- Wstawaj! – usłyszałam kiedy zaczęłam się budzić.
Nie zakodowałam nawet kto do mnie mówi, ale po paru razach jak obudził mnie Jake odruchowo powiedziałam:
- Jake spierdalaj i daj mi spać noo... - wyjąkałam z twarzą w poduszce.
- Ethan – odpowiedział mój napastnik.
Odwróciłam się na plecy i przy moim łóżku faktycznie stał Ethan.
- Czy wy macie budzenie mnie jakoś wrodzone? – powiedziałam i znów zatopiłam twarz w poduszkę.
- Może i tak, ale wstawaj! – uderzył mnie poduszką która leżała obok. – Jedziemy.
- Ja nigdzie nie jadę. Jest środek nocy idioto.
- Jest 6:00. Ja nie spałem wcale, a teraz mam ochotę na przejażdżkę. Wstawaj jedziesz ze mną.
- Kurwa mać 6:00 to jeszcze noc.
- No właśnie. Będzie takie fajne słońce... Masz dziesięć minut, jak do tego czasu nie wstaniesz to przyjdę po ciebie i wsadzę na motor w piżamie.
- No dobra... – odpowiedziałam wcale nie mając zamiaru wstawać.
- Dziesięć minut! – krzyknął jeszcze zamykając drzwi.
Nie mogłam sobie przypomnieć czy mam zamek w drzwiach, ale nawet jakbym miała nie chciałoby mi się wstać zamknąć tych drzwi. Więc ułożyłam się wygodniej na poduszce i próbowałam usnąć.
Ale usłyszałam jak ktoś znów wchodzi mi do pokoju. Kołdra z mojego ciała została zerwana, a ja nie miałam czym się ochronić.
- Dziesięć minut nie minęło! – krzyknęłam.
- No i? I tak nie wstałaś. Czas minął młoda. – uśmiechnął się diabolicznym uśmiechem i pociągnął mnie za rękę, a ja w ostatniej chwili zgarnęłam swój telefon z szafki.
- Boże no... - wyjąkałam nie mając siły nawet się stawiać. – Daj mi się chociaż ubrać.
- Nie, mogłaś się ubrać kiedy wyszedłem. Teraz jedziemy. – zaczął prowadzić mnie w stronę schodów.
Szlam z zamkniętymi oczami, ale przy okazji próbowałam ogarnąć jakoś włosy.
- Teraz bądź cicho. Jak ktoś nas usłyszy to nici z planu. – wyszeptał.
- A może to dobry moment żebym zaczęła krzyczeć i wrócić do łóżka?
- Zaufaj mi. Będzie fajnie, ale na pewno nie z Mattem na ogonie.
- Kto to Matt?
- Mój ochroniarz. Dobra teraz szybko przebiegniemy do garażu i od razu podbiegnij do czarnego motoru okej?
- Mhm...
- Raz... Dwa... Trzy.
Zaczęłam biec cały czas trzymając rękę Ethana. Pojedziemy gdzieś na pół godziny a potem chce wrócić spać. Kiedy dotarliśmy do motoru Ethan powiedział:
- Pierwsza część poszła pomyślnie. Teraz tylko żeby nikt nas nie zauważył. Wsiadaj.
- Przecież my się zabijemy. – dokładniej przyjrzałam się maszynie.
- Wyluzuj i zaufaj mi okej?
Boże za jakie grzechy...
Ethan wsiadł pierwszy, a ja za nim.
- Trzymaj się. – poklepał swoje plecy.
- Nie będę cię przytulać.
- Uwierz mi, że nie zliczysz ile dziewczyn chciałoby być teraz na twoim miejscu.
CZYTASZ
Nie Zapomnę
Jugendliteratur„-Dlaczego wszyscy udają, że nic się nie dzieje? - Miasto, tonące w kłamstwach, nigdy nie powie prawdy." Olivia musi radzić sobie z demonami przeszłości, jednocześnie żyjąc w teraźniejszości. Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że sama nie wie co j...