Rozdział 8

188 2 0
                                    

Gdy udało mi się podbiec do potężnej bramy, spojrzałam po raz ostatni na dom który mimo wszystko czasem był dla mnie dobry i otworzyłam wrota. Wybiegłam jak poparzona, biegłam przed siebie ile miałam sił w nogach.
- Wywiózł mnie na jakieś zadupie, bym nie uciekła!!- syknęłam zalana łzami, nie było żywej duszy. Biegłam po gorącym asfalcie, patrząc przed siebie. Nie widziałam żadnego domu, żadnego głosu samochodów również nie słyszałam. Powoli brakowało mi sił do dalszego biegnięcia w nieznanym mi kierunku. Może to za szybko? Może powinnam dłużej zastanowić się i obmyślić plan ucieczki? A chociaż dowiedzieć się coś więcej o tym miejscu. Nie wiedziałam nawet czy jestem nadal w Polsce! Nagle, Usłyszałam silnik samochodu. Wzdrygnęłam się, gdy jednak zobaczyłam, że w samochodzie siedzi jakaś kobieta. Wybiegłam na środek ulicy. Machałam rękoma. Samochód zatrzymał się błyskawicznie i wyszła z niego roztrzęsiona kobieta. Pewnie myślała, że mnie potrąciła. Zresztą, nie dziwię jej się, kto normalny wybiega z lasu na środek ulicy?.
- Proszę mi pomóc! Proszę!- krzyknęłam, widząc, że mina tej kobiety nie była zbyt stosowna do sytuacji.
- Was? Ich verstehe nicht!( Co? Nie rozumiem)-powiedziała zatroskanym głosem. Widziała pewnie mój strach w oczach. Rozpoznałam jej język, mówiła po niemiecku. Całe szczęście, że uczyłam się jego w szkole średniej.
- Hilfe! Bitte bringen Sie mich zum bahnhof!( Pomocy, proszę zawieźć mnie na dworzec)- krzyknęłam wycierając łzy spływające po moich policzkach. Kobieta w mgnieniu oka uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka. Mogłam pojechać na policję, ale wolałam na dworzec. Jeżeli wywiózł mnie do Niemiec, napewno po mojej ucieczce chciał udać się na policję by mnie odnaleźć. Jechałyśmy w ciszy jej srebrnym Volvo. Droga dłużyła mi się w nieskończoność. Siedziałam na tylnych siedzeniach i podparłam głowę o kolana.
-Someone did something to you do you speak English?( Ktoś zrobił ci coś, mówisz po angielsku?) – powiedziała miłym tonem. Ulżyło mi, o wiele lepiej czułam się gdy miałam mówić po angielsku niż niemiecku.Nie wiedziałam tylko czy kłamać, czy mówić prawdę obcej kobiecie. Może tylko ona pomogłaby mi teraz? Nie miałam pojęcia.
- No, I just go lost- odpowiedziałam, chcąc brzmiąc przekonująco. Mijały kolejne minuty, jechałam samochodem razem z obcą mi osobą. Rozmyślając plan przetransportowania do Polski.

Będąc na dworcu, poszłabym do ochrony i wszystko opowiedziała. Jeśli wszystko poszłoby sprawnie, tak jak przypuszczałam, pozwoliliby Mi wylecieć spowrotem do domu. Byłyśmy już na miejscu, gdy tylko zobaczyłam dworzec, podniosłam się z fotela i błyskawicznie opuściłam samochód.
- Thank you( dziękuję) – powiedziałam, wysiadając i nie patrząc ani raz w kierunku kobiety. Wolałam zapomnieć o tak niezręcznej jeździe. Podążałam przez dworzec mijając ludzi, zapewne się bardzo wyróżniałam. Miałam na sobie jedynie koszulkę Krystiana i..tylko tyle. Postanowiłam nie przeciskać się przez tłum, a zaczekać. Na monitoringu raczej dosyć szybko ktoś by Mnie zobaczył i się zainteresował. Co prawda, nie wiem jak to wyglądało w Niemczech, ale w innych krajach jakich byłam do tej pory, bardzo się tego przestrzegało. Stałam zamyślona i oparta o ścianę. Czułam się zmęczona, nic nie jadłam od dłuższego czasu i zapewne miałam spore wory pod oczami. Zaczęłam myśleć o tym co się wydarzyło w ciągu kilku dni, jak bardzo negatywnie to na Mnie wpłynęło. Ciurkiem poleciały Mi łzy, gdy nagle usłyszałam męski baryton:
- - Hey?- zapytał, biorąc palcami moją brodę bym na niego spojrzała. Zobaczyłam przed sobą potężnego mężczyznę. Ubrany był na czarno i miał piekielnie porywisty wzrok. Byłam pewna, że to ochroniarz.
- Oh! Please help me!( Oh! Proszę, pomóż mi)- powiedziałam dławiąc się własnymi łzami. Nie mogłam opisać szczęścia jakiego doświadczyłam, wreszcie ktoś się Mną zainteresował. Przepłynęła przeze mnie myśl, a co jeśli w Polsce ktoś już Mnie poszukiwał?. Mężczyzna jednak nie zadawał Mi żadnych pytań ani nic nie powiedział, wziął Mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić w kierunku wyjścia. Co chwila niecierpliwie się rozglądał, ale to nie wzbudziło we Mnie jakiejś niepewności.Byłam radosna jednak w pewnej chwili doszło do Mnie, że skoro wychodzimy z dworca to raczej pomocy nie otrzymam. Chyba, że ochroniarz wziął Mnie za bezdomną i chciał wyrzucić za drzwi. Aczkolwiek póki co, podążałam za nim nieśmiało. Gdy wyszliśmy z dworca, zobaczyłam duży czarny wóz. Miał przyciemnienione szyby, było to ( jak na mnie) audi a6. Nie wiedziałam co się dzieje, dlaczego mężczyzna chciał zabrać Mnie siłą do samochodu? Chciałam wyrwać mu swoją dłoń, ale wyjął strzykawkę z tylnej kieszeni spodni.

Intymna Obsesja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz