Rozdział 5

283 6 0
                                    

Podszedłem do staruszka, siedzącego na ławce przed domem.
-Kwotę już wpłacam na pana konto, mieszkanie miał pan rację, jest wspaniałe.- powiedziałem, spoglądając na błękitne niebo.
- Nareszcie się ktoś zdecydował je kupić, cieszę się, że zauważył w nim potencjał. Będę w takim razie się zbierał, poczekam spokojnie na kwotę.- powiedział, wstając i nakładając swój czarny beret.
- Może pan mnie odwiedzać, nie mam nic przeciwko.- powiedziałem, chcąc wydawać się milszy niż byłem. Tak naprawdę nie chciałem by staruszek przychodził do mnie, ale jeśli by chciał to nie będę stawiał oporu. Starszy mężczyzna, podał mi rękę i opuścił mój plac. Zamknąłem bramę i postanowiłem udać się do domu, by się spokojnie rozpakować. Mój pokój był całkiem schludny, wszystkie ubrania z pierwszej walizki poukładałem do szaf. Później wziąłem się za drugą walizkę, wyjmując swoje rzeczy higieniczne, wypadła mi kartka. Było to ta kartka z cytatem, którą pisałem jeszcze w swoim starym mieszkaniu. Wiadomo, będę tęsknił za swoim starym domem, natomiast tutaj będzie mi lepiej.
Przeczytałem i spojrzałem jeszcze raz na zapisany cytat, w tej chwili zrozumiałem jego znaczenie. Muszę porwać Malie i sprowadzić ją tutaj jakimś sposobem. Czułem się jak jakiś psychopata, lecz tłumaczyłem sobie, że tak będzie naprawdę tylko lepiej. Wyjąłem swój telefon i napisałem do swoich pracowników.

