Ryan Morser
Rozmowa z Ericem przyniosła odwrotny skutek do tego zamierzonego. Jego słowa jedynie bardziej mnie wkurzyły. Nawet przez myśl nie przeszło mi, że Mia może się z kimś związać. Jeśli do tej pory tego nie zrobiła.
Na samą myśl o kimś, kto widział ją w stanie w którym jedynie ja miałam okazję zobaczyć, aż ściska mnie w środku. Ona miała być moja i być może to brzmi żałośnie, ale nawet po roku to się nie zmieniło. Wręcz przeciwnie jest dużo gorzej.
Próbowałem o niej zapomnieć. Naprawdę próbowałem. Z moim wyglądałem wystarczyło jedno spojrzenie na daną kobietę, a ta już była moja. Problem w tym, że nie ważne jak bardzo z wyglądu przypominały Mię, nie były nią. Do jasnej cholery nawet posiadanie znamienia na poliku tego nie zmieniło. Po pierwsze ich zachowanie po kilku sekundach mnie irytowało. To jak bardzo zdeterminowane i pewne siebie były. Mówiąc mi na co chcą mi pozwolić w łóżku. Aż było mi niedobrze. To było zupełnie coś innego niż z tak niewinną i zagubioną Mią. Zresztą nie byłem lepszy. W końcu moje doświadczenie było zerowe.
Eric powiedział, że mam ją do siebie przekonać i pokazać dobrą stronę. Tylko jak mam to zrobić, przecież kto jak kto, ale zna mnie bardzo dobrze. Pewnie lepiej od moich rodziców. Co się tyczy zmiany poglądów dziewczyny, to nie mogę wszystkiego na tym opierać. Równie dobrze mogła w ogóle się nie zmienić.
Przed oczami pojawił mi się obraz, kiedy ostatnim razem się widzieliśmy. Nie zamieniałem z nią ani słowa. Zresztą długo nie wytrzymałem. Była jeszcze piękniejsza niż wcześniej.
Chwyciłem za pierwszą lepszą rzecz na stoliku i z całej siły rzuciłem nią o ścianę. Talerz, który leżał na nim od rana, natychmiast został roztrzaskany. Jego kawałki spadły na sporą część podłogi. Niektóre nawet pod moje stopy. Mało mniej to jednak interesowało. Nawet to, że byłem na boso. Byłem wściekły. Na Mię, że wraca. Erica za uświadomienie mi, że straciłem tyle czasu na marne. Nie poszedłem nawet minimalnie do przodu. Kobieta nadal włada moim sercem, które już raz złamała. Najbardziej jednak jestem wściekły na siebie za to, że jej na to pozwoliłem. Dałem jej władzę nad sobą, jeszcze za czasów, gdy dobrze nie potrafiłem chodzić.
Zazdroszczę Damonowi. Nie dlatego, że ma władzę nad całą mafią. To akurat w ogóle mnie nie obchodzi. Za to, że ma władzę nad własnym sercem. Może robić co chcę i z kim chce, bez żadnych pierdolonych wyrzutów sumienia.
Do diaska. Moja głupia głowa cały czas mi wmawiała, że chociażby patrzenie na inne kobiety są oznaką zdrady. A przecież zerwaliśmy. Ona zerwała ze mną, a ja jej na to pozwoliłem. Dałem jej odejść. W końcu jednostronne uczucie to za mało, żeby stworzyć związek. Ona brzydzi się przemocą, a ja jestem jej kwintesencją. Dosłownie moje personalia powinny znajdować się w słowniku obok tego słowa.
Muszę przestać. Muszę to zrobić teraz.
Zrobiłem krok, czego natychmiast pożałowałem. Całkiem zapomniałem o tych odłamkach. Z boląca stopą wyszłem z sypialni i udałem się do łazienki. Tam miałem całkiem nieźle wyposażoną apteczkę. W końcu dosyć często zdarzało mi się z niej korzystać.
Za pomocą pęsety wyciągnęłam mały odłamek, który po chwili wylądował w śmietniku. Skaleczenie nie było duże, więc poza szybką dezynfekcji, nie widziałem potrzeby, żeby coś więcej z nią zrobić.
Poszłem do kuchni. Miałem ogromną ochotę się napić, ale to nie rozwiąże mojego problemu. Wręcz przeciwnie niczego to nie zmieni. Zresztą widok pijanej i poobijane matki, jakoś mnie do tego zniechęcił. No właśnie.
Sprawdziłem dzisiejszą datę i przypomniałem sobie, że dzisiaj odbywa się walka w jej klubie. To będzie idealna okazja, żeby dowiedzieć się kto jej to zrobił. Będzie tam wystarczająco dużo ludzi, żebym wtopił się w tłum. Zresztą nikt nie będzie zwracał na mnie uwagi. Nie było mnie tam prawie dwa lata.

CZYTASZ
Dzieci Mafii 2 [18+] (ZAKOŃCZONA)
Literatura FemininaMinął ponad rok i choć próbowali zapomnieć, to nie potrafią tego zrobić. Nigdy nie byli tak blisko śmierci jak tamtego dnia. Każdy z nich próbuje poradzić sobie z traumą na swój sposób. Chociaż dla niektórych zupełnie inne zdarzenia były boleśniejsz...