Stark postanowił sprawdzić o co chodzi z algorytmem symulacji. Sharon pokazała mu gdzie znajduje się serwerownia, do której były podpięte wszystkie sale symulacyjne.
– Jeśli ci się nie uda to spoko – powiedziała, kiedy zalogowała się do systemu. – Nawet nasza najlepsza hakerka ma z tym problem.
– Jestem znacznie lepszy niż jakikolwiek haker – strzelił kostkami palców przed rozpoczęciem wstukiwania odpowiedni algorytm.
– Nie powtarzaj tego przy agentce Johnson, bo złoi ci dupsko i nie będzie patrzeć czy jesteś agentem, czy mózgowcem – powiedziała ze śmiechem blondynka. – A jak ci się na razie podoba pobyt na Wyspie?
– Ujdzie, ale nie jest to moje ulubione miejsce na świecie.
– Ta czasem jest tu strasznie nudno – przyznała mu rację. – Dlatego tak bardzo uwielbiam wyjeżdżać na wszelkiego rodzaju misje. Przynajmniej się coś dzieje.
– Mogę sobie wyobrazić – odparł z grzeczności.
– A ty nie chciałbyś się stąd wyrwać choć na chwilę?
– Wolałbym wyrwać się na stałe. Szczerze nawet nie wiedziałem, że ojciec założył tą całą TARCZĘ. To całkowicie nie mój klimat, bardziej Rhodey’a, bo to on chciał iść do wojska.
Sharon pstryknęła jakby wpadła na świetny pomysł.
– Co powiesz na to, że jeśli ci się uda sprowadzę tu twojego przyjaciela?
– Na serio byś to zrobiła – odwrócił się do niej.
– Czemu nie i tak miałam w planach w najbliższym czasie wybrać się do Stanów. Nawet nie masz pojęcia czego brakuje na naszej odciętej od świata wysepce.
– Jestem tu dopiero drugi tydzień, a już mam ochotę na pizzę.
– Czytasz mi w myślach Stark. Mogę więc odebrać twojego kumpla i kupić zapas mrożonej pizzy.
– Jestem jak najbardziej za – odparł. – To mam do niego napisać, żeby się spakował, czy coś.
– O ile mi wiadomo nie masz naszej apki antyszpiegowskiej na telefonie, więc lepiej będzie jak zadzwonisz z mojego – oznajmiła, dając mu swoją komórkę.
– Mógłbym – zaczął, ale szybko zaprzestał. Może to nie był najlepszy pomysł.
– Dawaj – uśmiechnęła się w miły sposób i to go zachęciło.
– Mógłbym zaprojektować serwer do WiFi, który od razu po połączeniu z nim komputera lub komórki tworzyłby specjalną tarczę ochronną i wtedy można by było bezpiecznie korzystać z internetu.
– Dałbyś radę?
– Chyba tak. Potrzebowałbym tylko kilka routerów, powiedzmy dwa na każde piętro w dwóch częściach, parunastu chipów i moich rzeczy.
– Zrób mi listę, a wszystko ci załatwię. – Ochoczo pokiwał. – Dzwoń do kumpla.
– Pewka.
Spisał numer kumpla ze swojej komórki i najpierw napisał sms-a, a dopiero później zadzwonił. Rhodes odebrał po trzecim sygnale.
– Stary gdzieś ty się podziewasz?!
– Na sekretnej wyspie, w tajnej agencji, którą założył mój ojciec, a o której nie miałam zielonego pojęcia – odpowiedział. – Chciałbyś też się do niej zapisać?
– Przepraszam co?
– Mój ojciec ma szkołę dla tajnych agentów. I jest sporo wolnych miejsc. Chcesz się zapisać?
CZYTASZ
Kiedy TARCZA i Xavier Łączą Siły
FanfictionNick Fury dyrektor Tajnej Agencji Rozwoju Cybernetycznych Zastosowań Antyterrorystycznych połączył siły z Charlesem Xavierem, najbardziej znanym mutantem, telepatą i razem otworzyli szkołę. Szkołę dla wyjątkowo uzdolnionej młodzieży. Zarówno mutantó...