Ryan Morser
- Mocno cię boli?
Mia brzmiała na zmartwioną. Chociaż nie było tak, źle szczerze myślałem, że będzie dużo gorzej. Zwłaszcza po tym co powiedziała dziewczyna. Chyba nawet najtwardszego rodzica zabolałoby coś takiego. W końcu stwierdzenie, jak bardzo dziecko cię nie nienawidzi musiało zaboleć.
- Przeżyje. Bywało gorzej.
- Nie zmienia to tego, że mi głupio.
Chwyciłem ją za dłoń i przyłożyłem do ust. Złożyłem pocałunek na jej knykciach.
- Spodziewałem się czegoś podobnego. Zresztą to zwykły siniak. Do wesela się zagoi.
- Bardzo śmieszne. - mimo poważnego tonu jej głosu, dostrzegłem czający się uśmiech. - Wracajmy do domu.
- Oczywiście.
Zrobiłem to co kazała, w głowie mając myśl, że moje słowa nie były żartem. Może nasz związek nie trwał długo. Nawet nie jeden dzień. Chociaż wcześniej trwał znacznie dłużej. Z drugiej strony znamy się całe życie, więc na co miałbym czekać. Zresztą kiedy wyobrażam sobie Mię w śnieżnobiałej sukni ślubnej, stojącą przed ołtarzem lub urzędnikiem, nie ma to dla mnie większego znaczenia. Liczy się, by była ze mną najdłużej jak tylko się da. Najlepiej do końca mojego życia.
Spojrzałem na nią, wygadała na przygaszoną. Zacząłem szukać sów, żeby jakoś ją pocieszyć. Co okazało się piekielnie trudnym zadaniem. Mimo to musiałem spróbować.
- Na pewno zrozumieją swój błąd.
Prychnęła czego mogłem się spodziewać.
- Na pewno. W końcu przez te wszystkie lata byli świetnymi rodzicami.
- Sporo sarkazmu.
- Myślisz?
Zacisnąłem szczękę, krzywiąc się przy tym. Całkiem zapomniałem o siniaku. Zresztą teraz już pewnie opuchliźnie. Trzeba przyznać, że Drake ma mocny cios. Co prawda mógłbym go zablokować, ale wolałem nie pogarszać swojej sytuacji. W końcu jak na okoliczności, w jakich poznał chłopaka swojej jedynej córki, mogło być gorzej. A może to interwencja Mii mnie uratowała? To wie jedynie Darkness.
- Dobrze się czujesz?
- Czemu pytasz?
- Twarz ci spuchnęła.
- Twój ojciec ma mocny prawy sierpowy. - zaśmiałem się, ona nie podzielała mojego humoru. - To normalne. Jak wrócimy przyłoże zimy okład i nałożę maść, powinno wystarczyć. Zresztą to nie pierwszy i zarazem nie ostatni raz kiedy zobaczysz mnie w takim stanie.
Musiała przyznać mi rację. Wiedziała w końcu czym się zajmuję. Biłem się za pieniądze, chociaż od dłuższego czasu robiłem to też z polecenia Damona. Chociaż wyciąganie długów jest dużo mniej emocjonujące. Mia jednak nie wiedziała o tym, że zastanawiałem się nad przejęciem roli jaką pełni Roy.
- Stań przed sklepem.
- Po co?
- Lepiej nie czekajmy. To nie wygląda najlepiej.
Byłem zaskoczony jej troską. Do tego stopnia, że nie miałem ochoty się z nią spierać. Pomimo, że uważałam to za niepotrzebne. Poczułem się jeszcze lepiej uświadamiając sobie, że nie jestem jej obojętny. Wiedziała, że ją kochałem. Chociaż nie miałem pewności czy ona czuję to samo miałem nadzieję. Być może okaże się to błędem. Nie mam jednak zamiaru się tego pozbawiać.
Stanąłem na parkingu, który znajdował się przed kilkoma sklepami. Dziewczyna wyszła, a ja ruszyłem za nią. Czułem spojrzenie innych, dlatego zakryłem głowę kapturem bluzy. Mia przemierzała alejki, aż doszliśmy do lodówek. Wyciągnęła worek z lodem. Po chwili jednak zmieniła zdanie i sięgnęła po opakowanie warzyw na patelnię. Dla mnie było to bez różnicy.

CZYTASZ
Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)
ChickLitMinął ponad rok i choć próbowali zapomnieć, to nie potrafią tego zrobić. Nigdy nie byli tak blisko śmierci jak tamtego dnia. Każdy z nich próbuje poradzić sobie z traumą na swój sposób. Chociaż dla niektórych zupełnie inne zdarzenia były boleśniejsz...