- Moi drodzy, doszło do pewnych zmian. Wyprowadziłem się z Polski, przez co, moje przyjazdy do naszego biura będą bardzo rzadkie. Co nie oznacza, że każdy wasz projekt będzie ściśle przeze mnie oglądany i komentowany. Na chwilę obecną, moim zastępcą, obserwującym i pilnującym porządek w firmie, zostaje powołany Carlos Bluqer. Pozdrawiam Wasz szef.- po napisaniu wiadomości, czułem się spokojniejszy, teraz co prawda, czekało na mnie więcej zadań i obowiązków, ale byłem bezpieczniejszy. Teraz zależało mi najbardziej na tym, by w jakiś sposób uprowadzić Malie. Poszedłem do kuchni, wstawiłem wodę na herbatę i stojąc rozmyślałem. Chciałbym, by nic się jej nie stało, by dojechała cała i bezpieczna, lecz jak mam ją porwać to w jakiś sposób muszę ją przestraszyć, by nie czuła się zupełnie wolna. Postanowiłem napisać do mojego znajomego kibica z Polski. Pochodził dokładnie z Wrocławia, miał bardzo wielu kolegów, którzy z całą pewnością, mogliby uprowadzić moją piękność. Zadzwoniłem do niego, bez chwili czekania.
- Cześć, halo? Z tej strony Krystian, słyszysz mnie?- zapytałem
- Przecież mam zapisany twój numer pajacu, mów o co chodzi?- nie chciałem, by wyszło, że dzwonię do niego jedynie ze sprawą. Chciałem go zagadać.
- Jak tam zdrowie, wszystko dobrze? Nic nie chcę, jestem poprostu ciekawy.- odpowiedziałem, czując zażenowanie ze swojej postawy.
-Raczej ot tak do mnie nie dzwonisz. Nie kręć mi tutaj, nie pamiętasz kto ratował ci tyłek gdy nie mogłeś wyjść po alkoholu na spotkanie firmowe?- powiedział ze znudzeniem w głosie.
- Masz rację, zbyt wiele się wydarzyło, znasz mnie. Potrzebuję ciebie i twoich znajomych z klubu.- powiedziałem, łapiąc się za głowę.
- Czego potrzebujesz? Streszczaj się.- powiedział, czułem, że jest zaciekawiony moim zleceniem. Był mężczyzną który lubił używać przemocy i wdawać się w bójki. Jednakże nie chciałem od niego tego, by pobił moją malutką Malie, chciałem tylko by ją uprowadził.
- Obecnie mieszkam w Szwajcarii. Sprawa jest taka, potrzeba mi uprowadzić bezpiecznie pewną dziewczynę. Mówię naprawdę poważnie.- powiedziałem, wysyłając mu smsem adres mojego zamieszkania. Przez chwilę słyszałem ciszę w słuchawce, pewnie w tej chwili się zastanawiał czy warto mi pomóc.
- Naprawdę cię potrzebuję...- powiedziałem, ogromnie mi zależało by podjął się mojego zlecenia.
- Dobra, wchodzę w to. Co to za panna i ile jesteś mi w stanie dać?- odpowiedział mi, czułem, że powoli sprawa zmierza w dobrym kierunku.
- Tyle ile chcesz, jestem w stanie ci dać wszystko, bylebyś przywiózł mi ją całą i zdrową. Jej dane i adres zamieszkania, wyśle Ci smsem, dobrze?- odpowiedziałem, stresując się jego reakcją.
- Ktoś tu się zakochał, tylko czemu mam ją porywać, co? Później nie będę jej wywoził do Polski, przemyśl to Krychu. – powiedział, śmiejąc się, cieszyłem się, że wszystko zostaje załatwione. Napisałem smsem wszystko co wiem o Malii, oraz uzgodniliśmy cenę jaką będę musiał jemu zapłacić. Po rozmowie, siadłem na kanapie i poczułem stres. Co jeśli coś im nie wyjdzie? Byłem pewien, że wszystko pójdzie dobrze, byleby jej nie skrzywdzili. Postanowiłem również, że prześpię się, byłem bardzo zmęczony całą podróżą. Marzyłem o tym, by pójść wreszcie spać. Dosyć szybko zasnąłem, obudził mnie mój telefon. Dzwonił do mnie Carlos, pewnie miał wiele pytań dotyczących jego zastępstwa pod moją nieobecność. Spojrzałem na zegarek, spałem ponad trzy godziny, zrobiło się już ciemno, wstałem z łóżka i zacząłem zasłaniać rolety. Gdy znalazłem wolny czas, odczytałem smsa od Marka który miał zająć się porwaniem Malii.
- Plan jest taki. Bierzemy ją dzisiaj w nocy, wsadzamy do samochodu i jedziemy prosto na lotnisko. Mój znajomy ma prywatny samolot, musiałem sporo się z nim kłócić, ale dało radę, za niewielką cenę uda nam się przylecieć do Szwajcarii. Później jedziemy prosto do Ciebie. Czyli jeśli wszystko pójdzie dobrze, będziemy z nią jutro wieczorem. Nic jej nie zrobimy, jak coś to mam strzykawki i ją uśpię, przygotuj dla niej jakieś miejsce do spania, będzie pewnie wykończona. Do jutra.- Podskoczyłem z radości! Nie sądziłem, że ta sprawa pójdzie tak szybko i sprawnie, oby nic jej nie było. Na samym początku, najlepiej będzie jeśli będę ją przetrzymywał w tym budynku na podwórzu. Gdy będzie dla mnie bardziej posłuszna, zabiorę ją do jej pokoju. Muszę urządzić póki co jej ten budynek, może byłem szalonym porywaczem, ale zależało mi na niej. Postanowiłem, zabrać z salonu kilka koców i poduszek, by było jej tam ciepło i dobrze. Wyszedłem z mieszkania, było strasznie ciemno, ale jakoś szedłem przed siebie. Wszedłem do środka budynku, łóżko przykryłem kocem, położyłem trzy duże i z miękkiej tkaniny poduszki. Miałem nadzieję, że nie będzie jej zimno, ten budynek nie był ogrzewany, lecz powinno być w miarę dobrze. Grzyb na ścianach i brudny dywan, nie chciałem tego ściągać by pokazać jej, że jest porwana. Nie chciałem by się mnie bała, ale na początku to wskazane. Wyszedłem z budynku i udałem się do mieszkania. Poszedłem do salonu i znów się położyłem, musiałem oddzwonić do niespokojnego Carlosa. Byłem pewien, że był na mnie wściekły. Zadzwoniłem, niestety za pierwszym razem nie odebrał. Dzwoniłem więc kilka razy pod rząd, lecz nie odebrał. Byłem trochę zły, że nie odbierał, ale nagrałem się dla niego na pocztę:
- Wiem, że jesteś pełen obaw i złości. Jednakże wierzę w Ciebie i to tobie ufam. Jako jedynemu z naszej firmy, powierzyłem ci to stanowisko. Dasz radę Carlos!- powiedziałem, chcąc dodać mu otuchy i wsparcia. Po nagraniu się, wyłączyłem telefon i postanowiłem pójść spać. Jutro z rana, miałem w planach pojechać do sklepu i rozejrzeć się po okolicy. Przede mną długi dzień, oby wszystko poszło po mojej myśli.

