Tym razem nie musiałam na niego czekać. Zobaczyłam go od razu, gdy stanęłam we frontowych drzwiach. Stał oparty o płot i przeglądał coś w telefonie od niechcenia. Na ramionach miał przewiązaną bluzę w niebiesko-granatowe paski. Mimo że słońce już zaszło, nie zostawił okularów przeciwsłonecznych w domu, teraz służyły mu do powstrzymywania nieco przydługich włosów przed wpadaniem do oczu.
Zauważył mnie po chwili i uśmiechnął się na mój widok.
— Bardzo ładnie wyglądasz — odezwał się, otwierając przede mną bramkę.
— Dziękuję — odparłam egzaltowanym tonem, zgrywając się trochę. Przyjmowanie komplementów nie było moją mocną stroną.
— Dennis napisał, że są na jakichś schodkach i dziewczyny twierdzą, że będziesz wiedziała, o co chodzi — oznajmił skonsternowany.
— Każdy gówniarz z Mousehole zna to miejsce — uśmiechnęłam się drwiąco.
— Sugerujesz, że też powinienem wiedzieć? Jakoś nie mogę sobie... czekaj, czy chodzi o te stare schody, które kiedyś były zejściem na plażę?
— Dokładnie.
— Ależ to było obskurne miejsce! — kontynuował zaaferowany. — Dlaczego tam poszli? Nie mogli usiąść normalnie przy stolikach?
— Nie mam pojęcia, ale to może mieć coś wspólnego z tym, że ja, Ellie i Gwen nie mamy jeszcze osiemnastu lat — napomknęłam, niby od niechcenia.
Marco oniemiał na moment, jakby ten fakt umknął mu gdzieś po drodze.
— Możesz mieć rację — odparł tonem przegranego.
— Równie realny jest scenariusz, że po prostu lubią siedzieć na brudnych schodach, otoczeni przez śmieci.
Oboje się zaśmialiśmy, zerkając na siebie znacząco.
— Kinsley, twój tata już nie prowadzi sklepu ze sprzętem sportowym? — Marco zmienił temat. — Chciałem wynająć wędki, ale było zamknięte. Z początku pomyślałem, że to może przez festyn, ale gdy zajrzałem do środka, nic tam nie było.
— Musiał zamknąć jakoś w zeszłym roku. Biznes kiepsko się kręcił — odparłam zdawkowo.
— Wielka szkoda. Twoja mama nadal pracuje w przychodni?
— I w szpitalu, ma teraz dwie prace.
— Musi być bardzo zmęczona — stwierdził współczująco.
— Nawet nie masz pojęcia... A co u twojej rodziny? Jak twoi rodzice, jak Marnie? — spytałam, by nie musieć więcej opowiadać o sobie.
— Mama trochę przystopowała z pracą przez zdrowie, ale tata niewiele się zmienił, tyle że teraz stał się zapalonym biegaczem i tylko czyha, aż wyjadę na studia i urządzi sobie w moim pokoju salę treningową.
Prychnęłam, zasłaniając usta dłonią.
— Nie śmiej się, wiesz, jaka to presja?! Mówi o tym od roku. Boję się pomyśleć, co by powiedział, gdybym zrobił sobie rok przerwy i został w domu.
— A co u Marnie? Jak ona się miewa?
— Cóż, odkąd skończyła trzynaście lat to już równia pochyła. Jest coraz bardziej wredna i rozkapryszona i leniwa, a przy tym tak piekielnie zdolna, że wszystko uchodzi jej na sucho. Przyrzekam, jest sto razy mądrzejsza niż ja w jej wieku. W dodatku ostatnio zaczęła się umawiać na randki.
— A ty, jako starszy brat, akceptujesz jej wybranków? Czy urządzasz im moralizatorskie pogawędki?
— Jednemu chłopakowi trochę utarłem nosa, ale jak przyprowadziła dziewczynę, to jakoś głupio było mi prawić jej kazania.

CZYTASZ
The Adults Are Talking
Teen FictionDrobna prośba przyjaciółki stawia na drodze Kinsley Barnes jej niespełnioną miłość z czasów podstawówki, Marco Richardsa. Nie widzieli się od lat, ale początkowy dystans między nimi topnieje wraz z każdą wspólnie spędzoną chwilą. Problemy rodzinne...