Rozdział 32

52 5 0
                                    

Mireya Darent

Zrobiłam sobie herbaty. Podmuchałam parujący kubek, co niewiele pomogło i tak oparzyłam się w język. Super. 

Wczorajszy dzień nie przyniósł praktycznie żadnych efektów. Większość osób mieszkających niedaleko budynku, w którym lata wcześniej mieszkali moi biologiczni rodzice, nie chcieli nawet nam otworzyć, a co dopiero jeśli chodzi o zwykłą rozmowę. Nie rozumiem dlaczego są tacy nie ufni. Chociaż może to kwestia mieszkania w takiej metropolii. Nie mam pojęcia, ale nawet jeśli wydaje mi się to czymś podejrzanym.

Usiadłam na kanapie, stawiając nadal ciepły kubeł z napojem na stole. Usiadłam po turecku, kładąc na kolana i uda laptop. Zaczęłam szukać informacji, całkiem się temu poświęcając. Do tego stopnia, że straciłam poczuciem czasu. Ocknęłam się dopiero kiedy poczułam dłonie na moich ramionach i cichy szept.

- Już nie śpisz?

Cała się spięłam. Nie mam pojęcia czy kiedykolwiek przestane tak na niego reagować. Robiło się to coraz bardziej żałosne. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. 

 - Niedawno wstałam. Zaczęłam szukać informacji.

- Udało ci się dowiedzieć czegoś interesującego?

- Tak.

Zagryzłam wargę, gdy nosem przejechał po mojej szyi. Co on wyprawia? Nie miałam pojęcia co zrobić i jak zareagować. Było to dla mnie zupełnie inne uczucie. Nie wiedziałam nawet tak podstawowej rzeczy, jak to czy mi się to podoba czy przeciwnie. Mój brak doświadczenia w kontaktach z płcią przeciwną coraz bardziej mi doskwierał. Gdybym była inna, być może pozwoliłabym sobie na spróbowanie. Niestety jestem taka jaka jestem. Całą sobą czuję, że nie nadaję się do związków i jedyne co zrobię, to zranienie go. A tego bym nie chciała. Damon jest świetnym mężczyzną i zasługuje na równie niezwykłą dziewczynę. Ja nią nigdy nie będę. Nawet nie wiem co takiego mu się we mnie podoba.

- Miri? 

- Mhm. - spojrzałam na chłopaka, który stał przede mną. Nawet nie zauważyłam kiedy tu podszedł. - Zamyśliłam się. Mówiłeś coś?

- Pytałem co odkryłaś. Jednak w tym momencie bardziej zastanawia mnie nad czym tak myślałaś?

Damon się uśmiechnął, a ja poczułam jak moje poliki zaczynają mnie piec. Nie muszę mieć przed sobą lustra, żeby wiedzieć jak wyglądam. Na pewno mam rumieńce na twarzy.

Chłopak ukucnął i odsunął laptop na bok. Położył dłonie na moich kolanach, a mi zrobiło się jeszcze bardziej ciepło. Zwłaszcza pod jego czujnym spojrzeniem. Miałam wrażenie, jakby miał zamiar wedrzeć się do mojego wnętrza, zwłaszcza myśli.

- Odpowiesz?

- Odkryłam, że…

- Nie Miri. Najpierw na to drugie pytanie.

- Po co? Zresztą wolę po kolei.

- Mireya. 

Zamilkłam. Dziwnie brzmi moje pełne imię w jego ustach. Ledwo pomyślałam o jego wargach a właśnie na nie patrzyłam. Były delikatnie czerwone. A dookoła niech nie było najmniejszego śladu zarostu. Miałam ogromną chęć ich dotknąć, żeby przekonać się, jak miękkie są. Nie mogłam tego zrobić. Dlatego zacisnęłam dłonie na przedramionach. Chłopakowi to nie umknęło. Zresztą mu rzadko co umyka.   

- Bądź ze mną szczera. Źle się czujesz w moim towarzystwie?

- To nie tak. Po prostu… nie rozumiem swoich myśli.

- Myśli?

Wyglądał, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał. Mimo to wydawało mi się, że nie zrozumiał o co mi chodzi. W sumie dobrze i tak już byłam strasznie sobą zażenowana. 

Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz