Rozdział 13

13 2 17
                                    

- I jak zdobywanie przychylności wiedźmy?- spytała Yulan patrząc krpiąco na swoją babcię, która ze wściekłością wyżywała się na biednym gniotku.

- Powinnaś mi pomagać, a nie być kolejną kłodą na drodze. Jesteś moją wnuczką i wnuczką pozostaniesz na zawsze, nawet jeśli chciałabyś wyrzec się rodziny, chociaż ci nie radzę- pogroziła jej palcem, odkładając gniotka na stół i spojrzała gniewnie na piękną pogodę za oknem, jakby była głównym powodem jesj problemów.

Po chwili ciszy Mei zaczęła monolog spokojnym już głosem:

- Pamiętasz, jak opowiadałam ci o osobach najbliższych wiedźmy?- nie czekając na odpowiedź, ciągnęła dalej.- Lista się zmieniła. Wcześniej sądziłam, że najbliższą osobą wiedźmy jest ten bachor, którego korepetytuje, ponieważ wydawał się najbardziej dogadywać z czarownicą i obie są dziwaczkami, lecz to się zmieniło i osobą najbliżej czarownicy jest niejaka Lavinia, przyjaciółka tego bachora. Z powrotu tych nagłych komplikacji, trzeba zmienić trochę taktykę i przenieść ją na nic nieświadomą małolatę.

- Współczuje jej- mruknęła Yulan, popijając spokojnie sok z szklanki.

- Nic jej się nie stanie, oprócz małej manipulacji, której nie zauważy- żachnęła i usiadła obok wnuczki.- Gdzie jest Bao?- zapytała, dopiero teraz zauważając nieobecność wnuka.

- Próbuje nowe dania, ponieważ wzięło go ostatnio na tutejszą kuchnie regonialną- odpowiedziała Luciá.

Wtedy drzwi się otworzyły i do mieszkania wszedł Franco Bao Yang-Johnson we własnej osoby obładowany torbami pełnymi regionalnego jedzenia.

- Pamiętaj, że zapłacisz mi za wszystko co zapłaciłeś w Brazylii z nawiązką- ostrzegła go staruszka.

Franco jednak nie zwracał uwagi na swoją babcię, tylko odłożył na stół torby, usiadł na krześle i zapytał się Chinki:

- O czym gadałyście, zanim przyszedłem?

- Jednak umiesz się domyślać prostych faktów- odparła zdumionym głosem starsza Yang i powtórzyła, to co powiedziała wcześniej Lucii.

-... Dlatego muszę zdobyć zaufanie tej Lavinii, ponieważ jest osobą najbliżej wiedźmy i możemy dowiedzieć się od niej ciekawych rzeczy, ale jest jeden problem...- urwała i spojrzała uważnie i ostro na wnuków.- Nie wiemy, czy ta Baba Jaga mogła jej coś powiedzieć o Miraculum, ponieważ wydaje się dość skrytą osobą, a przecież taka ukryta wiedźma nie podzieli się swoim największym sekretem z byle małolatą, chociaż mogła jej to powiedzieć, aby zdobyć u Lavinii pomoc...

- Czyli co robimy?- spytał Bao, ponieważ chciał dość do sedna tej całej pomieszanej wypowiedzi babci.

- Mimo wszelkich wątpliwości powinniśmy spróbować zdobyć przychylność tej smarkuli, aby potem zdobyć zaufanie czarownicy i może przy okazji dowiemy się ciekawych rzeczy o Albie Sylvii- podsumowała spokojnie, wyjęła jedno pudełko z torby i otworzyła, aby zobaczyć jego zawartość.- Salgadinhos, brazylijski fast food- mruknęła ponuro.- Wiesz, że nie jadam fast fodów- odsunęła pudełko od siebie.

- Mam też moquecę- zaproponował szybko Franco, podsuwając Chince potrawę z ryb i owoców morza.

- I to jest danie wprost dla mnie- odrzekła rozradowana, wzięła od Bao pudełko oraz plastikowe sztuczce i zaczęła jeść z apetytem.

- Lizus- syknęła wściekle Yulan, patrząc na swojego brata.

- Mów sama za siebie. Kiedy mnie nie było pewnie podlizywałaś się babci- mruknął Bao, jedząc spokojnie salgadinhos.

              ***

W tym czasie Lavinia siedziała przy biurku i próbowała nie zasnąć. Miała jeszcze wiele rzeczy do roboty i nie było czasu na choć chwilę odpoczynku, lub na spanie, nie mogła pozwolić sobie na takie przyjemności. Nie spała całą noc, jednak mimo wszystko przetłumaczyła tylko jedną księgę, która jak się okazała nie zawierała nic ciekawego, oprócz życiorysu Jiao, który już wcześniej znała od Bakku. Próbowała znaleźć coś o rodzinie Alby lub jej powiązania z Chinami, ale nic nie znalazła.

W labiryncie wspomnień| MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz