swojej siostry.
- Jak?- spytała się.
- Znam cię bardzo dobrze, każdy tu obecny zna cię bardzo dobrze. Prawda mamo?- spytała się mamy, która przysłuchiwała z zaciekawieniem dziewczynką.
- Tak, córeczko.- odpowiedziała.
- Lavinia, Luna, czy chcecie wybrać film?- spytał się ojciec dziewczynek.
- Tak!!- odpowiedziały rozradowane i zaraz zaczęła oglądać oferty filmu, dyskutując co jakiś czas nad wyborom filmu i czasami trochę się sprzeczając.
Po dłuższym czasie uzgodniły wspólnie film i zaczęła rozmowę do której co jakiś czas wtrącali się rodzice dorzucając swoje trzy grosze.
- Kogo bardziej kochacie, mnie czy mamę?- spytał się mężczyzna.
- Ciebie i mamę tak samo mocno kochamy.- odpowiedziały równocześnie zgodnym chórem.
- Mogłem się spodziewać takiej odpowiedzi. Też was tak samo mocno kocham. A Helena kochana kogo bardziej kocha?- zwrócił pytanie do żony, która odpowiedziała tak samo jak dziewczynki.
- Mamo, tato, czy zawsze będziemy razem i szczęśliwi?- spytała się zaciekawiona Lavinia.
- Wiesz, słonko, nie umiemy przepowiedzieć przyszłości, ale na pewno będziemy razem mimo przeciwności losu...- wypowiedź przerwał pisk opon, odgłos zderzenia się samochodów i ciemność...
***
Otwiera powoli oczy i zobaczyła szpitalne pomieszczenie. Powiodła wzrokiem od białych ścian do białych kafelków, aż zatrzymała wzrok na siwowłosej pani i zaczęła przyglądać się uważnie kobiecie, aż zapytała się słabym głosem:
- Co się stało i kim pani jest?- staruszka popatrzyła na nią zdumiona i dopiero po chwili wydukała:
- Wnusiu jestem twoją babcią.- odpowiedziała i z wachaniem zapytała.- Naprawdę mnie nie pamiętasz?-
Dziewczynka czuła się pusta, nic nie pamiętała, a po wspomnieniach została pustka. Była jednocześnie bezradna jak przerażona. Gdy była wstanie odpowiedzieć, odparła, próbując nie załamać głosu i nie rozpłakać się, ale nie udało się jej:
- N-nie... pamiętam... Nic n-nie...pamiętam.-
CZYTASZ
W labiryncie wspomnień| Miraculum
Fiksi PenggemarByła sobie dziewczynka o imieniu Lavinia. Żyła w szczęśliwej rodzinie, miała mamę, tatą i siostrę. Dopóki nie stało się coś co zmieniło jej życie oraz najbliższych.