Awa Black
- Eric widziałeś gdzieś moje kolczyki? Nigdzie nie mogę ich znaleźć.
Byłam pewna, że wieczorem je kładłam na szafce w łazience. Za to kiedy rano się szykowałam nigdzie ich nie było. Coraz bardziej byłam poirytowana. Gdybym wstała dużo wcześniej, jak sobie dzień wcześniej zaplanowałam, to teraz nie musiałbym się spieszyć.
- Na pewno je znajdziesz. Mamy w końcu pół godziny.
- To według ciebie dużo? - prychnęłam. - Przecież…
Drugi raz widzę go w garniturze. Chociaż na pogrzebie mamy nie podziwiałam jakoś jego wygląd. Zresztą tamtego dnia myślami byłam daleko. Chociaż przynajmniej ją pożegnaliśmy tak jak na to zasługiwała. Ashera i Arona nie mogliśmy. Tak samo reszty bliskich nam osób. Wyrzucono nas z własnego kraju. Chociaż niektórzy mogli to zinterpretować jako ucieczkę, ci co tak naprawdę nas znali wiedzieli doskonale, że wrócimy. Prędzej czy później. O tym kiedy tak się stanie zadecyduje Damon.
- Dla mnie wystarczająco.
- Eric! - pisnęłam, gdy podniósł mnie i zaniósł do pokoju. Niezbyt delikatnie rzucił mnie na łóżku. - Uważaj na włosy. Nie będę ich po raz kolejny robiła.
- Wolę cię w rozpuszczonych.
Nie zdążyłam zareagować kiedy zdjął z nich gumkę i z koka wypadło kilka wsuwek. Co za badziewie.
- Uduszę cię.
- Możesz później. Najpierw unieś ręce. Inaczej będę musiał zniszczyć sukienkę i będziesz musiała pójść w czymś innym.
- Nawet nie próbuje. Nie mam żadnej innej, która byłaby odpowiednia na taką okoliczność.
- Masz trzy sekundy. Jeden…
Kiedy zaczął liczyć wiedziałam, że nie żartuje. Zrobiłam to co kazał, a ten bez chwili zwłoki zdjął moje ubranie i rzucił na podłogę. Zaraz za nią poszedł jego krawat i pasek spodni.
- Wygnieciesz ją. Zresztą czemu zdjąłeś krawat?
- Cisnął mnie. Chociaż może powinienem go użyć do czegoś innego. W końcu stelaż łóżka aż sam prosi się o użycie.
- Eric. Nie ma czasu. Pośpiesz się.
Uśmiechnął się. Cała sytuacja zaczęła go bawić. Choć oboje wiedzieliśmy, że jest tak za każdym razem. W końcu nie jestem osobą, którą Rowen musiałby długo przekonywać, żeby się z nią przespać. Co nie zmienia tego, że strasznie się wlecze.
Jęknęłam, gdy położył dłoń na moich majtkach.
- Szybko? O czarny łabądku, daj mi się trochę zabawić. - prychnęłam na jego słowa. W końcu podniecenie to nie jest coś na co mam wpływ. - Dziwnie wyglądasz w staniku.
- Za dużo gadasz. - jednym ruchem go zdjęłam i rzuciłam koło reszty. Ten zaczął mnie całować po ciele, ale to było mało wystarczające dla mnie. On chciał się bawić i stopniować przyjemność, ja musiałam go poczuć i dojść. Z tego powodu przesunęłam nogę na lewą stronę i z całej siły popchnęła go. Ten spojrzał na mnie zaskoczony, kiedy znalazłam się nad nim. - Znacznie lepiej. A najlepsze przed nami.
Jedynym ruchem zdjęłam mu spodnie wraz z bielizną.
- Tak się nie będziemy bawić.
Jęknęłam kiedy moja twarz wylądowała na poduszce. Uniosłam biodra wiedząc, co się zaraz stanie. Przynajmniej miałam taką nadzieję. Niestety Eric miał trochę inny plan. Zasłonił mi oczy krawatem.
![](https://img.wattpad.com/cover/344583156-288-k179011.jpg)
CZYTASZ
Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)
Chick-LitMinął ponad rok i choć próbowali zapomnieć, to nie potrafią tego zrobić. Nigdy nie byli tak blisko śmierci jak tamtego dnia. Każdy z nich próbuje poradzić sobie z traumą na swój sposób. Chociaż dla niektórych zupełnie inne zdarzenia były boleśniejsz...