Malia :
Zbliżała się dwudziesta pierwsza, byłam już na tyle śpiąca i zmęczona, że zrezygnowałam nawet z prysznica przed snem. Położyłam się, ostatnio wiele się działo. Byłam na lodowisku z przyjaciółką i skręciłam kostkę po upadku. Teraz wszędzie chodzę bardzo powoli i jestem cała obolała. Mam na szczęście kulę do chodzenia, która ułatwia mi poruszanie się. Cieszę się, że spędziłam miło czas z Natalką, lecz teraz muszę cierpieć i rezygnować nawet z pracy. Wczoraj nie mogłam udać się do restauracji w której byłam kelnerką, przecież jak mam nosić potrawy idąc z kulą i mieć do dyspozycji jedną rękę?. Napisałam do szefa, a ten oczywiście zrozumiał moją sytuację. Zresztą, miałam jeszcze szkołę do skończenia, a złamanie nogi i praca w połączeniu z nauką- była okropnym połączeniem. Gdy już prawie zasnęłam, usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam zdziwiona, nie słyszałam domofonu, może ktoś przez przypadek pomylił mieszkania?. Często również zdarzało się, że osoby które chciały zapalać światło na klatce, myliły przyciski i klikały w dzwonek do mojego mieszkania. Powoli podniosłam się z łóżka, wzięłam swoją kulę i krzyknęłam:
- Proszę zaczekać, już idę!-  szłam bardzo ostrożnie, o całe szczęście, że miałam zapaloną ławkę przy łóżku i wiedziałam jak mam iść. Bałam się ciemności, zawsze spałam z lampką. Gdy podeszłam do drzwi i je otworzyłam, zobaczyłam dwóch wysokich i muskularnych mężczyzn, ubranych w sportowe ubrania. Przestraszyłam się i zrobiłam krok do tyłu, zapominając o tym, by zamknąć drzwi. Gdy chciałam jednak je zamknąć jeden z nich je otworzył i wszedł do środka.
- Nie bój się, lepiej będzie jeśli bez wahania się poddasz.- oznajmił podchodząc do mnie. Zaczęłam cofać się od niego.
- Rozumiem, że nic dla ciebie nie znaczę i pewnie ściągnąłeś mnie tu w jednym celu. Ale proszę! Nie bądź tak okropny i nie zostawiaj mnie samej w tych ciemnościach! Okropnie się boję ciemności! – krzyczała, mimo wszystko, musiałem być twardy i nie ukazywać emocji. Nałożyłem zakupioną przeze mnie w sklepie, kominiarkę i wszedłem. Gdy otworzyłem drzwi dziewczyna nadal krzyczała:
- Od zawsze śpię w pokoju z lampką.. boję się!!- gdy usłyszała moje kroki, umilkła. Zapaliłem światło, moim oczom ukazała się piękna Malia. Leżała cała zapłakana na łóżku, w dodatku z kulą. Piotr nie mówił mi nic o tym, że ona ma skręconą kostkę. Teraz połączyłem fakty i zrozumiałem, że nie było jej w pracy gdyż miała problem ze zdrowiem. Chciałem do niej podejść i ją przytulić, jednakże nie mogłem. Podszedłem do niej i wręczyłem jej w dłoń butelkę wody razem z siatką z zakupami. Miałem nadzieję, że gdy wyjdę z pokoju, ona otworzy siatkę i będzie jadła. Malia nie patrzyła na mnie, swój wzrok skupiła na podłodze. Czułem, że się mnie bała.
- Dzisiaj zostawię ci włączone światło jeśli tak bardzo chcesz, jutro przyniosę ci lampkę.- powiedziałem jej, wpatrując się w jej bladą i przemęczoną twarz. Zbliżałem się ku wyjściu gdy ona powiedziała:
- Dziękuję..- uniosła swoje błękitne oczy, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Moje serce zaczęło gwałtownie bić i moje dłonie zaczęły się pocić. Nigdy w życiu nie patrzyłem tak na nią, była taka piękna. Mogłem patrzeć w jej oczy całą noc lecz dziewczyna zabrała swój zmęczony wzrok i położyła głowę na poduszki, a ja wyszedłem i zamknąłem drzwi. Czułem się źle, wiedziałem, że robię jej przykrość, widziałem w jej oczach żal i pogubienie. Miałem nadzieję, że jutro uda mi się z nią porozmawiać i jak najszybciej przenieść do mojego mieszkania. Gdy wszedłem do siebie, wypakowałem zakupy i pochowałem do szafek oraz lodówki. Następnie, zjadłem rogala z marmoladą i położyłem się zmęczony spać.

Intymna Obsesja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz